JustPaste.it

Blaszane domy

Europa jest wstrząśnięta ogromem zniszczeń po trzęsieniu ziemi w Abruzji

Europa jest wstrząśnięta ogromem zniszczeń po trzęsieniu ziemi w Abruzji

 

 74598a08a8c89a702676681554da7c4e.jpg

Abruzja - mało znana nazwa, ale ładnie spolszczona; wł. Abruzzo; region we Włoszech (o, tu jednak kiepsko "wygląda" ta nazwa; powinno być 'Italia'). Około 250 ofiar śmiertelnych to oczywiście symboliczne straty, wszak nie takie trzęsienia ziemi  mieliśmy choćby w ostatnich stu latach - były katastrofy uśmiercające ponad sto tysięcy istnień ludzkich (każda!), w tym ok. 300 tys. podczas wstrząsu i tsunami w 2004 roku. W zeszłym wieku, w samych tylko Chinach, zginęło niemal milion ludzi w kilku kataklizmach! Pewną ciekawostką jest liczba ofiar trzęsienia ziemi (także w Państwie Środka) w 1556 roku, kiedy zginęło 830 tys. ludzi. Tak oszacowali historycy, ale cóż warte są ich szacunki, skoro nie można dojść do ładu, ilu ludzi zginęło podczas katastrofy nuklearnej w Czarnobylu w 1986 roku. A może - im młodsi historycy, tym trudniej im uzyskiwać wiarygodne wyniki; komputery mają wprawdzie coraz większą moc, tyle że trzeba ją umiejętnie wykorzystać...

W Kalifornii oświadczono, że gdyby u nich było trzęsienie ziemi o podobnych parametrach, to nikt by nie zginął. Amerykańskie niskopienne budownictwo jest zwykle drewniane i wprawdzie podczas trzęsienia ziemi niewiele rzeczy może zabić mieszkańca, to jednak każdy z nas pamięta rozdmuchane miasteczka po przejściach tornad. Gdyby nie uliczki, to geodeci mieliby problemy z ustaleniem lokalizacji poszczególnych działek. Budynki odpowiednie dla trzęsienia, nie są właściwe dla wichrów.

We Włoszech istnieje sporo domów niespełniających norm w aspekcie ruchów tektonicznych, nawet budynki policyjne i szpitalne. Kiedy ludzie ochłoną i sytuacja zostanie opanowana, to ruszy budownictwo pełną parą, zatem wielu naszych rodaków pospieszy z internacjonalistyczną pomocą w tej ważnej dziedzinie unijnej gospodarki.

Żeromski wymyślił szklane domy, co spotkało się z pozytywnym przyjęciem ze strony naszych bogaczy budujących (po 1989) przeszkolone apartamenty a ponadto pomysł naszego pisarza wszedł (przed 1989) na stałe do kanonów kabaretów ciągnących łacha z jego szczytnej idei.

Huty, stocznie oraz inne montownie konstrukcji stalowych przechodzą poważny kryzys - miotają się i upadają, wręcz toną (nawet stocznie budujące jednostki... pływające!) a przecież zgodnie z nazwą tworzywa jakim się zajmują (stal), powinny się zestalić w robocie (przejść z lotnej fazy mrzonek na stałe i stalowe konkrety) oraz ustalić jeszcze wyższy poziom produkcji a ponadto ustalić (czyli usztywnić) wznoszone budynki.

W jaki sposób to uzyskać? Otóż dzięki zamianie klasycznych tworzyw (beton, cegła, pustak) na stal - blachy i kształtowniki. Z nich składać (na podobieństwo okrętowych nadbudówek) domy mieszkalne i budynki użyteczności publicznej. Ponieważ efektywność izolacji (przed nadmiarem ciepła oraz jego niedoborem) jest lepsza w przypadku otulenia całej konstrukcji, zatem stalowy budynek powinien być zaizolowany od zewnątrz, zatem usztywnienia powinny być także od zewnątrz. Ściany wystawione na działanie promieni słonecznych mogłyby zawierać ekologiczne instalacje wspomagające podgrzewanie wody. Stocznie mogłyby w swoich halach i na placach wykonywać całe moduły jedno-, dwukondygnacyjne, które niczym klocki, byłyby ustawiane na placach budów. Gdyby okazało się, że taka technologia byłaby droższa od tradycyjnej, to UE dopłacałaby różnicę. Oczywiście nie byłoby przymusu w stosowaniu omawianego systemu, zwłaszcza że istnieją albo powstaną jeszcze inne sposoby zwiększania bezpieczeństwa mieszkańców w rejonach sejsmicznych. Unia również mogłaby dotować takie budownictwo poza swoim terytorium, w rejonach ubogich a również zagrożonych trzęsieniem ziemi, co pośrednio wsparłoby branże hutnictwa i budownictwa w UE.

W ostatniej tragedii runęło kilkanaście tysięcy domów. Gdyby były wykonane z blach i usztywnień stalowych, to co najwyżej by się zatrzęsły i nieco przemieściły; może nawet przekrzywiły. Z pewnością by nie runęły! O ruinach nie byłoby wcale mowy, wszak one kojarzą się wyłącznie z gruzowiskiem powstałym po budowlach betonowych i murowanych.

Jeśli rodziny ubogie nie mają na czynsz albo zamożniejsze osoby utraciły swoje mieszkania (hazard, bankructwo), to (np. w Holandii ) umieszczane są w stalowych budynkach (zestawy kontenerowe przystosowane do zamieszkania). Jeśli takie domy znalazły się w rejonie abruzyjskiej katastrofy, to z pewnością nikt w nich nie zginął.