JustPaste.it

Pochylanie nad pochylniami

Media pochylają się z rozmaitych powodów...

Media pochylają się z rozmaitych powodów...

 

f2be3de13c766a09dde7ec7d41703ee3.jpg

"Dziennik Bałtycki" (13 października 2009) pochyla się na losem przemysłu stoczniowego upadającego od paru lat, a to z pomocą Polaków (niejasne sprawy sprzed kilku lat w Stoczni Gdynia), a to bez pomocy Katarów (czy i oni będą wzywani przed naszą kolejną komisję sejmową?).

Od pewnego czasu furorę robią słowa "wpisywać się" oraz "pochylać się", zatem ostatnie artykuły prasowe wpisują się w ogólną polityczną atmosferę Polski. Można również wpisywać się (w tym znaczeniu znane od dawna) w księgę kondolencyjną przemysłu okrętowego.

Ale wracając do pochylania - gazeta cytuje gdyńskiego związkowca: "Hipokryzja wszystkich polityków PO, PiS i SLD jest tak ogromna, że nie zauważają oni, iż przez te wszystkie lata to oni właśnie powoli kopali grób stoczniowcom. Teraz pochylają się nad nimi, ale wtedy, kiedy im to pasuje".

Istotnie, słuszne spostrzeżenie - nie po raz pierwszy partie grają losami i na losach ludzi borykających się z mizernymi płacami albo z tracącymi pracę. Jednak to nie koniec pochylania - tuż niżej czytamy: " 'Aferę stoczniową' zbada także Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledczy pochylą się nad materiałem zebranym przez CBA".

Jeśli w pierwszym przypadku mamy do czynienia z przenośniami ('kopanie grobu' oraz 'pochylanie się'), to już w drugim przypadku owo 'pochylanie się' można rozumieć nawet dosłownie - oficerowie poukładają materiały z podsłuchu na wielkim stole i pochylą się nad nimi w skupieniu...

Prawdopodobnie nikt nie pójdzie do pudła, bowiem gdyby tam zamknięto wypachnionych przystojniaków (w tym Katarów, Kuwejtów, czy innych Arabów), to - jak ukazują głównie amerykańskie filmy - musieliby uważać, gdyby przyszło im pochylać się po mydło. Ale Katarzy, Kuwejci i inni Arabi zapewne nie przybędą do naszego pięknego kraju i nie złożą zeznań, zatem nie muszą pochylać się ani nad swoim zakatarzonym losem, ani nad losem bezrobotnych stoczniowców.

Stocznia to zakład pracy, w którym powstają statki. Wprawdzie niektóre mają doki (i nie mają pochylni), ale nazwa takiego zakładu pracy pochodzi od stoczenia się kadłuba po pochylni. Któż za PRL by pomyślał, że kiedyś w wolnej Polsce, to same stocznie zamienią się w stacznie (od ekonomicznego staczania się po równi pochyłej, czyli po... pochylni)? Pochylnie to urządzenia służące do (jak wspomniano) zsuwania wielkich, zwykle stalowych, budów wznoszonych w pocie i znoju przez naszych stoczniowców, którzy muszą szukać pracy poza Polską. Pochylmy się zatem nad losem i martwych już pochylni, i nad losem pochylonych od pracy, ciągle żywych, naszych Stoczniowców!

 2f26ed0734b828b581f8fb31da68e673.jpg