JustPaste.it

2. Słówko o związkach Polek za granicą

Jest tu taki artykuł "Łatwe Polki" Dorzucam garść uwag. przyjemnej lektury, LK

Jest tu taki artykuł "Łatwe Polki" Dorzucam garść uwag. przyjemnej lektury, LK

 

 

2. Słówko o związkach Polek za granicą

Każdy Niemiec po jakimś czasie trwania niemiecko-polskiego, związku konstatuje, /ze „zdrowonarodowego” punktu widzenia/, że Polka to produkt gorszej jakości, nie aryjskiego społeczeństwa, czyli COŚ gorszego i dalszy związek z nią nie jest już wskazany, a nawet, nie wskazany. No, są i tu trwałe związki, jeżeli Niemiec nie da się niczemu, nikomu, zakręcić. I nie ma w zakamarkach psychiki zakodowanego zdrowonarodowego punktu widzenia. Jak to każdy Niemiec w zasadzie ma. Przekładając to klimaty angielskie, gdzie we krwi wyspiarzy jest świadomość i poczucie bywszego Imperium, losy Polek w związkach tam, wcale nie są inne niż w Niemczech. Przyczynia się do tego również mniejsza aktywność a często bierność Polki w związku na terenie obcym, obcego państwa,. Gdzie nie jest tubylcem i najczęściej czuje się obco. Rdzennej Polce nie wypada np. w Niemczech zasilić członkostwem szeregów Związku Wypędzonych, a w Anglii elitarnych klubów, golfowych na przykład. /Tu bardziej nawet – nie może/. Chyba że w charakterze ogrodniczki strzyrzącej trawę. Z kolei w małżeństwie z czarnym obywatelem, tego czy innego państwa Afryki, / i mieszkając tam, w jego kraju/, po pewnym czasie może być bita po głowie, za wyższość intelektualną, państwowo-nacjową, a nawet w konsekwencji za to, że nie jest czarna. Krótko mówiąc, związki z obcokrajowcami są trudne. Polka w obcym kraju jest z jednej strony wyróżnieniem dla mężczyzny, z drugiej strony może być porażką dla landera, że żadna tubylczyni go nie chciała, dlatego poszedł „na łatwiznę”, co już nie tyle jego, co Polkę stawia w nieszczególnej sytuacji, z trzeciej strony Polka będzie postrzegana tam przez płeć piękną /przyjmijmy tak umownie/ za rywalkę i wroga, który odbiera, odebrał im mężczyznę. Stąd, zawsze będą knowania i nieprzychylne opinie. Z którymi ciężko się żyje. Napływowa różnorodność etniczna stwarza wprawdzie jakieś poczucie przynależności, znalezienia się w szerszym gronie, jednak, proszę zauważyć, społeczności te zamykają się związkowo we własnych  kręgach i małżeństwa mieszane należą tam do rzadkości. Choćby przez tą właśnie – inność kultur. Poza tym, w kraju bogatym i zasobnym, z takimiż obywatelami, Polka która ma ambicje i aspiracje, nie chce być partnerką -żoną kogoś o niskim statusie społecznym,  Polaka emigranta, będącego tam w zasadzie do posługi i na usługi wyżej zorganizowanego społeczeństwa. To „wyżej” nie obejmuje oczywiście sfery kulturalnej czy intelektualnej większości, bo z tym jest stety różnie, przeważnie na korzyść naszych rodaków. I to by było na tyle. Czy można zatem coś doradzić naszym Polkom, czy zaapelować do ich narodowych tożsamości, korzeni? Chyba nie, bo każdy jest kowalem własnego losu i każdy ma do niego prawo. Nie pomijając również tego zasady, że każdy/a, - jak sobie pościele, tak się wyśpi.

I tym oto opty…

12.10.09