JustPaste.it

Marek Jan Chodakiewicz, Co tam panie w Pakistanie?

„Do chłopaków z WP – powodzenia. Jak walnie Pakistan, to Afganistan będzie małe piwo”

„Do chłopaków z WP – powodzenia. Jak walnie Pakistan, to Afganistan będzie małe piwo”

 

079967c9e4211e6542d70e71943c1e69.pngOstatnio w naszym seminarium o Rosji dyskutowaliśmy o II wojnie światowej na Kresach. Jeden ze studentów, oficer sił specjalnych, pokręcił głową ze zdumieniem i powiedział, że „tyle tam narodów, a nas o tym raczej nie uczą. To ma być wszystko Rosja. Zresztą nie nauczyli nas właściwie nic o ludach, na które się mieliśmy natknąć jak nas wysyłali do Iraku i Afganistanu.”

Niestety to prawda. Z miesiąc temu inny absolwent naszej uczelni, kapitan piechoty, napisał do mnie z prośbą o krótką bibliografię dziejów Afganistanu. Właśnie tam służy. Poskarżył się, że jego batalionowy szef wywiadu wojskowego mówi mu, że „zna się tylko na tym co mu komputer powie.” Oprócz bibliografii wysłałem mu informacje uzyskane od innego naszego studenta, który jako cywilny kontraktor w ramach tzw. Human Terrain Project do niedawna penetrował prowincje Paktia i Khost, koncentrując się na klanach Zadran i Mangal. Pisał mi, że „opublikowałem raport do użytku wewnętrznego dla wojska i wydaje się, że wiedza o takich sprawach się rozszerza.”

Potwierdziła to w pewnym sensie studentka, specjalistka od logistyki w stopniu majora, która opowiadała o nieformalnych układach z miejscowymi. Od 10 do 30% towarów znika z ciężarówek w formie łapówek, ale transporty przechodzą nawet w czasie największego natężenia walk. Trzeba tylko rozumieć kulturę tubylców. A taka mikro-wiedza taka pochodzi z głównie z doświadczenia bezpośredniego.

Wątpię, że takie rzeczy są udostępniane polskim sojusznikom, a więc może kilka słów się należy. Ogólnie, wygląda na to, że Prezydent Barack Obama zrezygnował ze stworzenia demokracji zachodniej w Afganistanie. Chciałby się wycofać, ale najpierw ma zamiar ustabilizować kraj, wzmocnić jego instytucje wojskowe i cywilne. Szkopół w tym, że Afganistan przyczynił się do destabilizacji Pakistanu. I to jest potencjalnie dużo bardziej groźne dla regionu, a może nawet dla świata.

I tutaj najbardziej przydaje się znajomość geografii, historii, kultury i etnografii. Wzdłóż terytorium Afganistanu, Pakistanu i Iranu mamy do czynienia prawie zawsze z ludem mówiącym językiem Paszto, z Pasztunami. Większość z nich nie uznaje granicy, którą ustanowili Brytyjczycy w XIX w. Po stronie pakistańskiej leżą tzw. Tereny Klanowe Zarządzane Federalnie (Federally Administered Tribal Areas - FATA); Graniczna Prowincja Północno-Zachodnia (North-Western Frontier Province - NWFP) oraz Baludżystan.

FATA rządzi się swoimi prawami zwyczajowymi (oprócz odgórnie stosowanego starego brytyjskiego prawa o pokoju i porządku), a pieczę nad każdą FATA sprawuje – nominalnie przynajmniej – plenipotent Prezydenta Pakistanu. FATA dzieli się na sześć obszarów granicznych (frontier regions) oraz siedem obszarów rządowych (agencies). NWFP i Baluczistan mają wybieralne zgromadzenie ludowe oraz gubernatora naznaczonego przez Prezydenta Republiki. Obowiązują prawa państwowe, przynajmniej nominalnie. Im dziksza okolica, tym bliżej do warunków obowiązujących w FATA.

