JustPaste.it

Dać cepeliny nad dziurawą granicę!

Cała Polska została poruszona informacją na kilka godzin przed 1 listopada - wieczorem zaginął helikopter Straży Granicznej z trzema funkcjonariuszami podczas rutynowego patrolu.

Cała Polska została poruszona informacją na kilka godzin przed 1 listopada - wieczorem zaginął helikopter Straży Granicznej z trzema funkcjonariuszami podczas rutynowego patrolu.

 

58105534d7d7e2fd6aba9aaa51f3ab2f.jpg

 

          Przez kilkanaście godzin nie można było go zlokalizować, choć ciężarówki (i lepsze osobówki) posiadają systemy namierzające, zaś taki śmigłowiec kosztuje parę milionów złotych a ludzie są (jak to się mawia) bezcenni.
         Okoliczni mieszkańcy słyszeli odgłosy katastrofy, zatem obszar poszukiwań był ściśle określony. Granica polsko-białoruska jest bodaj najbardziej strzeżoną granicą w tym rejonie Europy (NATO - postradzieccy sojusznicy) i oba państwa się skompromitowały, wszak można (jak widać) taką granicę traktować jak stary durszlak. Każdy śmigłowiec z obu stron może przelecieć tuż za granicę z przemytem, z nielegalnymi emigrantami a nawet rozbić się i... nic!
         Oczywiście, ten śmigłowiec, gdyby wybuchły mu zbiorniki z paliwem, byłby wzrokowo namierzony natychmiast, ale Los był bezlitosny i obnażył kiepską ochronę wspólnej granicy przez oba państwa (w końcu wrak zlokalizowano na... węch - po zapachu paliwa lotniczego, jak podano). Z drugiej strony Los dał szansę załodze, skoro obyło się bez pożaru, jednak przez kilkanaście godzin poszukiwań, istniało znaczne prawdopodobieństwo zamarznięcia rannych a nieprzytomnych ludzi. Uprzedzając wszelkie tego typu spekulacje, poinformowano nasze społeczeństwo, że maszyna runęła wybijając metrowy lej i wyjaśniono, że załoga nie miała szans na przeżycie upadku, zatem zbyt długotrwała akcja ratunkowa rzekomo nie miała wpływu na jej ocalenie.
         Nie wiem, czy nasza Straż Graniczna ma 5 czy 50 takich śmigłowców (pewnie dolne registry owego szacunku). Domyślam się, że przemytnicy słyszą nadlatujący helikopter a może nawet znają zwyczajowe godziny przelotów, zatem prawdziwych "fachowców" szmuglerskiego stanu takie loty zapewne zbytnio nie trwożą. Największe przestępstwa dokonywane są pewnie podczas wichrów i zamieci a wówczas latające cacuszka i tak nie latają.
         Ciekawe, ile wynosi roczny koszt utrzymania naszej wschodniej powietrznej floty pogranicznej? Czy zastanawiano się nad innymi sposobami ochrony granic? Zamiast śmigłowca sterowiec? Nieruchome utrzymanie w powietrzu cepelina praktycznie nic nie kosztuje. W razie awarii z pewnością nie wbije się paroma tonami złomu tworząc metrowy lej i załoga ma większe szanse na przeżycie, zwłaszcza jeśli wewnątrz balonu wygospodarować komorę ratunkową - spadaliby na ziemię znacznie wolniej, niż w śmigłowcu i to niejako wewnątrz elastycznej czaszy. Podczas upadku możliwe byłoby wcześniejsze odrzucenie zbiornika z paliwem i uniknięcie wybuchu pożaru po kolizji z ziemią.
         Można także rozważyć zastosowanie bezzałogowych samolotów zdalnie sterowanych (z kamerami i noktowizorami) oraz takichże sterowców. Można zastanowić się nad postawieniem masztów z balonami przymocowanymi linkami i z odpowiednim wyposażeniem. Wzdłuż granicy można zbudować trakcję, po której przemieszczałyby się kamery na wózkach. Śmigłowce, ich remonty, obsługa (płace i odszkodowania w razie wypadku) oraz paliwo są coraz droższe, zaś kamery i elektronika wspomagająca jest coraz tańsza. Owe pomysły można realizować wespół z białoruską stroną, która przecież także posiada flotę śmigłowców i pewnie jest równie zainteresowana ochroną swej granicy przy możliwie niskich kosztach kontroli. A może powołać jedną a wspólną straż ochrony pogranicza? Z uwagi na rangę tej granicy, z pewnością uzyskano by unijne dofinansowanie.