JustPaste.it

Doda podejrzana

Czy Dodzie rzeczywiście grozi odpowiedzialność karna za znieważenie Biblii? I co ma do tego Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami?

Czy Dodzie rzeczywiście grozi odpowiedzialność karna za znieważenie Biblii? I co ma do tego Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami?

 

Od kilku dni media żyją sprawą „publicznego znieważenia Biblii” przez piosenkarkę Dorotę „Dodę” Rabczewską i jej kłopotów z tym związanych. Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, już złożył w tej sprawie w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przez piosenkarkę przestępstwa, a Telewizja Polska bezterminowo zawiesiła z nią współpracę. Nie wiadomo, czy to już koniec jej kłopotów.

Czy Dodzie rzeczywiście grozi odpowiedzialność karna? I co ma do tego Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami?

Wywiad

Zaczęło się od opublikowanego 3 sierpnia w Dzienniku.pl wywiadu pt. „Doda: Nie wierzę w Biblię”. Tytuł nie oddaje dokładnie całej treści rozmowy z artystką. Kwestia jej stosunku do Biblii pojawiła się jakby na marginesie wywiadu. Oto interesujący nas fragment:

— Jeden z czytelników pyta: „Mówisz, że papież jest dla ciebie autorytetem, jesteś religijną osobą, dlaczego więc spotykasz się z człowiekiem, który bezcześci Biblię i przekazuje antychrześcijańskie treści”?

—  (...) Jeżeli chodzi o Biblię, to są tam super, zajebiste przykazania, jakieś historie, które budują w dzieciach system wartości, chęć bycia dobrym człowiekiem, natomiast ciężko mi wierzyć w coś, co nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo gdzie w tej Biblii są dinozaury? Jest siedem dni stworzenia świata i nie ma dinozaurów. To mi się kłóci (...).

— Czyli bardziej wierzysz, mówiąc w cudzysłowie, w dinozaury niż w Biblię?

— Wierzę w to, co nam przyniosła matka Ziemia i co odkryto podczas wykopalisk. Są na to dowody i ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła...

— Przepraszam, o kim mówisz?

— O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie.

— Biblijne?

— No a co?1.

Jak widać poszło o nazwanie autorów biblijnych przekazów ludźmi „naprutymi winem i palącymi jakiś zioła”, z czego wynika — zdaniem przewodniczącego Nowaka — że dla Doroty Robaczewskiej autorzy Biblii to alkoholicy i narkomani. W opinii Nowaka tą wypowiedzią Doda popełniła przestępstwo publicznego znieważenia przedmiotu czci religijnej i obrażenia uczuć religijnych m.in. chrześcijan i Żydów2.

Czy doszło do przestępstwa?

Przewodniczącemu chodziło zapewne o naruszenia art. 196 Kodeksu karnego, który brzmi, jak następuje:

„Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Przedmiotem ochrony są w tym przepisie są uczucia religijne. Ich obraza polega na znieważeniu publicznie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Dla dalszych rozważań pominę, jako nieistotny w wypadku Dody, element znieważenia miejsc przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Chodzi więc nie o obrazę jakiekolwiek uczuć, ale tylko takich, które odnoszą się do określonych przedmiotów. Są to uczucia z nimi związane; uczucia, których istotą jest oddawanie tym przedmiotom czci religijnej, albo oddawanie jej za ich pośrednictwem. Przez przedmiot czci religijnej rozumie się więc każdy przedmiot, który przez daną wspólnotę religijną uznany jest za przedmiot kultu, godny najwyższego szacunku i uwielbienia. Co jest takim przedmiotem określają przepisy liturgiczne poszczególnych wyznań. Przyjmuje się, że dla Kościołów chrześcijańskich przedmiotami takimi mogą być w szczególności: Biblia, krzyż, relikwie, hostia, naczynia liturgiczne, święte obrazy i figury, ale także rytuały czy słowa mające charakter sakramentalny.

Prokurator będzie sobie musiał zadać pytanie, czy Biblia jest przedmiotem czci religijnej, albo czy służy oddawaniu czci tego rodzaju. Odpowiedź wydaje się oczywista.

Znieważenie, o którym mowa, może przybrać postać na przykład obelżywych słów, ulotek, rysunków, gestów, a nawet zniszczenia przedmiotu lub miejsca kultu. W wypadku Dody prokurator będzie musiał rozważyć, czy słowa o „naprutych winem i palących jakieś zioła" autorach historii biblijnych mają charakter obelżywy. Pewnie nie obejdzie się bez opinii biegłych językoznawców. Trudno przewidzieć, jaka ona będzie.

Warunkiem karalności z art. 196 jest publiczny charakter zachowania sprawcy, czyli działanie w taki sposób, by czyn doszedł lub mógł dojść do wiadomości szerszego, bliżej nieokreślonego kręgu osób. Wywiad udzielony przez Dodę niewątpliwie miał taki charakter.

Dla zaistnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych istotne znaczenie mają zarówno subiektywne odczucia pokrzywdzonego, jak i  charakter znieważonych przedmiotów i miejsc, ale także intencja sprawcy czynu, a ta musi być wyraźnie zła. Czynu z art. 196 można się bowiem dopuścić jedynie umyślnie.

Umyślność występuje wtedy, gdy sprawca ma zamiar popełnienia czynu zabronionego, to jest chce go popełnić (tzw. zamiar bezpośredni), albo przewidując możliwość jego popełnienia, na to się godzi (tzw. zamiar ewentualny).

