JustPaste.it

Próba psychiatrycznej prognozy

Współcześni psychiatrzy, zwłaszcza ci, którzy są nastawieni socjologicznie, są również skłonni doszukiwać się przyczyny zła, tj. patologii psychicznej, w warunkach obecnego życia. Chcąc sięgnąć w przyszłość, nie można ominąć analizy obecnej sytuacji. Diagnoza musi poprzedzać prognozę.

Profesor Adam Krzyżanowski – jedna z najpiękniejszych postaci dawnego Krakowa, fascynując swym urokiem i mądrością, syntezą młodości i starości, zwykł był często cytować chińskie przekleństwo: „bodajbyś żył w ciekawych czasach”. Nie można zaprzeczyć, że żyjemy w czasach wyjątkowo interesujących. Dzięki eksplozywnemu rozwojowi nauki i techniki spełniają się w nich najśmielsze marzenia ludzkości. Gwałtownie zmieniają się warunki życia człowieka.

Na czym ta zmiana polega? Jest w niej smutek spełnionej baśni. Marzenia o czarodziejskiej kuli, w której można zobaczyć, co dzieje się w dalekich stronach, o czarodziejskich dywanach, o podróżach na Księżyc, o sztucznych ludziach, którzy za nas pracują i myślą, o diabelskiej mocy, która pozwala za dotknięciem palca wszystko wokół zniszczyć itp., przestały być marzeniami. Coraz trudniej jest dziś wymyślać baśnie.

Problem „niedojrzałej osobowości” we współczesnej psychologii i psychiatrii (co prawda nie bardzo wiadomo, jakie są kryteria dojrzałości), jak się zdaje odzwierciedla tendencje infantylizacyjne naszej cywilizacji.

Jedną trzecią a czasem nawet połowę swego życia spędza człowiek na pracy. Istnieją dwa przeciwstawne podejścia do pracy, wzajemnie przeplatające się. Praca może być przykrym obowiązkiem, wyłącznie drogą do zdobycia środków do życia, nawet karą („w pocie oblicza twego będziesz pożywał chleba”, Rdz 3,19). Ale praca jest też aktem twórczym – przekształcaniem otaczającego świata „na obraz i podobieństwo swoje”, tj. wedle naszej koncepcji. U ludów pierwotnych (np. polinezyjskich) w czasie ważniejszych prac, np. budowy domu, łodzi, należało śpiewać pieśni rytualne opisujące przebieg stworzenia wszechświata. W ten sposób włączano się w boski akt tworzenia. Potrzeba twórczości, tj. narzucania otoczeniu swej wizji świata, jest jedną z zasadniczych cech człowieka. Nie chodzi tutaj o jakość twórczości; pracą twórczą może być sprzątanie ulicy, a może nią nie być praca artystyczna czy naukowa. Kryterium różnicującym jest tu poczucie tworzenia, tj. realizowania własnego planu. Podobnie jak historia życia każdej żywej jednostki jest realizacją jej planu genetycznego, tak każda praca twórcza jest przekształcaniem w rzeczywistość własnej koncepcji, a tym samym zostawieniem własnego śladu w otoczeniu.

Popularność różnego rodzaju hobby jest wyrazem tęsknoty za pracą, która daje satysfakcję. Choć brzmi to moralizatorsko, trzeba jednak powtórzyć znany truizm, że człowiek bez pracy żyć nie może, że jest on homo faber. Faber jest realizacją homo sapiens; bez możliwości urzeczywistnienia swoich myśli, idei, planów, marzeń etc. byłoby się zawieszonym w próżni, straciłoby się poczucie realności samego siebie i otaczającego świata. Jeśli życie zwierząt można zamknąć w dwóch wektorach „do” i „od”, z których pierwszy wyraża przyciąganie a drugi odpychanie otaczającego świata, punktem szczytowym jednego jest zespolenie w akcie seksualnym, a drugiego – zniszczenie go w akcie mordu, to w życiu człowieka istotne znaczenie ma też wektor „nad”, tj. dążenie do przekształcenia otaczającego świata według planu. W nim mieszczą się dążności twórcze, które wprawdzie występują też w świecie zwierzęcym, ale zasadniczo są swoiste dla świata ludzkiego.

 

Oczywiście wszystkie potencjalne struktury czynnościowe nie mogą być zrealizowane, część musi być odrzucona jako niemożliwa do spełnienia. W miarę rozwoju zwiększa się tolerancja na frustrację, a z nią poczucie realności. Małe dziecko może czuć się zawiedzione, gdy mimo machania rączkami nie unosi się w powietrze; młody człowiek bywa gniewny, gdy świat, w którym żyje, daleko odbiega od jego wyidealizowanej koncepcji. Z czasem jednak obie struktury czynnościowe – unoszenia się w powietrze i wyidealizowanego świata – zostają odrzucone jako mające mały stopień prawdopodobieństwa realizacji; pojawiają się najwyżej w marzeniach na jawie i we śnie, ich niespełnienie nie wywołuje nieprzyjemnego uczucia zawodu. Należy jednak dodać, że mały stopień prawdopodobieństwa realizacji nie jest równoznaczny z prawdopodobieństwem zerowym. Z czasem, niekiedy wiele pokoleń później, realizują się najbardziej nieprawdopodobne marzenia, a urojenia chorych psychicznie stają się rzeczywistością. W umyśle ludzkim nie może powstać coś całkowicie nierealnego, gdyż umysł ten jest cząstką świata, a tym samym jest realny. Uczucie zawodu powstaje, gdy nie spełni się to, co powinno mieć duży stopień prawdopodobieństwa realizacji, gdy mimo czekania w kolejce nie dokonuje się upragnionego zakupu, gdy mimo intensywnej pracy nie osiąga się żadnych wyników z powodu przeszkód tzw. „obiektywnych”, tzn. od nas niezależnych.

 

Co będzie za lat trzydzieści, na przełomie dwóch tysiącleci? Wydaje się, że człowiek przyszłości z jednej strony będzie musiał podporządkować się bezwzględnym wymogom świata technicznego, nie tolerującego indywidualności i spontaniczności, z drugiej zaś, by nie zatracić swej ludzkiej natury, będzie samodzielnie szukał osiągnięcia maksymalnego rozwoju własnych możliwości właśnie przez zachowanie indywidualności i spontaniczności.

Przedstawiona prognoza brzmi raczej optymistycznie; można przedstawić też wariant pesymistyczny. Poczucie chaosu, wrogości otaczającego świata, bezsensu własnego życia i tego, co się wokół dzieje etc., będą narastać, tak, że wyzwoleniem stanie się możliwość oparcia się o bądź jaką, choćby najbardziej irracjonalną ideologię. W niej bowiem znaleźć będzie można porządek i poczucie sensu, fałszywe wprawdzie, ale lepsza jakakolwiek integracja i jakikolwiek cel życia, niż żaden. Wzrośnie zapotrzebowanie na fałszywych proroków, a ci, jak wiadomo, łatwo prowadzą społeczeństwo do katastrofy.

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych