JustPaste.it

Jaki wpływ na nasze życie ma przemoc w grach?

Nie od dziś media wszelkiego rodzaju potępiają przemoc w rozgrywce elektronicznej a zwłaszcza w grach komputerowych i konsolowych. A jaki naprawdę wpływ mają gry na naszą psychikę

Nie od dziś media wszelkiego rodzaju potępiają przemoc w rozgrywce elektronicznej a zwłaszcza w grach komputerowych i konsolowych. A jaki naprawdę wpływ mają gry na naszą psychikę

 

Odbiegając na chwilę od tematu Little Big Planet który pochłonął mnie bez reszty, postanowiłem napisać taką, ot moją refleksję na temat przemocy w grach.
Jak ogólnie wiadomo media wszelkiego rodzaju z bandą rozwścieczonych „mocherów” na czele rozsiewają wszędzie opinie o tym jakież to jest straszne, niebezpieczne i jak bardzo granie w gry drastyczne i ociekające krwią zmienia psychikę ludzi w szczególności dzieci. Dwunasto latek zabijający w grze ludzi, już w wieku 15 lat na pewno zostanie mordercą. Bo będzie myśleć, że tak można…
ale ja w wieku 12 lat zarywałem noce u kuzyna na komputerze przy Armagedonie, Doomie i Diablo. Od tego czasu minęło już 10 lat, a ja przeszedłem nie jedną część GTA, Hitman`a, Bloodrayne`a, Odstawiłem na półkę ukończonego Kingpina i chyba jedną z najbardziej brutalnych gier – Manhunt. Kilka amigowych joysticków znalazło się w koszu przez Mortal Kombat, a stary poczciwy PSX pożegnał się z laserem po zarwanych nocach przy Metal gear solid czy Resident Evil.

