JustPaste.it

"Miodowy" XXI wiek.

Żyjemy szybko, bardzo szybko. Nikt z nas nie ma czasu nawet na to, aby spojrzeć w lustro i zastanowić się nad własnym życiem. A potem narzekamy na pokolenie "singli".

Żyjemy szybko, bardzo szybko. Nikt z nas nie ma czasu nawet na to, aby spojrzeć w lustro i zastanowić się nad własnym życiem. A potem narzekamy na pokolenie "singli".

 

      Nasz dwudziesty pierwszy wiek. Wiek tryumfu ludzkiej myśli technicznej, pieniędzy i egoizmu. To jest nasz czas. Piękny, a zarazem straszny. Czasami rozglądam się wokół siebie i zastanawiam się, co się stało z tymi ludźmi, którzy jeszcze dziesięć lat temu byli bardziej życzliwi, uprzejmi, a dziś patrzą na siebie wilkiem.  Czy to wina tylko i wyłącznie postępu?
     Chyba nie.
Problem tkwi w nas samych - ludzie są zaprogramowani na egoizm. A chęć władzy i zdobywania coraz to droższych dóbr materialnych pogłębia nasze zaślepienie. I znieczulicę. Wielu z nas nie czyta książek (bo szkoda czasu!), nie ogląda filmów (bo szkoda czasu!) przez co uodporniło się na ludzkie dramaty. Internet robi swoje, media robią swoje, dziennikarze (i w tym ja!) robią swoje, żeby człowieka upodlić. Nie myśleć. Nie czuć. Najlepiej nie mieć wspomnień, zaspokajać tylko potrzeby swojego organizmu i żyć. Nie ważne jak, ważne, żeby długo i jak najdłużej wyglądać młodo. Tylko... za jaką cenę?
     Niektórzy z nas opanowują się gdzieś w wieku trzydziestu paru lat, głównie kobiety, i zastanawiają się nad tym, że mają dobrą pracę, pieniądze, ale wieczorem, w łózku, te pieniądze nas na utulą do snu. I wtedy zaczyna się płacz i zgrzytanie zębami, ponieważ nigdzie nie możemy znaleźć "tego jedynego", który oprócz dobrej pozycji finansowej, miałby również serce po właściwej stronie. Który, o zgrozo, chciałby wziąć kiedyś ślub i posiadać gromadkę dzieci. Ale to nnie tylko problem kobiet. O dziwo, w dziesiejszych czasach to mężczyźni mają spory problem ze znalezieniem partnerki, która chciałaby zawrzeć związek małżeński i powić potomstwo. Wina? Równouprawnienie i pseudo-feminizm, który powoduje tylko zamęt i zlanie się płci. Bo, szczerze mówiąc, jaki jest współczesny wzór kobiety? A mężczyzny?
     Dobra, dobra, żeby tylko nie narzekać, muszę przyznać, że jest kilka akcentów optymistycznych naszych czasów. Miłość całkowicie nie umarła, żyje i ma się całkiem dobrze, co prawda w wersji wirtualnej, ale i realnie się zdarza. Najlepszym tego przykładem jest tzw. "boom" urodzeń, który ma miejsce w tym roku w Polsce. To znaczy, że ludzie są, istnieją, kochają się i żyją długo i szczęśliwie.

Cześć pracy.