JustPaste.it

Strona Zielone Mity i zawarte w niej kłamstwa

Artykuł na podstawie własnych doświadczeń, przyjaciół, internetu i racjonalnego myślenia.

Artykuł na podstawie własnych doświadczeń, przyjaciół, internetu i racjonalnego myślenia.

 


http://www.eioba.pl/a101666/mity_i_fakty_dotyczace_marihuany

Radzę najpierw przeczytać sobie tamten artykuł lub przejrzeć stronę Zielonych Mitów zanim zaczniecie to czytać. Tak dla porównania, artykuł ten opieram na informacjach wyczytanych w internecie na temat badań, rozmów z palaczami i ludźmi z mojego otoczenia jak i własnymi kilkuletnimi doświadczeniami (mimo, że mam dopiero 17 lat, to jednak miejsce, znajdująca się tam patologia i problemy społeczne sąsiednich rodzin, własne problemy prawne, z rodzicami, miłosne rozterki, chęć spróbowania, zastąpienia alkoholu czymś mniej szkodliwym, zdrowy rozsądek i zainteresowanie najpierw muzyką reggae a później kulturą i filozofią Rastafari skłoniły mnie do tego, aby zacząć palić). Mimo, że nie korzystam z tego dobrodziejstwa natury już piąty miesiąc ze względów prawnych, które dotykają wielu młodych ludzi palących marihuanę w tym i mnie.

Informacje na Zielonych Mitach, które mam zamiar obalić są podawane na zasadzie twierdzeń i odpowiedzi założyciela tamtejszej strony, który z nieznanych bliżej mi przyczyn uznał marihuanę za największe zło ze wszystkich możliwych. Ja postaram się odpowiedzieć na te same pytania swoimi słowami.

Tak więc.

 

Marihuana nie uzależnia

Uzależnia. Ale na zasadzie: 'masz ochotę i pieniądze/towar/dostęp/okazję to sięgniesz'.
Przez moje dłonie i pod moim nosem przez 4 lata palenia przewinęła się naprawdę spora ilość towaru. Jednak nie zawsze paliłem, często odmawiałem. Nikt mnie do tego nie zmusza.

To jest jak z czekoladą. Masz tzw. smaka na czekoladę i akurat masz w lodówce to zjesz. Nie masz, a masz pieniądze, chęć aby ruszyć się z fotela i sklep niedaleko, to pójdziesz i kupisz.

Ale gdy przychodzi taka chwila, że brakuje Ci pieniędzy, masz większe wydatki, nie ma towaru na mieście, to nie sprzedajesz wszystkiego co masz w domu, po prostu odmawiasz sobie, nie palisz i tyle. Jeszcze kiedyś znajdziesz na to okazję.

Jednakże ulubiony przez wielu smak, zapach, związany z paleniem relaks, spokój i bycie na tzw. haju, gdzie niczym się nie przejmujesz, wręcz rozpływasz z kumplami na kanapie słuchając pozytywnych jamajskich rytmów przyciągają. Tak wygląda uzależnienie psychiczne.



Jak widać kilkakrotnie mocniej od marihuany uzależnia chociażby kofeina zawarta w kawie czy herbacie.

Skoro ktoś nie jest uzależniony od kawy, mimo że zdarza mu się napić tego napoju od czasu do czasu... To wyobraźcie sobie jak ciężko jest się uzależnić od konopi.

 

 

 

 

 

 

Marihuana jest nieszkodliwa

1. Dym.

To prawda, dym z marihuany zawiera większą ilość rakotwórczych substancji niż tytoniowy. I jest gęstszy. Ale jak do tej pory nie pokazali w telewizji, prasie czy internecie zdjęć zniszczonych płuc 'ganjapalacza'. Marihuana nie wywołuje tzw. 'kaszlu palacza'. Nikt nie zachorował (przynajmniej nie udowodniono) od tego na raka. Niech to wam ludzie wystarczy. Istnieją wyniki badań naukowych potwierdzające tezę, że dym marihuanowy od tytoniowego z punktu chemika jest szkodliwszy, ale wiele innych badań dowiodło również, że w praktyce jest to nieprawdą. Ale po co dowodzić co jest nieprawdą, skoro prawdy nikt nie dowiódł?

2. Płodność

Na ten temat nie mogę wiele powiedzieć. Nie znam palacza, który by się nie cieszył ze swojego potomstwa ale nie znam też takich którym przyszłoby to z trudem.
Wg wielu konopie są najlepszym afrodyzjakiem, a 11 własnych dzieci Boba Marleya mówi samo za siebie. Nawet jeśli nie jest to jakikolwiek dowód, to marihuana, na pewno nie powoduje większej impotencji niż nikotyna.