e0e9e0b082015fce36c534a3a9ca083d.jpg

To oczywiście tylko kilka spośród – za pewne – setek „brutalnych” gier w jakie grałem, jednak nie zmienia to faktu, że po ukończeniu tych wszystkich gier wcale nie jestem gorszym człowiekiem. Ba, zaryzykował bym stwierdzenie, że jestem lepszy. Ostrożniejszy i na pewno no przejściu Manhunta bardziej zdaje sobie sprawę jak groźne może być zakładanie komuś foliowego worka na głowę, albo walenie go łomem w środek czaszki. No dobra, może to nie był dobry przykład…
Jeśli założymy, że dzieci grające w Hitman`a w przyszłości zostaną płatnymi zabójcami to trzeba też przyjąć, że dzieciaki biegające pod moim blokiem z kijami i patykami zostaną w przyszłości żołnierzami, albo rycerzami?? W takim układzie rośnie nam nowe pokolenie Hitler-jungen…
15 lat temu sam tak biegałem pod blokiem, a wojskowe baraki oglądałem tylko z zewnątrz (naprzeciwko osiedla mam jednostkę wojskową). Więc może zamiast rozgłaszać wszędzie jakie to gry są deprawujące i niebezpieczne, powinniśmy uświadamiać dzieciaki, że gra jest rozrywką i tego co dzieje się na ekranie nie można robić na ulicy?
O.K. pięcioletnie dziecko grające w brutalne gry na Xbox 360 lub Playstation 3 może dostać jakiegoś wstrząsu. Może to być traumatyczne przeżycie dla takiego młodego i nieukształtowanego jeszcze móżdżku, ale za to nie można winić producenta gry który umieścił na opakowaniu zakaz gry osobom nie pełnoletnim - tylko rodziców.
Jest bardzo wątpliwe, że 5letnie dziecko kupi sobie tą grę, samo w sklepie. Bardziej prawdopodobne - lecz wciąż wątpliwe - że ściągnie ją z Internetu bez wiedzy rodziców. Może pożyczyć ją od kolegi, ale na to też są sposoby. O wiele łatwiej wygląda sprawa na komputerze, wystarczy zrobić maluchowi użytkownika o ograniczonych możliwościach i kontrolować to co wgrywamy na dysk. Na konsoli jest „odrobinę” trudniej, szczególnie jeśli sami pogrywamy sobie w GTA, ale wystarczy raz na 30min zerknąć na ekran telewizora w co pogrywa nasza pociecha.
2058abe51ce83bf4c60741f44683077a.jpg
Kolejnym traumatycznym dla dzieci, a – powiedzmy sobie szczerze – uciążliwym dla rodziców aspektem jest z całą pewnością coraz powszechniej stosowany seks w grach. Starsi gracze z pewnością pamiętają osławioną serię gier z mało uroczym (jednak skutecznym)podrywaczem Larry`m. Dłuugie, naprawdę długie godziny spędziłem swego czasu na namawianiu i chędożeniu kolejnych niewiast tym wirtualnym… ekhem… człon… człowiekiem.
I myślę, że to jest rodzaj gier którego bardziej powinni się bać rodzice niż call of Duty, czy Sprintel cell. Niestety, żyjemy w takich czasach gdzie sex i przemoc sprzedają się najlepiej i nie łudźmy się, że moda na przemoc w grach kiedyś minie.
Problem seksu i przemocy nie dotyczy zresztą tylko gier. Równie niebezpieczne może być włączenie dziecku telewizji, bo w końcu ile znacie filmów w których nikt nie ginie, lub niema ani jednej sceny erotycznej czy gołych cycków?? Bo ja osobiście tylko kilka(jeśli wogle)
Nawet bajki/kreskówki coraz częściej adresowane są do dorosłego widza lub nastolatków niż małych dzieci. Weźmy np. tak popularne ostatnio bajki(tak wiem, to anime) jak Dragon Ball czy Naruto. Rodzice często nie zwracają uwagi na treść jeśli tylko widzą, że leci rysowana bajeczka to znaczy, że dla dzieci. To nic, że w Elfen Lied przez pierwsze 5min ginie od wykrwawienia po urwanych kończynach kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu ludzi. To przecież tylko bajka…
A GTA czy manhunt to tylko gra. I o tym należy pamiętać drodzy rodzice.
b15a088536e980c56f6f1ba35c5b53a7.jpg
Okazuje się, że jedynym sposobem na uniknięcie tej złej opinie na temat gier w śród rodziców – szczególnie tej starszej daty – jest uświadomienie samych rodziców. Zainteresuje się tym przy jakich grach relaksują się wasze pociechy. A kiedy zauważycie, że awansują na kolejny poziom zabijając napotkanego czeladnika w Gothic`ku nie zabierajcie gry i nie dajcie szlabanu na komputer. Tylko porozmawiajcie, wytłumaczcie, a prawdopodobie okaże się, że wasze dzieci lepiej zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie niosą ze sobą gry wideo niż wy.
Bo przemocy i seksu w grach wcale nie ma więcej niż w filmach, bajkach czy nawet w popularnych ostatnio gatunkach muzyki(mam tu na myśli Power play, „tekno” czy hip-hop), a oskarżanie firmy wydające kolejne ociekające krwią i seksem tytuły jest jak pretensje do Mc Donalds`a o naszą nadwagę, albo koncerny tytoniowej o raka płuc.
Ostatnio czytałem anegdotę o tym, że pewien Anglik zadał kilkanaście ran kłutych nożem swojej żonie, tylko dlatego, że całymi nocami grała w GTA. Rozumiem, że zrozpaczony mąż miał ciekawsze zajęcia dla żony szczególnie w nocy… w sypialni… ale to podobno wśród graczy GTA wywołuje przemoc, a nie odwrotnie.
Jednak gry nawet jeśli nie mają w sobie za grosz przemocy i seksu, stwarzają znacznie gorsze zagrożenie.
55643bb3f9a6824cbd8a2485433953f7.jpg
Wiecie, że prawie 90% społeczności na świecie przyznaje się, że jest uzależniona?? Od papierosów, alkoholu, Internetu, telewizji, pracy, jedzenia, narkotyków, steroidów, leków czy grania w gry.
jest to przerażające, ale uzależnić można się od wszystkiego. Uzależnienie od gier, będzie miało o wiele gorszy wpływ na rozwój dziecka niż oglądanie(czy to na ekranie podczas grania czy w TV) przemocy, seksu i innych deprawujących treści. Oczywiście to, że ktoś spędza 3godziny dziennie przed komputerem czy konsoli nie oznacza od razu, że jest uzależniony. Uzależnienie od gier ma bardzo podobne objawy do każdego innego uzależnienia. Ale nie porównywał bym go do uzależnienia od narkotyków, czy alkoholu ani nawet do uzależnienia od papierosów. Chociaż temu ostatniemu będzie najbliżej, bo to niby takie mało groźne, wszyscy to robią… a jednak czy nadmierne granie, czy uzależnienie od tytoniu możne znacznie utrudnić życie i na pewno uszczupli kieszeń. Znam kilka osób którym już kilka lat temu wyskoczyła trójeczka z przodu w metryce, a nie są w stanie podjąć żadnej pracy. Popracują miesiąc, dostaną wypłatę i zostawiają w sklepie komputerowym. A na lepszym sprzęcie śmigają lepsze gry i znowu niema czasu na pracę. Uzależnienie gracze traktują to co powinno być rozrywką i oderwaniem się od rzeczywistości jako priorytet.
Ale - jak już pisałem wcześniej – to, że ktoś spędza mnóstwo czasu na graniu - Nawet jeśli jest to każdą wolna chwila, nie oznacza, że jest uzależniony i potrzebuje pomocy. Dopóki gra jest czystą przyjemnością i zabawą…
Pamiętajcie więc o tym, że lepiej niż zakazywać dzieciakom, graczom czy współmałżonkowi poświęcania tyle uwagi i wolnego czasu na przechodzenie kolejnych gier, jest porozmawiać o tym. Szczególnie jeśli taką rozmowę macie odbyć z kilku/kilkunasto letnim dzieckiem które nie ma jeszcze do końca ułożonych priorytetów i światopoglądu w swojej małej –aczkolwiek chłonnej wiedze jak gąbka – główce.
68ee21ea8b3dcf250c73ed64232a61be.jpg
I takie jest właśnie moje zdanie. Przemoc w grach nie wywołuje agresji, jeśli uświadomimy graczy o konsekwencjach. Granie w gry nie jest bardziej niebezpieczne, niż oglądanie telewizji, bo czy dziecko oglądające film w którym napakowany facet zabija w walce wręcz 8 oprychów i kilkudziesięciu korzystając z broni palnej jest bardziej pouczające lub mniej deprawujące?? Nie wydaje mi się.
Więc nie bójcie się, że po kilku godzinach z GTA wasz 8-10letni synek wybiegnie z nożem na ulice, a przede wszystkim nie bójcie się rozmawiać z dziećmi.

 

Artykuł zamieszczony za zgodą i wiedzą autora - VDA - użytkownika forum KONSOLOVE

 

Źródło: Łukasz Fałdowski