JustPaste.it

Społeczeństwo bez dobra i zła

Rozważania na temat iluzoryczności subiektywnych pojęć "dobra" i "zła" oraz zalezności społecznych odnoszących się do tychże pojęć.

Rozważania na temat iluzoryczności subiektywnych pojęć "dobra" i "zła" oraz zalezności społecznych odnoszących się do tychże pojęć.

 


W szkołach, w świątyniach i rodzinnych domach wszyscy powtarzają nam aby być „dobrym”, aby unikać „zła”. Aby przestrzegać najważniejszych zasad moralnych, bo tak naprawdę tylko one czynią nas ludźmi i sprawiają że jesteśmy takimi a nie innymi istotami.

Ale czym tak naprawdę jest „dobro” i „zło”? Czy owe pojęcia mogą istnieć obiektywnie? Czy ktokolwiek ma prawo wyznaczyć granice dobra i zła dla drugiej osoby?  Czy może istnieć społeczeństwo bez rozgraniczania dobra i zła? Kiedyś dużo nad tym myślałem co zaowocowało pewnymi przemyśleniami, którymi się z Wami podzielę.

Czym jest „dobro” i „zło”? – jako osoba praktyczna postanowiłem zajrzeć do encyklopedii (elektronicznej):

Dobro - pojęcie abstrakcyjne będące przeciwieństwem zła. Jest elementarnym pojęciem moralnym, określającym pozytywną wartość wszelkich czynów i zachowań, którym zajmuje się dział filozofii zwany etyką.” (wikipedia)

Zło to jedna z dwóch, podstawowych wartości moralnych, przeciwieństwo dobra.” (wikipedia)

Jak zatem możemy zauważyć są to dwa abstrakcyjne, czyli istniejące jedynie w kręgu idei, przeciwstawne pojęcia , które same w sobie nie mają obiektywnego znaczenia, a są używane subiektywnie przez różne systemy etyczne do określenia pozytywnych i negatywnych zachowań – coś jak prawda i fałsz dla logiki. Tylko że systemów etycznych może być nieskończoność. Każdy będzie miał własne dobro i własne zło.  Dla Sokratesa dobrem  było zdobywanie wiedzy. Dla Platona dobro było celem egzystencji świata. U stoików dobro to działanie zgodne  z porządkiem świata stworzonym przez hipotetyczny i bezosobowy absolut.  O ile powyższe stwierdzenia są niegroźnymi rozmyśleniami filozofów,  to po rozpoczęciu ery chrześcijańskiej, filozofia skręciła w bardzo niepokoją drogę. Św. Augustyn twierdził iż dobro istnieje obiektywnie i jest równoznaczne z  wolą Bożą. Ta doktryna obowiązuje w filozofii Chrześcijańskiej do dziś i niestety nie jest to filozofia osamotniona. W nieco innych formach możemy ją zauważyć w praktycznie każdej większej religii panującej dziś na świecie.

Świat Chrześcijański stał się światem dualistycznym gdzie dobro zostało spersonifikowane do postaci osobowego Boga, a zło do postaci osobowego Szatana.  Oczywiście takie podejście było i jest bardzo praktyczne dla władzy, gdyż ułatwia narzucenie społeczeństwu zachowań, jako nakazanych przez wyimaginowanego „boga”, w którego wierzą wierni, jednocześnie strasząc piekielnymi mękami kiedy działa się niezgodnie z owymi normami. Najbardziej przykre jest to że większość ludzi nadal w to wierzy i nadal jest to wyznacznik ich moralności.

W świecie zdominowanym przez wielkie monoteistyczne religie pojęcia dobra i złą są nam narzucane z góry. Próbuje ograniczyć się wolną wolę tak abyśmy byli jedynie marionetkami w rękach ludzi u steru władzy.  W świecie zachodu zrobiono nawet pewien podstęp: wraz z rozwojem intelektualnym społeczeństwa i nastaniem wieku oświecenia, ludzie coraz częściej zaczęli kwestionować moralność opartą na religii. Ludzie władzy zamienili więc monarchie na pozorną demokracje. Władza a z nią system moralny przestała pochodzić od Boga ale od ludu. Oddzielono kościół od państwa – ale tylko pozornie, gdyż przemycono najgłupszy prawniczy twór jakim jest kodeks karny, czyli pseudo-ludowy odpowiednik norm etycznych wyrażanych przez „wole bożą”. Kodeks karny jest dzisiejszym orężem, którego rządzący używają do narzucenia społeczeństwu norm zachowań. Mamy władze świecką i władze kościelną – dwie drogi do ograniczenia ludzkiej wolnej woli. Do większości przynajmniej jedna z tych dróg trafia na pewno.

Dobra i zła nie da się określić obiektywnie, a jakiekolwiek próby określenia będą jedynie narzucaniem norm zachowań. To tylko pojęcia subiektywne, mogą odnosić się jedynie do aktualnej sytuacji, w której się znajdujesz i twojej relacji z otoczeniem. Uwzględniając te dwa czynniki możesz określić czy dane działanie jest dla ciebie dobre czy nie – ale tylko dla ciebie. Nie można określić co jest dobre, a co złe dla innych.  Pewne działania mogą wywołać skutki które będą dobre dla ciebie, a złe dla innych, lub dobre dla innych, a złe dla ciebie, lub dobre dla wszystkich i tak dalej.  Obiektywnie określić się tego nie da. Dlatego dobro i zło to pojęcia sztuczne, nie istniejące w rzeczywistości, wzajemnie na siebie zachodzą i w dzisiejszych czasach są stanowczo nadużywane. 

Ktoś mógłby powiedzieć, że jeżeli nie narzucano by nam z góry co jest dobre a co złe, to ludzie zaczęli by się nawzajem zabijać, kraść itd. To bardzo błędne rozumowanie. Po pierwsze: ludzie i tak to robią. Po drugie: człowiek jest zwierzyną stadną i musi utrzymywać odpowiednie stosunki z jego społecznym otoczeniem – inaczej nie przeżyje. Trzeba przyjąć pewne ustalenia,  wewnątrz danego społeczeństwa, ale nie trzeba nam do tego „woli bożej”, czy sztucznie narzuconego „kodeksu karnego”. Kiedy mieliśmy ogony i skakaliśmy po drzewach nie potrzebowaliśmy takich chorych koncepcji, ale jakoś dawaliśmy sobie radę. Każdy rodzi się z pewnymi prawami, które są w 100% naturalne, nie są narzucone  z góry bo tak jesteśmy po prostu zaprogramowani. Są to prawa do wolności, własności i życia. Co prawda nie powiedzą ci one co jest obiektywnie dobre i złe, bo jak wspomniałem to nie możliwe, ale mogą wyznaczać pewien rodzaj społecznej moralności, pomagając utrzymywać porządek w wolnym od sztucznych norm społeczeństwie.

Załóżmy że używasz narkotyków – dzisiejsze prawo ingerujące w twoją wolność uznaje to za coś złego i za samo posiadanie takowych wyśle cie na kurs do uniwersytetu zbrodni, zwanego więzieniem, w celu odizolowania cię od społeczeństwa.  W tym przypadku dzisiejsze prawo, reprezentowane przez instytucje zwaną państwem, złamało wszystkie twoje prawa naturalne : 

  • państwo decyduje za ciebie, że narkotyki są dla ciebie szkodliwe(decyduje co jest złe dla twojego życia) – łamie w ten sposób twoje prawo do życia, według którego jedynie ty decydujesz o nim;
  • państwo ubezwłasnowolnia i zabrania ci używać narkotyków – łamie twoje prawo do wolności, według którego możesz robić wszystko co nie łamie praw naturalnych innych członków społeczności. W naszym przypadku używanie narkotyków przez ciebie nie wpływa bezpośrednio na innych;
  • państwo z pewnością skonfiskuje ci narkotyki – łamiąc twoje prawo do własności - nie muszę tego tłumaczyć;

Jak widzimy w przypadku używania narkotyków, tak naprawdę nie robisz nikomu krzywdy, z wyjątkiem co najwyżej samego siebie. W wolnym, myślącym społeczeństwie masz prawo do decydowania o sobie , a wiec do używania narkotyków. W społeczeństwie które dało sobie narzucić sztuczne normy zachowań jest to traktowane jak coś złego, tylko dlatego że cześć społeczeństwa, która rządzi resztą uważa że ma prawo do obiektywnego wyznaczania dobra i zła.

Co jeśli w wolnym od sztucznych norm społeczeństwie, ktoś złamie któreś z naturalnych praw? Załóżmy że zabiłeś psa sąsiada. Pies – własność sąsiada – umierając w wyniku twoich czynów stracił swoją wartość, więc naruszyłeś prawo do własności swojego sąsiada. Sąsiad chce z tobą dojść do ugody i proponuje ci żebyś w zamian za zabitego psa zapłacił mu jakąś sumę.  Jeśli ją zapłacisz to po sprawie, jeśli nie sąsiad może iść z tą sprawą do organu rozjemczego, który może mieć różną formę  w zależności  od społeczeństwa. Może to być starszyzna, sąd, ława przysięgłych itp. Formę takiego organu wybiera i akceptuję dana społeczność. Twój sąsiad przedstawia dowody że jesteś winny zabicia jego psa. Organ rozjemczy uznaję je za wystarczające aby cię skazać. Kara zawsze przyjmuję postać odszkodowania pieniężnego lub – jeśli cię nie stać – obowiązku odpracowania szkody w wyznaczony przed organ rozjemczy sposób. Wymiar kary wyznaczony jest w sposób wybrany i zaakceptowany przez daną społeczność – według mnie najlepszym sposobem jest opracowanie systemu na wzór dzisiejszego prawa cywilnego z powszechnie akceptowanym w danej społeczności kodeksem. Oczywiście możesz się odwołać do innego organu rozjemczego,  jeśli jednak to nie przynosi rezultatu, a ty nie godzisz się na wypłacenie odszkodowania, twój sąsiad znowu udaje się do rozjemcy, który uznaje cię za niemile widzianego w danej społeczności i musisz ją opuścić – w przeciwnym razie twój sąsiad ma prawo cię zabić, bez konsekwencji.

Powyższy system zapewnia maksimum wolności dla jednostki, przy jednoczesnym poszanowaniu relacji ze społecznością, której jest członkiem. Umożliwiając społeczności spokojny rozwój, bez wewnętrznych napięć, w przeciwieństwie do dzisiejszych społeczności, gdzie narzuca się pseudo-obiektywne „dobro” i  zło” – czego wynikiem są niepokoje i frustracje społeczne. 
Państwo, jakie znamy dziś, narzucające normy moralno-prawne pozbawia jednostkę możliwości decydowania o samym sobie, uniemożliwiając nawet możliwość samoobrony, poprzez zakazywanie posiadania broni, rezerwując ten przywilej jedynie dla swoich organów siłowych. Budzi to w ludziach ciągłe poczucie zagrożenia, przemieniając ich w ślepo oddane rządzącym robotnice, które bezmyślnie podążają za nakazami ludzi rządzących jak owce za pasterzem. Można mieć tylko nadzieję że ten pasterz wprowadzi ich w przepaść. Może wtedy zrodzi się chęć powrotu do wolnego społeczeństwa, kierującego się prawami naturalnymi, gdzie nikt nie będzie narzucał co jest „dobre” a  co „złe”.

Więcej naszych artykułów znajdziesz na: thelinked.pl

 

Źródło: http://thelinked.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=168&Itemid=26