JustPaste.it

Dlaczego łupież jest chorobą?

Łuszczyca - choroba, zapalenie skóry - choroba, a łupież? Defekt i kosmetyczne zaniedbanie? Nieprawda, naukowcy są już właściwie jednomyślni - powodują go drożdżaki

Łuszczyca - choroba, zapalenie skóry - choroba, a łupież? Defekt i kosmetyczne zaniedbanie? Nieprawda, naukowcy są już właściwie jednomyślni - powodują go drożdżaki

 

 

Drożdżaki to takie niewidoczne grzybki, które żyją sobie w nas i na nas. Żyją i w zasadzie są nieszkodliwe, a nawet często  bardzo przydatne. Podobnie jak drożdże, do których wykazują spore pokrewieństwo - nieaktywne drożdże są źródłem witamin, ale gdy pączkują i fermentują w organizmie witamin nas pozbawiają.

Podobnie zachowuje się grzybek o wdzięcznej nazwie Malassezia furfur (możecie też spotkać się z nazwą Malassezia spp bądź Pityrosporum ovale).

 Jeśli nasz organizm jest zdrowy, tj. w pełni sprawny, grzyb ten żyje sobie na skórze w pewnej nieszkodliwej dla nas ilości. Wystarczy zmiana wody i podrażnienie skóry, zwiększona wilgotność powietrza, wysoka temperatura bądź inne podobne czynniki, a drożdżak zaczyna się rozmnażać. W efekcie uszkadza skórę głowy, ta próbuje się odbudować, ale nic z tego, bo naskórek złuszcza się na potęgę i w ten sposób pojawia się łupież.

Jak wiadomo grzyby, gdy już się zaczną rozrastać są bardzo ekspansywne, agresywne i diabelnie uciążliwe. Powodują szybsze złuszczanie się naskórka, świąd, a nawet łojotok.

Organizm próbuje bronić się na wszelkie możliwe sposoby i o ile nie jest za późno obroni się przy pomocy środków stosunkowo łagodnych. Na zwykły łupież o niewielkim stopniu intensywności pomogą nam zwykłe szampony z dodatkiem odrobiny cynku, ale często na taki szampon jest już za późno, bo łupież zwyczajnie bagatelizujemy myśląc, że zniknie równie nagle jak się pojawił. Popełniamy przy tym karygodne błędy na przykład częściej myjąc głowę. W ten sposób przesuszamy włosy i skórę głowy, pozbawiamy ich ochronnego sebum, gruczoły łojowe chcą te braki nadrobić, pojawia się łojotok, a my mamy jeszcze większy niż dotąd problem na głowie.

Częste mycie głowy nie pomoże, a jeśli nie pomoże też szampon (powiedzmy klasy Head & Shoulders) konieczny jest dobry (leczniczy) szampon przeciwłupieżowy, czyli de facto nie kosmetyk, a lek.

Żeby pozbyć się uporczywego łupieżu trzeba wytępić drożdżaki, bo stanie zaawansowanym sam organizm, nawet faszerowany witaminami i mikroelementami, sobie nie pomoże.

Najpopularniejsze lecznicze szampony zawierają ketokonazol - środek przeciwgrzybiczy o dosyć szerokim spektrum działania, bo oprócz zwalczania Malassezii wybija też dosyć skutecznie bakterie (Stapylococcus i Streptococcus) i ma działanie przeciwzapalne. Ketokonazol znajdziemy między innymi w Nizoralu.

Inne leki stosowane w leczeniu łupieżu to klimbazol i klotrimazol. Klimbazol jest ukierunkowany na naszego łupieżowego drożdżaka i znajdziemy go w leczniczych szamponach serii Dandrene (patrz: http://www.dandrene.pl), natomiast klotrimazol w szamponach występuje rzadziej, ale za to jest podstawowym składnikiem wielu maści i preparatów sprzedawanych na receptę.

No dobrze, wiemy czym leczyć, ale czy wiemy jak?

Kiedy już wybierzemy szampon, wpadamy w euforię i znowu zaczynamy myć włosy za często, stosując szampon w nadmiarze. Niestety nie tędy droga. Leczenie wymaga cierpliwości. Silne leki i dodatkowe substancje wzmacniające i stymulujące odnowę skóry głowy, stosowane w nadmiarze, mogą doprowadzić do jej scieńczenia, do osłabienia i wypadania włosów.

Jednym słowem chęć pozbycia się łupieżu nie zwalnia nas z obowiązku czytania etykiet. Włosy należy myć tak, jak zaleca producent, farmaceuta albo lekarz (jeśli się z nim konsultowaliśmy).

Na koniec jeszcze jedna ważna uwaga: grzybice, łojotokowe zapalenie skóry, łuszczycę można pomylić z zaawansowanym stadium łupieżu. Jeśli nasza terapia nie działa, albo obserwujemy łupież na innych partiach skóry konieczna jest wizyta u lekarza.

Licencja: Creative Commons