JustPaste.it

Idzie wiosna, będą warzywa

Czy dziennikarze portali mają zmysł taktu, który powinien być im niezbędny, podobnie jak lekarzom czy prawnikom?

Czy dziennikarze portali mają zmysł taktu, który powinien być im niezbędny, podobnie jak lekarzom czy prawnikom?

 

88b20a06be767c329805a333fb4ea0d6.jpg

Otóż 23 kwietnia 2009 na portalu Interia zamieszczono dwie fotografie dotyczące jednośladów. Na górze witryny pokazano stadko nagich rowerzystów siedzących wygodnie na siodełkach i żwawo pedałujących ku lepszej przyszłości.

Artykuł „Odkorkuj miasto. Rowerem” ma być głosem w dyskusji nt. korzystania z rowerów zamiast dymiących aut. Informacje zostały udzielone przez przedstawiciela Centrum Zrównoważonego Transportu. Nie wiadomo, czy owo zrównoważenie nawiązuje do trudności z utrzymaniem się jednośladu w położeniu pionowym, czy może być aluzją do owych golasów, a dokładniej do ich profilu (a nawet poziomu) psychologicznego... W końcu to zdecydowana mniejszość obywateli zgodziłaby się jechać nago rowerem.

Jednak do golizny w mediach jesteśmy przyzwyczajani od wielu lat i w omawianym wydaniu taki strój nie szokuje. Skandalem jest natomiast zestawienie tego zdjęcia z umieszczoną poniżej fotografią.

Wklejono ją, aby zilustrować artykuł „Śmierć policjanta na motocyklu”. Czarno-białe zdjęcie przedstawia 33-letniego sierżanta sztabowego, któremu samochód zajechał drogę skręcając na skrzyżowaniu w lewo.

Koszmarne zestawienie  tematów - kolorowa, wesoła grupa z wyeksponowanymi półdupkami posadowionymi na siodelkach oraz przystojny policjant pozujący na swoim slużbowym motocyklu (pewnie jedno z ostatnich Jego zdjęć).

Inna sprawa - lepiej nie czytać komentarzy dotyczących tego wypadku, bowiem jest zbyt wiele żenujących a nawet obrzydliwych uwag. No cóż, anonimowo ludziska sobie odreagowują własne problemy i omawiają każdą kwestię dotyczycą wypadku i ofiary, i to, niestety, używając obleśnego języka.

Niefortunny jest również zbieg czasu wypadku z czasem kolejnej ciekawej akcji Policji, która chce ograniczyć liczbę wypadków z udziałem motocyklistów pod hasłem - "Idzie wiosna, będą warzywa". Po tygodniu trwania akcji (dla niektórych rodaków hasło zbyt kontrowersyjne) doszło do tragicznego wypadku funkcjonariusza. To szokujące hasło pechowo otwiera policyjną kampanię społeczną, która ma zwrócić uwagę na zagrożenie, jakim są nieodpowiedzialni motocykliści. Kilkanaście miesięcy temu młody motoryzacyjny dziennikarz zginął na filarze mostu w Warszawie, zaś jego starszy kolega po fachu przeżył tę katastrofę spowodowaną miksem nieodpowiedzialności i kiepskiej jakości naszych dróg. Wówczas również nastąpił niefortunny zbieg okoliczności wypadku z kampanią pewnego towarzystwa ubezpieczeniowego, które było firmowane przez owego pechowego kierowcę i jego ojca, znanego a sympatycznego i wieloletniego znawcę motoryzacji.

W poprzenim roku zginęło 180 motocyklistów, zaś liczba rejestrownych ścigaczy lawinowo wzrasta. Jedną z propozycji jest wydawanie praw jazdy na ciężkie motory osobom w wieku co najmniej 24 lat.

"Nie wkładamy wszystkich do jednego worka. W oczy rzucają się bandyci, czarne owce, którzy bardzo szybko jeżdżą często na jednym kole" - rzekł rzecznik prasowy z policji drogowej. Oczywiście - owo wkładanie do worka to niezamierzony językowy lapsus.

Utrapieniem jest nie tylko prędkość owych motocykli, ale irytuje również hałas. Jadąc samochodem niemal nie słychać szumu jadących obok aut, natomiast od czasu do czasu z rykiem silnika przemykają nasi dzielni chłopcy (dziewczyn raczej nie uświadczamy). Dzikie dźwięki nie tylko bębnią po usznych bębenkach, ale również mogą zakłócić jazdę innych użytkowników dróg. Kontroli należałoby poddawać motocykle pod względem osiąganej prędkości i poziomu hałasu silnika. Przy okazji kontroli radarowej można oceniać także emisję dźwiękową. Jeśli „motory” są zbyt głośne, to powinien być wręczony mandacik i ponowna wizyta w ustalonym terminie, aby przysłuchać się grze tłoków i pomierzyć warkot ścigacza. W spokojne wiosenne noce, motocyklowe hałasy słychać z kilku kilometrów...