Dla zaistnienia karalnej obrazy uczuć religijnych wymagane jest po stronie sprawcy wystąpienie zamiaru bezpośredniego, o czym świadczy obecność w przepisie słów „obraża” i „znieważając”, które mają charakter znamion intencjonalnych ograniczających umyślność po stronie sprawcy jedynie do zamiaru bezpośredniego. To zaś oznacza, że nie popełni przestępstwa obrazy uczuć religijnych ten, kto co prawda „znieważył” przedmiot uczuć religijnych, ale nie był tego świadomy, albo nie będąc pewnym charakteru przedmiotu ani swego zamierzonego zachowania, mimo wszystko zdecydował się na popełnienie czynu, który mógłby zostać odebrany jako obraza uczuć religijnych.

Innymi słowy, żeby ukarać Dodę za obrazę uczuć religijnych, trzeba jej będzie udowodnić, że używając takich a nie innych słów chciała nimi obrazić i znieważyć. Wydaje się, że ten moment będzie dla prokuratury najtrudniejszy. Doda bowiem, nie przystąpiła do wywiadu z zamiarem obrażania czyichś uczuć religijnych, gdyby bowiem dziennikarka nie zapytała jej o Biblię, to pewnie nie padłaby też budząca dziś tyle kontrowersji odpowiedź.

Gdyby czyn Dody został jednak uznany (najpierw przez prokuraturę, potem przez sąd) za popełniony z rozmysłem, złą wolą, groziłaby jej kara 2 lat pozbawienia wolności. To górna granica kary, orzekana tylko wtedy, gdy w ocenie sądu wystąpi szczególne nasilenie złej woli po stronie sprawcy.

Warto też dodać, że przestępstwo z art. 196 — co wynika z innych przepisów Kodeksu karnego — może zostać ukarane sankcją alternatywną, przewidującą zamiast pozbawienia wolności karę ograniczenia wolności lub grzywnę, a nawet w określonych sytuacjach warunkowe zawieszenie kary, odstąpienie od jej wykonania czy warunkowe umorzenie postępowania3.

Na koniec tej części rozważań uwaga natury ogólnej. Zdaniem doktryny prawa karnego nie stanowi obrazy uczuć religijnych krytyka określonej wspólnoty religijnej lub krytyka poglądów głoszonych przez jej przedstawicieli duchownych lub świeckich, ani wypowiedzi wyrażające negatywny stosunek do podmiotu czci religijnej, np. twierdzenie, że nie ma Boga, ani też wykorzystywanie przedmiotów czci religijnej do kreacji artystycznej, o ile forma i treść takich zachowań nie zawiera elementów poniżających lub obelżywych.

Kim jest Ryszard Nowak?

Kwestią nie mniej istotną od rozważań natury prawnej jest bliższe poznanie postaci pierwszego obrażonego wypowiedzią Dody — przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami.

Obecny „naczelny inkwizytor Rzeczpospolitej” to były polityk lewicowej Unii Pracy i poseł tej partii na Sejm II kadencji (1993-97). W latach 1997, 2001 i 2005 starał się z ramienia różnych partii startować w wyborach do sejmu, ale bez powodzenia. Mniej więcej w połowie lat 90. objawił się jako zadeklarowany przeciwnik nowych ruchów religijnych i sekt, (co dziwne zważywszy na jego lewicowe korzenie4). Znany jest z prowadzenia akcji „Lato bez sekt” polegającej na ostrzeganiu Polaków przed wakacyjnymi akcjami werbunkowymi sekt, a faktycznie na wykorzystywaniu mediów do corocznego „nakręcania” w społeczeństwie antysekciarskiej atmosfery. W jednym z wywiadów telewizyjnych w drugiej połowie lat 90. grzmiał nawet — jak się potem okazało wbrew faktom, o czym piszę bliżej w opublikowanym na Eiobie artykule pt. „Guru z Nazaretu” —  że zagrożenie przestępczością ze strony sekt w Polsce jest większe niż ze strony wszystkich mafii razem wziętych! Można było nawet odnieść wrażenie, że na modnej wtedy walce z tzw. sektami pan Nowak pragnął z powrotem „wjechać” do sejmu.

Możliwe, że zainteresowanie Nowaka wypowiedzią Dody jest pochodną jego zainteresowania człowiekiem, z którym, jak wynikało z wywiadu, Doda się obecnie spotyka — Adamem Darskim, liderem zespołu death metalowego Behemoth. W 2007 roku Nowak zapowiadał bowiem opublikowanie raportu z czarną listą zespołów satanistycznych. Raport ten miał za zadanie nie dopuszczać do organizowania imprez z udziałem zespołów rockowych i metalowych uznanych przez Ogólnopolski Komitetu Obrony przed Sektami za propagujące satanizm. Jednak co jeszcze bardziej prawdopodobne, atak na Dodę był kolejną próbą tego niespełnionego polityka przypomnienia opinii publicznej o swoim istnieniu. W końcu nawet temat tzw. sekt przestaje być nośny, a Doda, póki co, jest na fali. Ale jeszcze kilka takich głupich wypowiedzi, a i ona wyląduje na mieliźnie.

Andrzej Siciński

 

1 Iwona Aleksandrowska, „Doda: Nie wierzę w Biblię”, w: http://www.dziennik.pl/zycienaluzie/gwiazdy-mowia/423819.html [dostęp: 11.08.2009]. 2 Zob. Doda będzie ścigana za znieważenie Biblii?, w: http://www.wprost.pl/ar/168778/Doda-bedzie-scigana-za-zniewazenie-Biblii/ [dostęp: 15.09.2009]. 3 Zob. art. 58 § l,  art. 59, art. 66 § l Kodeksu karnego. 4 ZNa szeroko pojętej lewicy Unia Pracy uchodzi za partię ultratolerancyjną.