JustPaste.it

Prezydent Unii Europejskiej

Kto to jest? Kto nim zostanie? Czy będzie nami rządził?

Kto to jest? Kto nim zostanie? Czy będzie nami rządził?

 

Prezydent Unii Europejskiej z projektu Konstytucji Europejskiej, czy jak nazywa praktycznie to samo stanowisko Traktat z Lizbony Przewodniczący Rady Europejskiej. Kto to właściwie jest? Czy to początek federacji?

Oprócz oczywistych uprawnień wynikających z bycia przewodniczącym, w tej funkcji skupiać się będą jeszcze uprawnienia z zakresu reprezentacji Unii Europejskiej w polityce zagranicznej oraz polityki bezpieczeństwa i obronnej. W pewnej mierze kompetencje będą się pokrywały z tymi, które posiadać będzie Wysoki Przedstawiciel do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa.

Zasiadanie w jednym z kluczowych organów naczelnych unii daje bardzo duże możliwości, jednak uprawnienia przewodniczącego są na tyle ogólnikowe, że nie muszą gwarantować znaczącej roli tego stanowiska. W rzeczywistości to bardzo zgrabny zabieg wprowadzający znaczną elastyczność w koncepcjach Unii Europejskiej.

Większe państwa Europy opowiadają się bardziej w kierunku koncepcji federalistycznej i dostrzegają potrzebę wzmacniania unii. Trzeba zauważyć, że UE jest dyplomatycznym karłem, co pozostaje w sprzeczności z jej ekonomiczną potęgą jako największej gospodarki świata. Zacieśnianie współpracy sprawi, że nikt nie będzie w stanie nie reagować na działania UE bez względu czy będzie to Rosja, Chiny czy USA. Idealnym kandydatem do tej roli, zatem byłby Tony Blair. Charyzmatyczny, aktywny i szeroko rozpoznawalny przywódca na całym świecie, który już od samego początku istnienia tej instytucji nadałby jej odpowiednią rangę i prestiż. Korzystając z uroków własnej osoby byłby w stanie rozruszać niedziałającą dotychczas Europejską Służbę Działań Zewnętrznych i doprowadzić do wspólnego działania wszystkich państw unii.

Z drugiej strony podnoszą się głosy (głównie w państwach Beneluksu), że nie jest dość europejski na to stanowisko, przecież pochodzi z jakiejś wyspy, na której nawet nie płaci się w euro. To z racji tego, że małe państwa obawiają się, iż zbytnie zacieśnienie unii odbierze im możliwości realnego wpływania na jej politykę. Z tego powodu są zwolennikami utrzymania obecnej koncepcji konfederacji. Dlatego też marzy im się na stanowisku przewodniczącego sprawny, ale nie tak medialny administrator, ktoś dokładnie taki jak Jean-Claude Juncker premier Luksemburga. Z pewnością zapewni sprawne działanie Radzie, ale też nie będzie miał ambicji przewodniczenia całej Europie.

Wiele się mówiło i ciągle mówi o Traktacie z Lizbony i co on znaczy dla Europy. W rzeczywistości sam traktat politycznie znaczy nie tak wiele jak mogłoby się wydawać. Od punktu prawnego i administracyjnego jest absolutną koniecznością (być może kiedyś i o tym napiszę) jednak nie przynosi ze sobą wielkich zmian. Prawdziwa decyzja o kierunku, jaki obierze UE na następne lata zapadnie wraz z wyborem Przewodniczącego Rady Europejskiej, który ustanowi praktykę działania tej instytucji a właśnie praktyka jest najważniejszym aspektem działania organów europejskich (np. do wejścia w życie „Lizbony” Rada Europejska nawet nie jest organem Unii a mimo to działa w jej strukturach wolą polityczną jej członków).

Moim zdaniem najważniejszym pytaniem, które należy sobie zadać, jest – Czy mamy większość interesów wspólnych z większością państw Unii Europejskiej? Jeśli tak im mocniejsza i głębsza integracja, tym większe możliwości realizacji europejskich, a zatem i naszych, interesów w świecie. Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmiałaby „nie” pojawia się następne pytanie – W takim razie, po co w ogóle być w Unii?