JustPaste.it

Pracownik: podwładny czy partner?

Tradycyjnie uważa się, że z dwóch stron umowy o pracę to pracodawca jest tą silniejszą. Czy aby na pewno?

Tradycyjnie uważa się, że z dwóch stron umowy o pracę to pracodawca jest tą silniejszą. Czy aby na pewno?

 

Parę lat temu rynek pracy w Polsce określano jako „rynek pracodawcy”. O każde wolne miejsce pracy starało się wielu kandydatów, więc zatrudnionym zależało na tym, żeby nie podpaść zwierzchnikom.

Później sytuacja się zmieniła. Młodzi i wykształceni wyjechali za granicę i właściciele firm  mieli spory problem ze znalezieniem odpowiednich kandydatów. To oni musieli zabiegać, żeby wartościowi ludzie nie odeszli z firmy kuszeni konkurencyjnymi ofertami.

Te dwa przykłady pokazują, że w relacji pracodawca – pracownik każda ze stron może w różnych okresach dominować. Nie ma powodu zakładać, że to pracodawca zawsze jest górą lub odwrotnie.

Umowa o pracę polega na wymianie dóbr. Pracodawca zobowiązuje się do płacenia pracownikowi pensji i innych świadczeń wynikających z przepisów. Pracownik w zamian za to oferuje swój czas oraz umiejętności, które ma wykorzystywać zgodnie z potrzebami szefa. Układ jest jasny. Ale czy na pewno?

Pracownik może bardzo łatwo sprawdzić, czy szef wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Wystarczy rzucić okiem na wyciąg z konta bankowego. Bardziej drobiazgowi mogą jeszcze pofatygować się do ZUS–u i urzędu skarbowego, żeby mieć stuprocentową pewność, że firma wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań.

Jakie narzędzia ma do dyspozycji szef? Teoretycznie może przez 8 godzin dziennie mieć pracownika na oku i sprawdzać, czy ten robi to, co do niego należy. Ale to oczywiście utopia, bo nie po to się kogoś zatrudnia, żeby non stop go pilnować.

Są stanowiska, na których wydajność ocenia się po wynikach pracy. Typowy przykład to handlowcy. Podobnie jest w przypadku różnego rodzaju twórców, od programistów komputerowych po artystów ludowych. Ale w jaki sposób sprawdzić, czy swój czas pracy racjonalnie wykorzystuje księgowa, kadrowa czy inny pracownik biurowy?

Sposobem na to może być TimeCamp.com – rozwiązanie, które nie tylko pozwala monitorować pracowników, ale przede wszystkim zwiększać efektywność ich pracy. Każdą uruchamianą przez nas aplikację i stronę internetową TimeCamp przypisuje do jakiejś kategorii (np. biuro, audio i wideo, wiadomości i blogi itp.). My określamy tylko, które kategorie są w naszym przypadku bardziej, a które mniej produktywne. Robi się to raz, w 5 minut. Cała reszta dzieje się automatycznie.

TimeCamp dostępny jest również w wersji indywidualnej, za darmo. W tej formie może być świetnym narzędziem pokazującym, jak wiele czasu marnujemy na surfowanie po sieci i o ile szybciej moglibyśmy skończyć pracę, gdybyśmy nie odrywali się od niej, żeby co 5 minut sprawdzać skrzynkę mailową. Wersja biznesowa, wspierająca pracę grupową, kosztuje 8 dolarów miesięcznie za stanowisko (wcześniej mamy do dyspozycji 30–dniowy darmowy okres próbny).

Czy to się opłaca? Załóżmy, że nasz pracownik wypracowuje miesięcznie 3 tysiące dolarów (nieco ponad 10 tysięcy złotych). Jeżeli dzięki TimeCampowi zaoszczędzi codziennie 40 minut, to miesięczny zwrot z inwestycji w TimeCampa wynosi ponad 250 dolarów, a roczny - ponad 3 tysiące. Zaoszczędzone na jednym tylko pracowniku!

 

Źródło: http://www.malawielkafirma.pl/2009/03/podwladny-czy-partner/

Licencja: Creative Commons