7207cb579df2cc1002bc1e1760a93956.jpgTo właśnie na poziomie lokalnym zderzają się nieraz krwawo koncepcje rozmaitych elit, instytucji, klanów i plemion. Zacznijmy od góry. Od uzyskania niepodległości w 1947 r. Pakistan rzadko bywał demokracją. Rządy cywilne, zwykle naznaczone korupcją i chaosem, przerywała armia zamachami stanu, po których rządzili wojskowi (1958-1972, 1977-1988, 1999-2008). Ogólnie cywile z elity polityczno-przedsiębiorczej często wywodzą się z historycznej elity wielkich posiadaczy ziemskich. Wojskowi wzorują się na tureckim kemalizmie, specyficznej formie narodowego bolszewizmu, chociaż taktycznie również flirtują z religią mohametańską. W końcu oficjalna nazwa kraju to Islamska Republika Pakistanu. Śmietanka cywilnej i wojskowej elity zwykle studiuje w najlepszych uczelniach Wielkiej Brytanii.

Od ostatniego rozdania kart cywile są górą. W lutym 2008 wybory wygrali socjaliści z Pakistańskiej Partii Ludowej, którzy stworzyli koalicję z religijną Pakistańską Ligą Muzułmańską i innymi islamskimi grupami. PPL to front rodu Bhutto, rdzennych Sindhi. PLM to głównie Punjabowie. Obie partie są skłócone, a zjednoczyły się tylko przeciw wojsku. W sierpniu 2008 z prezydentury zrezygnował militarny dyktator, generał Pervez Musharraf. Siłą inercji lud wybrał Asif Ali Zardari, męża zamordowanej w grudniu 2007 Benazir Ali Bhutto, córki powieszonego przez wojsko byłego premiera Zulfikara Ali Bhutto. Zardari jest uznawany za niezdarnego i skorumpowanego.

Wojsko jest najbardziej stabilną instytucją Pakistanu. Za wroga numer jeden uznaje się Indie. Z wzajemnością. Dlatego Siły Zbrojne zwracają więcej uwagi na sytuację w Punjabie i Sindh na styku z Indią, niż na pograniczu afgańskim. Najbardziej zaangażowany w sprawy afgańskie są służby specjalne. Najpotężniejsza to Służba Zintergrowanego Wywiadu (Inter-Services Intelligence – ISI). Jest to osobny rodzaj broni w Siłach Zbrojnych Pakistanu. Konkurencja ISI to armijny Wywiad Wojskowy (Military Intelligence - MI). No i Ministerstwo Spraw Wewnętrzynch ma swój własny Wydział Specjalny (Special Branch – SB).

Szefostwo służb specjalnych to wciąż jeszcze pragmatyczni narodowi socjaliści („państwowcy”), chociaż bardzo chętnie współpracują z fundamentalistycznymi islamistami. To oni (szczególnie tajna Sekcja S w ISI) stworzyli potęgę Talibanu, to oni mają kontakty z Al-Kaida. Ale również współpracują z USA, gdy im pasuje, a szczególnie w zamian za pomoc materialną z Waszyngtonu.

Większość amerykańskiej pomocy dostają Siły Zbrojne, liczące pół miliona żołnierza, a podległe Ministerstwu Obrony (nota bene, obecny minister obrony jest też jednocześnie prezesem Pakistańskich Linii Lotniczych, a dorobił się na butach). Ale to nie regularni żołnierze zwykle operują na granicy afgańsko-pakistańskiej, tylko Korpus Pogranicza (Frontier Corps – FC). A te jednostki – 80,000 strzelb - podlegają MSW. Natomiast ich oficerowie są oddelegowani do FC z regularnych Sił Zbrojnych.

Większość FC to Pasztunowie, świetnie zorientowani w lokalnych warunkach, którzy jednak niechętnie walczą ze swymi pasztuńskimi kuzynami zza afgańskiej granicy. Ponadto FC współpracuje, a nawet rekrutuje, lokalne grupy pospolitego ruszenia, tzw. lashkar.

Zarówno FC jak i lashkar są kiepsko opłacane. Fundusze amerykańskie przeznaczone na nich zwykle przejmuje Ministerstwo Obrony. Zresztą nawet gdyby dostawało je MSW, też wątpliwe, że rozdane zostałyby lokalnie we właściwy sposób. Nota bene, aby jeszcze bardziej zaplątać sytuację, organizacje ekstremalne, terrorystyczne nagminnie też stosują nazwę lashkar (e.g., Lashkar-i-Taiba, wsławiony niedawno morderczym rajdem na Bombaj).

