JustPaste.it

Kaczor kaczorowi wilkiem

Na oryginalny pomysł wpadł PiS - chciał wyemitować w całości spot PO z 2007 roku, nawiązujący do "irlandzkiego cudu" z hasłem Platformy "By żyło się lepiej. Wszystkim".

Na oryginalny pomysł wpadł PiS - chciał wyemitować w całości spot PO z 2007 roku, nawiązujący do "irlandzkiego cudu" z hasłem Platformy "By żyło się lepiej. Wszystkim".

 

6bde2c28b1e21fd3f956113ac3d84011.jpg

 

 

Jednak nie otrzymano zgody na emisję. Szkoda, bo jednak zimny prysznic mógłby otrzeźwić nie tylko Platformę Obywatelską, lecz wszystkie partie, które nas ustawicznie "wprowadzają w błąd". Owszem, prawo autorskie jest podstawą w obecnych mediach, ale twórczość propagandowa (plakaty, afisze, przemówienia, spoty) nie powinna być objęta restrykcjami prawa autorskiego. Przecież powstają dokumentalne filmy o rozmaitych czasach i nikt nikogo nie pyta o zgodę na publikację, choćby historycznych dokumentów przedstawiających nazistów, komunistów, innych dyktatorów oraz ich działań, w tym zbrodni.

 

 

 

 

 

Partyjne spoty
(i inne materiały) powstają za pieniądze podatników i powinien być zapis, że mogą być one wykorzystywane przez obywateli, zwłaszcza historyków i polityków. Gdyby pewna partia opublikowała spot innej partii podkreślając niekonsekwencję, wprowadzanie w błąd, manipulacje i to wszystko byłoby podlane sosem konstruktywnej złośliwości, to być może partie nagrywając kolejne materiały, brałyby jednak pod uwagę i ten aspekt oraz starałyby się od razu odpowiedzieć na pytanie - "no dobrze, ale jeśli my tak opowiemy gawiedzi o cudach, to co będzie, jeśli z jakichś powodów nam to nie wyjdzie i opozycja nas wyśmieje przed milionami wyborców?".

No i co takiego by się stało?
Kolejne spoty byłyby po prostu bardziej przemyślane i nie byłyby oparte na doraźnych emocjach społecznych. Mniej byłoby obietnic a nawet najzwyklejszych kłamstw. Twórcy, a zwłaszcza przywódcy partyjni, nie mogliby spać po nocach, bojąc się, że za kilkanaście miesięcy opozycja wykorzysta ich "kuglarski artyzm" i ośmieszy przed narodem. Przecież na tym polega demokracja i wolność wypowiedzi - jeśli ktokolwiek roztacza wizję lepszej Polski i dzięki tej umiejętności zdobywa zwolenników, to uczciwiej byłoby dopuścić dyskutantów, którzy skomentują tę wizję, choćby nawet śmiechem. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi! Zresztą już obecne prawo autorskie umożliwia cytowanie niewielkich fragmentów bez zgody (z podaniem źródła) i można było na raty... cały temat (irlandzki cud) omówić.

 

 

 

Ponieważ poziom spotów,
afiszów i przemówień w ramach kampanii wyborczej ustawicznie obniża się, przeto spoty i afisze powinny być oceniane przez niezawisły sąd w trybie pilnym, zaś złośliwości zawarte w przemówieniach powinny być piętnowane przed upływem doby. Za wypowiedzi nielicujące z godnością polskiego polityka, za podawanie nieprawdy, za nieetyczne chwyty wyborcze, byłyby nakładane wysokie grzywny płacone z partyjnej kasy. W przypadku żenującego zachowania się Prezydenta RP, karę uiszczałaby popierana przez niego partia (w razie odmowy - jego kancelaria).

Wracając do aktorki, p. Anny Kotki,
rozdartej pomiędzy PO a PiS. W spocie mówi, że "nie rozumie, dlaczego bije się stoczniowców i dlaczego premier ciągle gra w piłkę".