3. Zaburzenia rytmu serca.

Marihuana przyspiesza pracę serca, to prawda. Zwiększa też ciśnienie śródgałkowe co hamuje rozwój (a być może i leczy, badania trwają) jaskry. Mimo iż nikt od ganji nie umarł, to osoby ze słabym sercem jednak powinny uważać. To moja przestroga.

4. Wpływ THC na psychikę.

Wielu przeciwników marihuany przytacza tezę, iż konopie powodują schizofrenię, różnego rodzaju lęki itp, na podstawie artykułów znalezionych na portalach pokroju Onet.pl. Ale dowiedziono również, że najprawdopodbniej nie powoduje schizofrenii, a umożliwia szybsze jej wykrycie. A zachorować na nią nie jest łatwo, jest to choroba, która jest głównie przenoszona genetycznie (czyt. 'z tym się trzeba urodzić, ale nie wiadomo kiedy nas dopadnie').

A co do twórczego, otwartego myślenia?
To, że palacze potrzebują palenia, by myśleć jest jedną z największych bójd jakie w życiu czytałem! Prawda jest taka, że osoby zebrane razem, palące marihuanę często dyskutują na tematy, na które nie dyskutowaliby na trzeźwo. To samo jest z alkoholem. Po kilku piwach każdy jest bardziej otwarty na innych. Jednak przy konopiach są to dyskusje o bardziej pozytywnej tematyce (np. na temat wiary, pokoju na świecie, polityce).

Człowiek palący marihuanę, nie będący pod jej wpływem dostrzega kłamstwa nas otaczające, widzi to czego prędzej nie widział, słyszy to czego prędzej nie słyszał. Ja np. od 1,5 roku nie oglądam telewizji.

Jednak, gdy przerwiemy palenie konopi, czeka nas pewien okres, nazwijmy go 'detoksykacją'.
W czasie tym człowiek chodzi zmulony. W pełni kontaktuje, jednak może wyglądać ciągle na niewyspanego, ma problemy z koncentracją. Okres ten może trwać od kilku dni do kilku tygodni. Zależy ile i jak często taki człowiek palił. Ja przerywałem palenie 3-krotnie i za każdym razem trwało to około miesiąca.

Zespół amotywacyjny, bycie pozbawionym głębszych aspiracji życiowych, bycie mniej odpowiedzialnym- każdego dopada czasem depresja, a te efekty mogą być skutkiem zażywania czegokolwiek, z alkoholem włącznie (i głównie).

Znam palaczy prawników, studentów na wyższych uczelniach, ludzi uprawiających różne sporty, taniec itp. I znam takich którym już się nic zupełnie nie chce. To zależy od tego kto jaką ma osobowość i w jakim celu zacznie palić. Zależy czy skorzysta z konopi jak z używki, sakramentu, ucieczki przed problemami... Jednak to dotyczy się wszystkich używek.

 

Marihuana to nie narkotyk

Gdyby patrzeć jak ci wszyscy przeciwnicy legalizacji na to co jest narkotykiem, a co nie możnaby wymienić m.in.:

- gałkę muszkatołową, używana w cukiernictwie, np. do wyrobu pierników, w większych ilościach ma właściwości halucynogenne
- tabletki i syrop wykrztuśny tusipect, w którym znajdują się śladowe ilości efedryny, z której to znowu produkuje się metaamfetaminę.

Ale oczywiście też kawa, herbata, alkohol i nikotyna. Więc 99% społeczeństwa to narkomani. Ave!

 

Marihuana jest furtką do kolejnych narkotyków

Tak to prawda. Pod warunkiem, że kluczem do tej bramy jest alkohol.
Nikt, kto trafił do Monaru i mówi,  że zaczęło się od marihuany nie jest w pełni szczery. A przynajmniej świadomy kłamstwa, które szerzy. Bo tak naprawdę, prawie każdy z nich (jeśli nie każdy) zaczynał od alkoholu. Używka jest używką. Jak ktoś szuka frajdy, eksperymentuje na imprezach itp. to sięgnie nawet po tynk ze ścian bo ktoś powie, że to fajnie kopie.

I zauważcie- w społeczeństwach, w których alkohol nie jest tak głęboko zakorzeniony jak u nas, ale w których pali się marihuanę i haszysz (Afryka, Jamajka, Daleki Wschód) odsetek narkomanów biorących twarde narkotyki jest o wiele mniejszy.

 

Marihuana to narkotyk, ale lekki

Tu się nawet nie wypowiadam. Niech każdy oceni co jest mniejszym a co większym złem.

 

Marihuana rozwija duchowo

ZM wspomina o filozofii Rastafari. Ci znowu wzięli konopie od Hindusów. Tamci pewnie też od kogoś. Marihuana jest też głęboko zakorzeniona wśród arabów. A i afrykańczycy lubią sobie przypalić. Konopię stworzył Bóg. Alkohol człowiek. Ktoś wierzący sprzeciwia się tej prawdzie?

