JustPaste.it

Chrześcijaństwo - trochę inne przemyślenia na temat religii.

Na samym początku chce zaznaczyć, że tekst ten nie ma na celu obrażenie żadnej osoby czy grupy osób. Są to moje subiektywne przemyślenia i nie pragnę nikogo do nich przekonywać.

Na samym początku chce zaznaczyć, że tekst ten nie ma na celu obrażenie żadnej osoby czy grupy osób. Są to moje subiektywne przemyślenia i nie pragnę nikogo do nich przekonywać.

 

Katolicy niczego się nie nauczyli przez te wszystkie wieki. Początkowo nasza religia opierała się na miłosierdziu i wybaczaniu, ludzie oddawali życie za wiarę w jednego boga. Nikt nie pomyślał wtedy żeby kazać komuś wierzyć w to co chcą wierzyć oni sami. Przez te wszystkie lata sytuacja bardzo się zmieniła.

Kilkaset lat później nasza religia stała się dokładnie taka, jaką była ta która zwalczała ją na samym początku. Inkwizycja, wojny krzyżowe, zakony które przekształcały się w organizację zbrojnę, opierające się na terroryzmie i wyzysku... Antypapieże, którzy byli pionierami w dziedzinach tortur... Czy tego chcial Jezus... Czy to przewidział? Czy wiedział o tym gdy starał się umocnić wiarę w swojego ojca? Nie domyślił się, co zrobi z tymi ludźmi poczucie siły która wywodziła się z ich liczby i współnych poglądów? Przecież on też był bogiem, i wiedział do czego doprowadzą jego czyny.

Według mnie właśnie ten paradoks (i wiele innych które znadjujemy w ST i NT) świadczy o tym że nasza religia, a raczej religia w której zostałem wychowany, jest tylko kolejną organizacją, której cel sprowadza się do zdobycia władzy, pieniędzy i dobrobytu. Nawet jeśli jej początkowe założenia były zupełnie inne. Zawsze było tak samo, z każdą inną religią świata, i większość z nich upadła. Przetrwają tylko te które nie będą stawiać ludziom nakazów, wymgagać przynależenia do nich, i domagać się od nich niczego więcej niż bycia dobrym, ale czynić dobro można i bez żadnej wiary.

I czyż tak nie jest lepiej? Bo czy właśnie takie dobro nie jest do końca czyste? Tylko taki rodzaj dobra wypływa prosto z serca człowieka, gdyż człowiek ten nie liczy na to, że zdobędzie sobie tymi uczynkami miejsce w lepszym świecie i zasługi u wyimaginowanego boga.