 

 

 

 

 

W każdym państwie władza stara się
nie dopuścić do zakłócania porządku publicznego. Raz wychodzi jej to lepiej, raz gorzej. Czasami sięga po skrajne metody pacyfikacji, ale to grozi nie tylko utratą władzy, ale także kompromitacją systemu społeczno-ekonomicznego a nawet upadkiem państwa. W dzisiejszych czasach powinniśmy jednak uznać, że pewne standardy powinny być zachowane - nie można w centrum miasta palić opon, obrzucać kamieniami czy butelkami z benzyną ani ludzi, ani pojazdów, czy sklepów. To, co za komuny było aktem odwagi i bohaterstwa (i co doprowadziło do wielkich zmian na świecie), dzisiaj jest postrzegane przez większość jako chuligaństwo. Czemu mają służyć takie wybryki? Wszak nie zmianie systemu, czy nawet konstytucji. Aż dziwne, że Policja nie sprawdza jadących pojazdów do miejsca planowanej burdy - wystarczyłoby znalezienie starych opon, materiałów palnych, ostrych narzędzi albo alkoholu lub już podchmielonych działaczy a zbyt nerwowych i pojazd byłby eskortowany z powrotem albo odstawiany na parking.

Manifestanci starający się o pozwolenie na protesty,
powinni wpłacać kaucje, które byłyby zwracane po uregulowaniu należności za poniesione straty, zaś sami (albo poprzez związki) powinni ubezpieczyć się od zwiększonego ryzyka poniesienia uszczerbku na zdrowiu oraz od wyrządzenia innym obywatelom krzywdy. Nie zapominajmy, że uszkodzenie ciała i mienia innej osoby, w szczególności dokonane podczas nielegalnych bójek, grozi zasądzeniem horrendalnych odszkodowań. Mamy wszak za sobą 20 lat demokracji, nie zaś lata dyktatury proletariatu.

Natomiast wypowiedź o premierze ciągle grającym w piłkę
powinna być osądzona w trybie wyborczym, ponieważ zawiera całkowitą i oczywistą nieprawdę - premier nie gra ciągle w piłkę! Jak mogli przeoczyć to prawnicy PiS? Zapewne nie przeoczyli, lecz świadomie dopuścili to kłamstwo do mediów.

Nazwisko aktorki każe przejrzeć
nasze "zwierzęce" powiedzenia w aspekcie sympatycznych futrzaków - od paru lat bowiem widzimy, że Kaczor Donald i bliźniacze Kaczory żyją jak pies z kotem. Drą koty, ale zamiast sierści leci pierze i puch kaczy. Nawzajem popędzają sobie kota. Z początku wydawało się, że pierwsze koty będą za płoty, ale przed wyborami do europarlamentu to już prawdziwie kocia muzyka, czyli medialny hałas trudny do zniesienia. Jeszcze parę miesięcy takiej współpracy, a pojęcie "kocie łby" zmieni swoje znaczenie w kierunku "zakute", zwłaszcza że po wyasfaltowaniu ulic, już niewielu pamięta, cóż to takiego.

Trzej Kaczorzy odwracają kota ogonem
i jeszcze chwila, a kocie sentencje zmienią się w kierunku owych ptaków - "drzeć kaczory", "popędzić komuś kaczora", "odwrócić kaczora ogonem" oraz "kacze łby"... Zamiast kota, może nie powinniśmy kupować kaczora w worku ? Niewiele to "tyle, co kot napłakał"? Może zaktualizować i upolitycznić? Zatem także "tyle, co kaczor naobiecywał"? Ponieważ każdy z trzech Kaczorów coś nam naobiecywał, przeto powiedzenie będzie dość uniwersalne i bez pokazywania konkretnego winnego, zatem sprawa odpowiednio się rozmydli i... ucichnie. Aby do następnych wyborów, tyle że zwierzyniec nam się jednak cokolwiek zmieni...