 

Marihuana jest półlegalna

Niestety jest całkowicie nielegalna w naszym wspaniałym państwie, gdzie do niedawna alkohol był środkiem przetargowym co przyniosło nam tak cudowny wynalazek jak łapówki. Tutaj, w cywilizowanym świecie, gdzie McDonaldy rosną jeden po drugim, autostrady spełniają normy do chwili otwarcia a internet jest szerokopasmowy za posiadanie niegroźnego ziela, choćby 0,000000001 grama idzie się siedzieć jak za gwałt na nieletnim. Sprawiedliwość przecież musi być.

 

Nikt nie umarł od palenia

Nikt nie powinien wsiadać za kierownicę ze szlugiem, o czym wiedzą wszyscy. To czy ktoś wsiądzie za kierownicę pod wpływem marihuany, po kilku piwach czy czymkolwiek innym niezależy od używki, a od tego czy taka osoba ma równo pod sufitem.

Zabijanie się na raty, patrz ''marihuana jest nieszkodliwa''

Przedawkować się nie da (mało kto jest w stanie wypalić 10 gramów dziennie, a co dopiero kilka kilogramów).

Co do jakości życia- możliwe. Ja dopiero rzuciłem i walczę póki co z przeciwnościami losu, a palic na pewno kiedyś zacznę. Dla mnie to wspaniała rzecz. A pobyt na hiszpanskiej plaży, podziwiając zachód słońca w jednej dłoni z jointem, w drugiej Sex on the beach, wkoło syte mulatki... Raj! Relaks rzecz piękna...
 

 

Zapalić od czasu do czasu to nic takiego

Też odnoszę do ''Marihuana nie uzależnia'', ''Marihuana jest nieszkodliwa''.

 

Palę trawę, bo lubię...

Poza tym lubię też pograć w koszykówkę, obejrzeć dobry film w kinie, urządzić sobie grilla z przyjaciółmi i robić wiele innych rzeczy. Na trzeźwo.

 

Jak ktoś ma silną wolę, to się nie uzależni

Czepił się tego uzależniania, nie?
Patrz "Marihuana nie uzależnia''.

 

Wszyscy palą!

Wszyscy też mają internet, telefon komórkowy, telewizor, masa osób kablówkę...
Nie wiem jak wy, ale ja potrafiłbym żyć bez tych rzeczy.

A z osobami, które nie palą bardzo dobrze się komunikuję. To jest kwestia poczucia humoru, charakteru i higieny a nie tego czy się baka czy nie. Chociaż pod wpływem można śmiać się dosłownie ze wszystkiego, z czasem człowiek się przyzwyczaja. Więc jest w tym sporo prawdy.

A mówienie w stylu 'bo wszyscy to, bo wszyscy tamto...' jest przypadłością typową dla 5-letniego dziecka.

 

Lepiej jest zapalić, niż wypić?

Najlepiej jest nic nie brać. I tu się muszę zgodzić z kolesiem z ZM. Nie mam wyjścia.


Marihuana powoduje agresję

W tym momencie da się wykryć pewną manipulację.

Cytuję:
"Jednak niekiedy da się wśrod palaczy skuna zaobserwować zachowania agresywne. Dlaczego? Może mieć wpływ na to stan rozdrażnienia, jaki pojawia sie przy powrocie do trzeźwości."

Skunem określa się marihuanę o wysokim stężeniu THC, hodowaną na chemii lub z domieszką np. palonej heroiny (tzw. Brown Sugar). I tylko przy fecie człowiek jest agresywny. A co jak schodzi 'haj'? Można żałować, że to już koniec, ale nikt z tego powodu nikomu krzywdy nie zrobił.

=================================================================

Zachęcam do przeczytania całego raportu WHO, obejrzenia filmu "The Union" (jest cały z polskimi napisami na Video Google) i bycia bardziej neutralnym co do konopi. Mówią ludzie o nas jako o narkomanach, ćpunach... Ale palacza ganji w życiu nie spotkają w parku na ławce, pod mostem czy na dworcu lub w metrze, a alkoholików tam cała masa. Nawet o uzależnionych od heroiny tam ciężko. Żaden palacz nie krzywdzi dzieci, nie bije żony... A alkohol robi z ludzi zwierzęta.

Oczywiście, co za dużo to niezdrowo. Ze wszystkim można przedobrzyć. Tylko późniejsze skutki różnią się od siebie.

Tak więc Peace 'n Love, wiecznego pozytywu i błogosławieństwa Boga, który jest jeden mimo wielu imion. Amen.

 

 

 

Wyrażam zgodę na to, aby rozpowszechniać ten tekst, pisząc przy tym kto jest autorem (w tym wypadku ja :)) i gdzie ów artykuł został znaleziony.