Czyli niektórzy lashkar mogą walczyć przeciwko Talibom, a inni ich wspierać. Dołączmy do tego zmieniające się układy klanowe i sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. Oto grupy pospolitego ruszenia mogą w pewnych sytuacjach wspierać Talibów, a w innych im się sprzeciwiać.

Mamy na myśli zarówno Talibów afgańskich, jak i pakistańskich. W Baluczistanie Talibowie rządzą nieoficjalnie w zdominowanej przez Pasztunów stolicy prowincji Quetta, podczas gdy w niektórych miejscach na prowincji walczą przeciw wszystkim separatyści Baluczowie. W FATA Taliban dominuje w agencjach północnego i południowego Łaziristanu (Waziristan). Część uciekła przed amerykańską inwazją z Afganistanu, a reszta to ich miejscowi pasztuńscy kuzyni. Jednak afgańscy Talibowie przyciągnęli ze sobą współtowarzyszy walki: Uzbeków i Arabów z Al-Kaidy. To oni właśnie zradykalizowali miejscowych przeciwko Islamabadowi. To oni głównie popierają destabilizację Pakistanu. Są obcymi, ale klanowe prawo gościnności obowiązuje, nawet jeśli komplikują tutejsze układy społeczno-polityczne i podcinają jedność. Widać to po podziałach wśród pakistańskich zwolenników Talibanu.

W grudniu 2007 obwołano powstanie Pakistańskiego Ruchu Talibanu (Tehrik-i-Taliban Pakistan - TiTP). Jego główny szef Baitullah Mehsud jest najprawdopodobniej odpowiedzialny za mord na pani Bhutto i inne akty terroru wewnątrz Pakistanu, choćby atak na akademię policyjną w Manałan (Manawan) przy Lahore. Tego watażkę zwalczają ISI i inne służby, które jednocześnie wspierają jego konkurenta Maulviego Nazira. Dlaczego?

Ten ostatni koncentruje swoje operacje w Afganistanie. Sprawia kłopoty koalicji pod wodzą USA, a nie Pakistanowi. Poza tym Nazir jest z klanu Łazir (Wazir). A Mehsud to rodowity Mehsud. Te dominujące w południowym Łaziristanie (Waziristan) plemiona się nie kochają. Ale w dolinie Słat (Swat), gdzie Islamabad zgodził się na wprowadzenie prawa sharia, główna linia podziału jest pokoleniowa. Ekstremista Sufi Mohammed, który szefuje Ruchowi na Rzecz Ustanowienia Prawa Mahometa (Tehrik-e-Nifaz-e-Shariat-e-Mohammadi) dogadał się z rządem, ale jego jeszcze bardziej radykalny zięć Maulana Fazlullah (i druga głowa ruchu) uznał to za zgniły kompromis i dołączył do TiTP, gdzie jest zastępcą Mehsuda. Obie grupy nielegalnie rąbią lasy i rabują kopalnie emeraldów w Swat, ale tylko TiTP Fazlullaha atakuje wojsko pakistańskie.

Odradzamy więc traktowanie TiTP jako organizacji jednorodnej. Po pierwsze, biorą w niej udział bojownicy pasztuńscy z kilkunastu klanów. Po drugie, istnieje wiele innych grup bojowych islamistów, którzy się Talibom nie podporządkowali. Po trzecie, sama TiTP, oprócz różnic w wyborze taktyki i terenu walki, to luźna konglomeracja jihadistów i lashkar, którzy od dawna wspierają Taliban afgański, a jednocześnie reprezentują interesy lokalne. A jak to się mówi w Ameryce, all politics is local.

A przynajmniej w połowie lokalnych miejsc Pakistanu władza jest w rękach ekstermistów. Dodać do tego kryzys gospodarczy, tendencje odśrodkowe w prowincjach (e.g., Punjab) i postępujący rozpad centrum władzy to sytuacja wygląda nie różowo. Do chłopaków z WP – powodzenia. Jak walnie Pakistan, to Afganistan będzie małe piwo.

Wydrukuj artykuł Opublikowano w Czwartek, 23 Kwietnia 2009 r. o godzinie 01:00 w kategori numer biezacy. Możesz śledzić komentarze do tego artykułu przy pomocy RSS 2.0. Poniżej możesz skomentować artykuł. Trackback.

Zobacz też

 

Źródło: Marek Jan Chodakiewicz