JustPaste.it

Zakładam firmę w wolnym kraju

Dobra, pomyślałem. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce, zwłaszcza, że macierzysta firma niby jeszcze dyszy, ale co raz ciężej.

Dobra, pomyślałem. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce, zwłaszcza, że macierzysta firma niby jeszcze dyszy, ale co raz ciężej.

 

Nowy dyrektor w ogóle nie "czuje bluesa" i może z nami być ciężko. Poza tym chyba ostatnio byłem zbyt szczery w stosunku do niego. Do końca kwartału pewnie wytrzymam na swoim stanowisku, ale co potem? Na zasiłek dla bezrobotnych? Na zieloną trawkę? Niby można, nikt mi nie zabroni, ale co z wymarzonym wyjazdem do Meksyku i Chin? Postanowiłem.

Zakładam firmę 

Przyda się, żeby w razie czego "miękko wylądować". Będzie to moja dodatkowa praca, zwłaszcza, że ciekawy pomysł świta mi w głowie. Trochę więcej pieniędzy jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Pracy się nie boję, inteligentny i wykształcony jestem. Rodzina nic nie straci na moim zajęciu, głównie przez to, że ani żony, ani dzieci na utrzymaniu nie mam.

Cóż robić w takim wypadku? Siadam przed komputerem i... zakładam firmę. Ponieważ ma to być mała, jednoosobowa firma, jakich wiele na świecie - łączę się przez Internet z moim Urzędem Gminy, gdzie z odpowiedniej zakładki wybieram "załóż firmę". Podaję swój numer identyfikacyjny PESEL (niestety Państwo nie może istnieć bez numerów, chociaż z drugiej strony jedyny numer, który trzeba pamiętać - nie jest źle) i już tworzę. Nazwa, adres, telefon kontaktowy, wspólnicy - brak. Czy chcę określić, czym się będzie firma zajmowała? - dobra, mogę napisać, że będę uczył ludzi malować.

Te informacje to chyba pozostałość z dawnych czasów, gdy trzeba było wypisywać litanię przewidywanych zajęć. To dopiero było! Człowiek pisał, że przede wszystkim będzie uczył malować, a sprzedawał pietruszkę, która na pozycji "przewidywane formy działalności" zajmowała miejsce 98. Co dalej? Na jaki adres kierować ewentualną korespondencję? Niech będzie, że do domu. W końcu nie muszę teraz określać ani siedziby firmy, ani miejsca prowadzenia działalności. Nie, jednak powinienem - "czy siedziba firmy będzie miała miejsce na terenie gminy?". Tak, ale to jest pytanie do celów informacyjno-statystycznych (pewnie chcą się pochwalić, ile mają firm na swoim terenie). Tak, raczej tak. Teraz...

Krok drugi...

...czyli wypełnienie informacji dla Urzędu Skarbowego. Co tu piszą? No tak, oczywiście - skoro firma jednoosobowa, to podatek będę miał rozliczany wspólnie - dochody z pracy zawodowej i dochody z firmy. Przewidywany przychód z firmy? A skąd mam wiedzieć? Powiedzmy 10 tys. rocznie. Pytanie niby dziwne, ale muszą jakoś określić w tym rządzie, ile zbiorą podatków w najbliższym czasie. Ile to będzie 15% od 10 tys.? A niech sobie sami policzą. W końcu uczę malować, a nie liczyć. Na szczęście nie muszę już przechodzić przez mękę wyboru (czy rezygnacji) z VAT. Odkąd wyrównali ten podatek na poziomie 4% i zlikwidowali wszelkie ulgi, to i tak nie mam co wybierać. Chcę przejść do kroku trzeciego? Tak, oczywiście, a tam:

ZUS

Oczywiście źle się wyraziłem, ale skoro nadal wszyscy używają tej potocznej nazwy na system ubezpieczeń społecznych, to i ja nie mogę się oprzeć. Z tym, że różnica jest jedna zasadnicza - teraz ten "ZUS" jest jak najbardziej dowolny i prywatny! Ubezpieczam się już dobrowolnie (i na wypadek choroby, i odkładam na swoją emeryturę) więc teraz szybko ikonka "nie" - nie jestem zainteresowany żadnymi dodatkowymi ubezpieczeniami.

Trochę już minęło czasu odkąd ZUS został "zreformowany" (jak mówią czerwoni), "sprywatyzowany" (jak mówią normalni), ale nadal nie mogę po prostu uwierzyć w swoje szczęście - żadnych formularzy ZUS ZFA, ZPA, ZZA, ZWUA, żadnego rejestrowania płatnika, żadnego rejestrowania ubezpieczenia, żadnych miesięcznych deklaracji DRA - ktoś, kto przez to nie przeszedł, nie zrozumie o czym mówię. Co więcej - gdy zatrudnię kogoś do pomocy (bo moja firma oczywiście będzie się rozwijać), to nie będę musiał opłacać mu żadnych składek. Chce się ubezpieczać, to niech się ubezpiecza. A co mnie do tego?

Jeszcze potwierdzenie, które przyjedzie pocztą do trzech dni (dobrze - kuzyn jest listonoszem). Dziękuję, dziękuję bardzo za życzenia udanego biznesu, naciskam enter i tyle.

Założyłem firmę.

Kawa nie zdążyła mi wystygnąć.
Grudzień 2014 r.

 

Paweł Rudzki

Pisane w styczniu 2003 roku