JustPaste.it

Hieny, czy takie jest życie?

Kiedy zmarł król popu, Michael Jackson, media (także nasze) rozpętały nagonkę na wszystkich cwaniaków, którzy chcą zarobić na jego śmierci.

Kiedy zmarł król popu, Michael Jackson, media (także nasze) rozpętały nagonkę na wszystkich cwaniaków, którzy chcą zarobić na jego śmierci.

 

          fbe146d0cefdfb2f4e1d3549b1138287.jpg

 

Jeszcze chwila, a nie tylko uznamy, że to nieetyczne, ale zmienimy prawo w kierunku zakazu zarabiania na czyimś dramacie.

          A przecież od dawna wiadomo, że artysta malarz (a właściwie jego dzieła) ma większą wartość po swej śmierci, niż za życia. Wówczas znany jest jego dorobek, katalogi są ostateczne i nie podlegają zmianom - są dwie daty ostatecznie ograniczające życiorys twórcy, który niczego już nie stworzy, nie zmieni i nie wymyśli. Może w mniejszym stopniu, ale ta zasada jest prawdziwa dla wszystkich wielkich tego świata i to nie tylko dla malarzy i królów popu, ponieważ także i dla zwykłych królów i dla papieży. Zamykany jest okres twórczości i działalności, czynione są obrachunki, wydawane są monety, banknoty i znaczki pocztowe. Następuje gwałtowny wysyp ulic i placów z nazwami wielkich ludzi, jako że najczęściej radni z nazwami czekają na sygnał koronera i grabarza.
          Ale myślimy, że to cały świat jest zepsuty, zaś u nas mamy etykę na wyższym poziomie... Wczoraj pośród mojego tekstu zamieszczonego na jednym z forów znalazłem ramkę, zaś w niej -
     Zbigniew Zapasiewicz
     Odszedł wybitny polski aktor...
     Przypomnij sobie Jego filmografię.

          Kliknąłem w obramowane pole naiwnie sądząc, że ktoś bezinteresownie chce zwrócić moją uwagę na dorobek artystyczny Aktora, a może także na Jego idee, wykłady i rozważania. Nic bardziej błędnego - link przedstawiał komercyjne konkrety, czyli zestaw filmowych dzieł z udziałem Mistrza z podaniem cen i sposobu płatności oraz odbioru!

          Zatem hieny, czy po prostu życie? A może hieny są na Zachodzie a u nas rozważni handlowcy?


          Kiedy 5 lat temu zginęli nasi wysłannicy na wojnę w Iraku, to jeden z tabloidów wyłamał się i pokazał wizerunek jednego z nich - zabity rodak siedział w aucie i to bez widocznych obrażeń. Jednak tysiące moralistów zabierało głos - nieetyczne! Redaktor naczelny tabloidu bronił się jak mógł, głównie przed zarzutem komercji i ujawniania obrzydliwości tego świata.
          A parę dni temu pokazano studenta zabitego w Hondurasie w aspekcie dwóch zdjęć - jedno bez retuszu (widać krwawe plamy oraz cieknącą krew), zaś drugie mniej szokujące, bo bez tych atrybutów. Gdyby to był Polak, zaś fotografie byłyby drukowane w polskich gazetach, to byłaby burza podobna do tej sprzed paru lat. Ale człowiek był cudzoziemcem, zatem dyskusja poszła w kierunku możliwości sztuki fotograficznej i manipulacji, nie zaś w kierunku tego niepowtarzalnego Człowieka, który miał jedno życie, stracił je dla jakiejś idei a Jego rodzina (podobnie jak polska parę lat temu) także była wstrząśnięta oglądając te zdjęcia. Specjaliści beznamiętnie wyjaśniali komputerowe możliwości dnia dzisiejszego na tle przaśnej archaicznej już czarno-białej fotografii, kiedy jednakowoż znane już były sztuczki realizowane poprzez majstrowanie przy ówczesnych fotkach. Czy obcy student był gorszy od naszego korespondenta?
          Inna sprawa - czy należy potępiać agencję, która "zmiękczyła" to słynne zdjęcie? Może tego typu manipulacje są do zaakceptowania, wszak dostęp do mediów (zwłaszcza internetowych) jest nieograniczony i mogą tam przypadkiem zajrzeć osoby niezupełnie przygotowane na drastyczne sceny (i to nie tylko dzieci i młodzież).
          Przy okazji - dlaczego media nie pokazują koszmarnych zdjęć po wypadkach drogowych, lotniczych lub po wybuchu cystern i składów amunicji? Już sam fakt pokazywania pewnych koszmarów (walka o władzę) a niepokazywanie innych (wypadki) jest także wielką manipulacją. Można pokazać zabitych po eksplozji na minie, ale już nie można pokazać ciał rozerwanych przez eksplozję zbiorników paliwa samolotu...


          Zatem hieny, czy po prostu życie? A może hieny są na Zachodzie a u nas rozważni dziennikarze?