JustPaste.it

Mity, które niszczą małżeństwo.

Każdy z nas marzy o idealnym związku. Wszystkie bajki i romanse są doskonałym przykładem tego, że bohaterowie, którzy się pokochali żyli długo i szczęśliwie....

Każdy z nas marzy o idealnym związku. Wszystkie bajki i romanse są doskonałym przykładem tego, że bohaterowie, którzy się pokochali żyli długo i szczęśliwie....

 

 

Niestety życie to nie bajka i życie we dwoje nie jest takie kolorowe jak w książkach. Nie ma dobrej rady na to, by małżeństwo było udane, ale nie należy wierzyć w stereotypy, które niszczą związek.

Stereotyp pierwszy: zgodność charakterów.
Pierwszy ze stereotypów opiera się na stwierdzeniu, że lepiej dobierać się na zasadzie przeciwieństw i znanym powiedzeniu: „przeciwieństwa się przyciągają”. Jak jest naprawdę? Przyjęło się, że pary, które bardzo się różnią charakterem mają szansę na przeżycie swojego związku w sposób wyjątkowy, pełen wrażeń. Bywa również, że związki budowane na zasadzie przeciwieństwa są znacznie lepsze od tych, w których partnerzy zgadzają się ze sobą w każdej kwestii. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że gdy różnic jest więcej niż podobieństw to związek taki może okazać się namiętny i pełen przeżyć, ale… krótki! Co może doprowadzić do nieporozumień w związku?
- niedopasowanie względem temperamentu, w tym także seksualnego
- rozmijanie w sferze najważniejszych zasad życiowych
- sposób spędzania czasu: jedno z Was może być domatorem, a drugie nie wyobraża sobie siedzenia w jednym miejscu
- inne zapatrywania na sprawy związane ze związkiem i życiem
Gdy różnic jest znacznie więcej niż podobieństw nawet miłość nie uchroni takiego związku od rozpadu lub problemów. Osoby z różnymi charakterami może ‘przyciągają się’ jakoś tajemnie, ale ich zmniejszona zdolność do kompromisów (spowodowana różnicą zdania itp.) powoduje coraz to częstsze kłótnie i konflikty, z których coraz trudniej znaleźć rozwiązanie.

Stereotyp drugi: granice otwartości.
Stereotyp dotyczący żadnych tajemnic, jakie mogłyby istnieć między partnerami zna chyba każdy. Nie od dzisiaj wiadomo, że zatajanie prawdy jest niczym korzystnym, a „kłamstwo ma krótkie nogi”. Czy jednak całkowite granice otwartości są takie korzystne dla związku? Wydaje mi się, że zbytnia otwartość bywa tak samo niebezpieczna, jak przesadna skrytość. Czasem bywa bowiem tak, że niektóre sprawy trzeba przemilczeć dla dobra związku. Nie chodzi tutaj o kłamanie partnera, ale o nie mówieniu o sprawach małoważnych, które mogłyby niepotrzebnie denerwować drugą osobę, a nie są złe w skutkach, które miałyby wpływ na przyszłość. O czym zatem można przemilczeć?
- o licznych podbojach miłosnych a szczególnie seksualnych, gdy było wielu partnerów
- o wszystkich sposobach wydawania pieniędzy (warto czasem bez wiedzy drugiej połówki odkładać coś od czasu do czasu na ‘czarną godzinę’ nawet, kiedy druga osoba o tym nie wie)
- o przypadkowych spotkaniach z byłymi partnerami/narzeczonymi. Choć przeszłość jest dawno za Wami, wspominanie o tamtych czasach może być dla partnera rzeczą nieprzyjemną
- o własnym zdaniu na temat jego rodziny- krytyka matki, ojca, czy rodzeństwa na pewno nie zostanie przyjęta ze stoickim spokojem, bo nikt nie lubi, jak się mówi coś niemiłego o jego bliskich.

Stereotyp trzeci: gotowość do zmiany siebie.

Niestety żaden człowiek nie jest cyborgiem i od nikogo nie można żądać ani wymagać, by zmienił się wedle naszego widzimisię.
Od początku tworzenia zawiązku, a zwłaszcza podczas wspólnego zamieszkania wychodzi wiele wad partnera. Nie jest rzeczą łatwą patrzeć codziennie na rzeczy wykonywane źle lub bezmyślne. Jednak nic nie upoważnia drugiej osoby do tego, by wymagała od swojej ukochanej drugiej połówki, by ta się zmieniła. Nikt z choleryka nie zrobi flegmatyka a ekscentryk nie zostanie introwertykiem tylko dlatego, że ktoś mu każe ‘bo coś tam’. Warto jednak nie pozostawać głuchym na sygnały, że coś jest nie dobrego w zachowaniu. Człowiek posiada różne nawyki: te złe i dobre, które można zmienić. Wyrzucanie skarpetek na lewej stronie, składowanie naczyń w zlewie aż powstanie spora górka, kupowanie niepotrzebnych rzeczy ‘na zapas’- to zwyczaje, których można się oduczyć i nie będzie to nic bolesnego. Nie można natomiast wymagać, by osoba towarzyska i lubiąca spotkania z kolegami/przyjaciółkami ciągle siedziała w domu, bo partnerowi nie chce się nigdzie ruszać. Warto wyznaczyć takie granice, w których oboje z partnerów może się zmienić.

Stereotyp czwarty: mieszkanie na swoim.

W dzisiejszych dość trudnych czasach stereotyp mówiący o tym, że tylko mieszkanie na swoim scala związek jest błędem. Mieszkanie z teściami czy rodzicami wcale nie musi wpływać negatywnie na młode małżeństwa. Wszelkie stereotypy o złych teściowych i męczących teściach dawno powinny odejść do lamusa. Wiadomo, że idąc mieszkać do rodziców trzeba liczyć się z tym, że nie wszystko będzie tak, jak Wy to sobie wyobrażacie. Trzeba będzie przyzwyczaić się do reguł panujących w domu. Jednak mimo to młodzi małżonkowie nadal mają swoją prywatną przestrzeń, w którą ani teść ani teściowa nie mają prawa integrować.
Co zatem zrobić, by mieszkanie z teściami nie było męką i by nie ucierpiał na tym związek? Przede wszystkim ustalić zasady, których będą przestrzegać obie strony. Dzięki temu uniknie się kłótni i przepychanek a przede wszystkim ingerowania w czyjąś prywatność.
Wszystkich chętnych, którzy chcieliby przeczytać coś o mieszkaniu z teściami polecam artykuł: „Z rodzicami czy bez- gdzie zamieszkać po ślubie?”


Jak widać stereotypów, które mogą niekorzystnie wpływać na związek jest wiele. Oczywiście te opisanie przeze mnie to zaledwie kilka najważniejszych, które mają największy wpływ na relacje między partnerami.
Trzeba pamiętać, że jeśli w związku zaczyna dziać się coś niedobrego należy przede wszystkim porozmawiać o tym, a nie tłumić w sobie problemy i emocje, bo to może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego…