JustPaste.it

Przez żołądek do serca

Spożywając potrawy przygotowane przez osobę, którą wcześniej lekceważyliśmy i doznając przy tym pozytywnych emocji smakowych, możemy zmienić nasz stosunek do tej osoby

Spożywając potrawy przygotowane przez osobę, którą wcześniej lekceważyliśmy i doznając przy tym pozytywnych emocji smakowych, możemy zmienić nasz stosunek do tej osoby

 

 

Krok defiladowy wykonywany przez naszych żołnierzy jest bardzo poważnym ubytkiem energii życiowej - prany. Krocząc takim stylem w przeciągu około 30 minut, żołnierze są wyczerpani tak, jakby pracowali fizycznie przez 8 godzin.

Dlaczego tak się dzieje? W czasie tego marszu przy wykroku stopy są wyprostowane tworząc prawie prostą linię z całością nogi. Ręce również razem z wyprostowanymi palcami dłoni tworzą linię prostą. Wymachy rąk raz w prawo, raz w lewo jak i wykrok powodują pozbywanie się tej energii skumulowanej w ciałach niewidocznych, a otaczające nasze ciało fizyczne. Krok naszych żołnierzy jest bardzo szarmancki, widzowie są zauroczeni, ponieważ przyjmują tą zrzucaną energię na i do siebie.

Krok defiladowy w Rosji jest mniej szarmancki, bo stopy stawiają z góry na dół, a dłonie są zaciśnięte w pięść (nie chodzi o skojarzenie „Ja ci pakażu”). W ten sposób nie pozbywają się tej energii - prany, która potrzebna jest nam do poruszania, tu po ziemi. Gesty też są wyrazicielem naszych emocji, więc ten gest ma też swoją wymowę.

W opracowaniu pt. „Ciało fizyczne ma drugie ciało” wspomniałem o gromadzeniu w otaczającej aurze naszych emocji, które uzewnętrzniają się w jej kolorystyce. Spływają one przy wyprostowanych palcach do wszystkiego, z czym mamy w tym momencie do czynienia. Przecież, gdy chodzimy normalnym krokiem nie trzymamy wyprostowanych palców, tylko są one lekko podkulone.

Gest medytacyjny to połączone czubki palców wskazującego i kciuka (tworzą literę - O), natomiast pozostałe palce wyprostowane, a dłonie położone jedna na drugiej z palcami wyprostowanymi skierowanymi ku przegubowi przeciwstawnej dłoni – do nadgarstka. W ten sposób osoba medytująca nie pozbywa się prany, a w czasie medytacji i poprzez medytację zwiększa tę energię w swojej aurze.

Skumulowana energia w aurze zmniejsza się wskutek naszych negatywnych emocji. Szczególnym pożeraczem tej energii jest stres. Wówczas następuje też spięcie mięśni, i automatycznie blokujemy przepływ tej życiodajnej energii po całym ciele.

Wracając do sensu tego opracowania tj. przez żołądek do serca, to jest właśnie świadome dysponowanie energiami, które są skumulowane w naszej aurze.

Obecnie spożywanie przynajmniej jednego głównego posiłku w gronie rodzinnym odeszło prawie w niepamięć. Spowodowane to jest tym, że matka – żona zmuszona jest do pracy poza domem. Ojciec – mąż też jest zmuszony do pracy ponad siły. Dlatego każdy członek rodziny spożywa posiłki osobno i w bardzo szybkim tempie (patrz tekst pt. Wszędzie diety i diety). Często pozwalamy dzieciom na spożywanie posiłków z jednoczesnym oglądaniem telewizji – jest to chwila pozornego spokoju dla zmęczonych pracą rodziców. Pozostaje tylko rodzinne spożywanie w niedzielę. Róbmy to z dużym namaszczeniem nawet i w restauracji.

Kiedyś matka przygotowywała posiłki dla wszystkich członków rodziny. W trakcie sporządzania strawy, matka robiła to z dużym, serdecznym namaszczeniem, myśląc o poszczególnych członkach rodziny, a Janek lubi to, to dodam mu tego, Franek lubi tamto, i dodawała to tamto. Więc w tych przygotowanych potrawach znajdowała się wielka energia serdeczności matki, właściwie to Matki. Ojciec, jako głowa domu przed rozpoczęciem spożywania posiłków mówił modlitwę dziękczynną, robiąc na zakończenie znak krzyża. No i w ten sposób potrawy przygotowane przez Matkę, zostały nasycone energią serdeczności płynącą od ojca. Te energie w trakcie spożywania były przyjmowane przez męża, to energia żony, a żona - męża, natomiast dzieci przyjmowały energię rodziców. Następstwem tego, między innymi był okazywany wzajemny szacunek.

Tu nie chodzi o pełne talerze jedzenia, a o intencje, jakie były wywoływane przez naszą myśl w trakcie sporządzania potraw, a produkty te miały kontakt z naszymi dłońmi.

Potrawy spożywane szczególnie w miejscach publicznych powinny być uprzednio oczyszczone ze złych domniemanych energii, jakie w trakcie sporządzania zostały dodane przez sporządzających. Są to negatywne energie wywołane przez np. szefa kuchni, który wyprowadził z równowagi przygotowującego. Może kucharka w tym czasie była w cyklu okołomiesięcznym – wiadomo, że w tym czasie nie udają się przetwory, fryzura zrobiona na trwałą szybko się rozlatuje itd. Więc, ta przyniesiona strawa musi być oczyszczona z tych negatywnych, emocjonalnych energii. Strawy nieoczyszczone, a przez nas spożyte mogą powodować, że zaczniemy przyjmować podobne postawy.

Dlatego w miejscach ogólnego spożywania, zanim zaczniemy jeść musimy wykonać znak krzyża nad tymi potrawami. Nie wszyscy lubią manifestować swą religijną przynależność. Wiec zamiast widocznych gestów oczyszczających, znaki wykonujemy wodząc wzrokiem i z intencją likwidacji tych złych energii, jednocześnie „ mówiąc” w myśli o nadaniu pozytywnych energii tej strawie. Osoby o innych orientacjach filozoficzno-religijnych mogą stosować swoje wypracowane znaki. Natomiast na różne okoliczności odpowiednie formułki może każdy ułożyć sam sobie.

Musimy pamiętać, że negatywne myśli (szczególnie w stresie) są silniejsze od pozytywnych. Te negatywy po pewnym czasie wracają do nas i uzewnętrzniają się negatywnymi postawami w naszym życiu, a później chorobami. A przez żołądek do serca można też trafić w ciekawsze miejsca - wystarczy kęs.

Nie jedzmy byle jak przygotowanych potraw i byle czego. Jedzmy z szacunkiem i namaszczeniem - w ten sposób okazujemy uszanowanie osobie sporządzającej jedzenie.

Więc nie prowokujmy, nie zmieniajmy pozytywnego naszego losu życia na negatywne myśli i postępki. Bądźmy życzliwi dla siebie, a tym samym dla bliźnich. Wówczas będziemy radośniejsi, uśmiechnięci i życzliwiej patrzyli na otaczający nas świat. Kochajmy życie. Kocham życie!