JustPaste.it

Awantura o rolę

Rolnikom zarzuca się, że zarabiają tym więcej, im gorzej wykonują pracę, a rządowe dotacje zapewniają im luksus za nic. Czy nienawiść do rolników jest uzasadniona?

Rolnikom zarzuca się, że zarabiają tym więcej, im gorzej wykonują pracę, a rządowe dotacje zapewniają im luksus za nic. Czy nienawiść do rolników jest uzasadniona?

 

 

"Ojciec majora Majora był trzeźwo myślącym, bogobojnym człowiekiem (...). Jego specjalnością była lucerna i żył z tego, że jej nie uprawiał. Rząd płacił mu dobrze za każdy korzec lucerny, którego nie zebrał. Im więcej lucerny nie uprawiał, tym więcej pieniędzy dostawał od rządu i za każdy nie zarobiony grosz kupował ziemię, aby zwiększyć ilość nie uprawianej lucerny. Ojciec majora Majora pracował bez wytchnienia nad nieuprawianiem lucerny. Długie zimowe wieczory spędzał w domu nie naprawiając uprzęży i codziennie skoro południe zrywał się z łóżka, aby dopilnować, czy nic nie zostało zrobione. Mądrze inwestując stał się wkrótce najpoważniejszym nieproducentem lucerny w okolicy."

Joseph Heller, Paragraf 22

 

Joseph Heller zarzuca rolnikom, że zarabiają tym więcej, im gorzej wykonują pracę, a rządowe dotacje sprawiają, że pławienia się w luksusach nie muszą okupywać nawet odrobiną wysiłku. W Polsce ich wizerunek jest równie zły. Ostatnia dekada upłynęła pod znakiem rolniczych protestów, a wszystkie akcje wywołały reakcje na forach internetowych. Podniosły się pobrzmiewające Hellerem głosy oburzenia: "strajkują, choć mają się lepiej niż wszyscy". Czy niechęć wobec rolników jest uzasadniona?

 


 e36c2aa60a3b7f76957b6c570fc1e35b.jpg

 


Casus belli

 

Praca na roli wzbudza dużo emocji nie tylko wśród internautów. Jest ona źródłem sprzeczek między partiami politycznymi i wieloma społecznymi grupami. Przyczyną wojny jest szereg udogodnień, które prawo zapewnia rolnikom. Przede wszystkim nie muszą oni płacić podatku dochodowego, a także składki ubezpieczeniowej. Każda osoba prowadząca w Polsce działalność rolną jest bowiem ubezpieczona w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS), w przypadku której składki są finansowane z budżetu państwa - czyli z pieniędzy podatników.

 

Rolnicy przynależą do wyjątkowej grupy ubezpieczonych za darmo, do której zaliczają się m.in. żołnierze, bezrobotni, weterani i wychowankowie domów dziecka. O ile jednak w przypadku powyższych grup uprzywilejowanie można łatwo uzasadnić, to w przypadku rolników nie jest to takie proste. W efekcie podnoszą się głosy sprzeciwu. Nie tylko wśród Internautów, bowiem w roku 2007 nawet Rzecznik Praw Obywatelskich opowiedział się przeciwko ubezpieczeniom KRUS.

 

Rolnicy są krytykowani także za lenistwo, krótki czas pracy i roszczeniowe myślenie, choć są to zarzuty niedojrzałe i wynikające z nieznajomości realiów polskiej wsi, często nieprecyzyjne, a we wszystkich przypadkach niewarte uwagi.

 

W obronie swojego

 

Rolnicy nie są bierni wobec krytyki. W listopadzie ubiegłego roku, gdy zrzeszający przedsiębiorców i zajmujący się lobbingiem Business Centre Club zapowiedział zaskarżenie zasad działania KRUS do Trybunału Konstytucyjnego, tym razem to oni zawrzeli z oburzenia. Krajowy Związek Rolników zapowiedział ogólnopolski strajk, a oskarżycielom zarzucił próbę odwrócenia uwagi opinii publicznej od gospodarczego kryzysu (w domyśle - będącego ich dziełem). Gdy w marcu tego roku premier nie chciał rozmawiać z przedstawicielami rolniczych związków zawodowych na temat sztucznego ożywienia gospodarki rolnej, ponownie zaczęto grozić strajkiem. Pogróżki zrealizowano - na ulice większych polskich miast (np. Warszawa, Rzeszów, Lublin) wyszli przedstawiciele związków rolniczych.

 

Kiedy sprawa BCC i KRUS wróciła na łamy gazet pod koniec maja, sam minister rolnictwa Marek Sawicki postanowił stanąć w obronie bezpłatnych ubezpieczeń. W wypowiedziach krytykujących klub przedsiębiorców przyrównał oskarżycieli do nazistów (np. używając sformułowania "oni chcą >ostatecznego rozwiązania problemu chłopskiego<"), na co przedstawiciele BCC zareagowali bardzo emocjonalnie. W efekcie zamiast merytorycznej dyskusji dało się słyszeć głównie zawoalowane, choć dotkliwe obelgi. Z perspektywy czasu trudno nie zauważyć, że nawet jeśli rolnicy nie zachowywali się prowokująco w sposób bezpośredni, to agresywnymi reakcjami tylko pogorszyli swoją sytuację.

 

Na szczęście dla samych rolników, ich ostatnie akcje mają mniej wyzywający charakter niż działania z roku 2002. Wtedy to podburzani przez Andrzeja Leppera pracownicy rolni brali udział w wysypywaniu na tory zboża importowanego z Niemiec. Daleko im także do obrzucania policji gnojówką, do którego to incydentu doszło w roku 1999, podczas rolniczej blokady drogi krajowej Katowice-Poznań, zorganizowanej w ramach protestu przeciwko niskim cenom skupu żywca. Dziś jest już jasne, że zbyt agresywne inicjatywy nie spotykają się z przychylną reakcją opinii publicznej.

 

Przywilej demokracji

 

Rolnicze protesty III RP - zarówno dotyczące KRUS, jak i cen produktów rolnych - mają swoje podłoże jeszcze w poprzednim ustroju. Pełne uzależnienie rolników od państwa przed kilkudziesięcioma laty doprowadziło do tego, że nie potrafią oni poradzić sobie w rzeczywistości końca XX i początku XXI wieku. Za finansowe porażki obwiniają rząd, domagając się od niego uregulowania rynku - czyli przeprowadzenia działań typowych dla ustroju socjalistycznego. Podążają za silnymi, bezkompromisowymi przywódcami, którzy są zdolni złamać prawo w imię obrony "starego ładu". Jednocześnie, według sondaży, głosują na polityków, którzy - paradoksalnie - deklarują chęć walki z resztkami poprzedniego systemu. Czy krytyka rolników jest zatem uzasadniona?

 

Nie. Nie jest, ponieważ mieszcząca się w granicach prawa walka o własny dobrobyt jest przywilejem demokratycznego narodu. Dopóki rolnicy nie działają bezprawnie - a przecież KRUS, choć kontrowersyjny, jest jak najbardziej legalny - mogą próbować przeforsować w Sejmie swoje postulaty, a także otwarcie głosić swoje przekonania. Awantury o rolę, wybuchające za każdym razem, gdy opublikowana zostanie informacja o polskiej wsi, świadczą raczej o poziomie publicznej debaty w naszym kraju, niż o nieuczciwych zamiarach rolników. Warto o tym pamiętać przed zamieszczeniem w Internecie kolejnego obraźliwego komentarza.

 

Michał Puczyński

 

foto: Andrew Stawarz

 

Źródło: http://www.jobexpress.pl/artykul/41/Awantura-o-role

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne