JustPaste.it

J***ć zasady...ale czy na pewno?

Czy zasady są nam w ogóle potrzebne?

Czy zasady są nam w ogóle potrzebne?

 

 

Po co w ogóle istnieją zasady skoro cały wszechświat pozbawiony jest jakichkolwiek odgórnych praw dotyczących imperatywów moralnych? Zdaje się sam być z nich wyprany niczym stara szmata – i dobrze bo jakoś średnio zadowala mnie wizja piekła za grzechy (cokolwiek znaczy to magiczne słowo) jak i cudownego, nudnego jak flaki z olejem raju/nieba gdzie żyć będę wiecznie – i tak będę, figa z makiem.

W tym brutalnym, z punktu widzenia ludzkiej moralności i współczucia świecie, zasady wydają się być tworem całkowicie nie naturalnym i pozbawionym racji bytu. A jednak okazuje się że wcale tak nie jest. Zdają się mieć całkiem dobrze i na razie nie wydaje się aby miały kiedykolwiek odejść do lamusa – i dzięki bogu! (użyłem bo musiałem)

Choć aktualnie na pęczki wyrastają strony zajmujące się pobudzaniem ludzi do łamania aktualnie obowiązujących zasad i represji wolnościowych, to prawda jest taka = rewolucja zawsze zjada własny ogon. Historia ta powtarza się od wieków i powtarzać się będzie zawsze. Jak to mówi zen: „Wszystko co zostało stworzone, kiedyś przeminie.” To nieuniknione i pogodzić się z tym musimy.

Jednak o co w tym wszystkim chodzi? Skąd ta gadka o zasadach? Z powodu nowej mody na wspaniałe i liberalne życie, które oczywiście jest bzdurą. Choć sam zawsze namawiam do uciekania od wzorców społecznościowych, do porzucania modelu wychowania wg wzorca „kopiowania rodziców”, do łamania stereotypów i maksymalnej prowokacji w celu jak największej ekspresji wolności jednostkowej, to jednocześnie pogodzić się muszę ze stwierdzeniem z moich młodzieńczych lat – zasady są bezwzględnie potrzebne. Tak, to święta prawda której nie da się zaprzeczyć.

Dlaczego? Kilka linijek wyżej napisałem że Wszechświat w swej naturze wydaje się być pozbawiony jakichkolwiek praw i zasad. Tak, z pewnej perspektywy wydaje się być to słusznym stwierdzeniem. Z drugiej jednak strony społeczeństwo ludzkie zasadami się kieruje – a jako że jesteśmy składową przyrody, dzieckiem ewolucji, której pomysł zrodził się w spaczonym umyśle Wszechświata, to nasze twory (w tym zasady) też są naturalne. Co więcej jeśli wejść w temat głębiej okazuje się że zasady są używane również przez naszych młodszych braci w ewolucji – zwierzęta. I choć robią to w mniej wyrafinowany i bardziej intuicyjny sposób, to mimo wszystko ukazuje to ciekawą kwestię – zasady wydają się być tworem ewolucyjnym. Psikusem, który mimo wszystkich swoich minusów, pozwala przetrwać gatunkowi w danym środowisku.

Oczywiście im dana zwierzęca społeczność jest mniejsza (np. stado) tym zasady stają się bardziej prostolinijne i łatwe w przestrzeganiu, jak na przykład prawo silniejszego, prawo przywódcy stada i tym podobne. Im bardziej dany gatunek staje się społeczny, tym więcej zasad możemy zaobserwować w jego obrębie. Istotne znaczenie ma też rozwój intelektualny i zdolność do rozumowania przyczyny i skutku. W tym układzie górują naczelne, które zachowują się identycznie jak ludzie z ograniczonymi możliwościami.

W końcu docieramy do najbardziej rozwiniętego i znanego nam gatunku zwierzęcego na tej planecie, czyli ludzi. Jako naczelne, zdajemy się kontynuować (choć zależy z jakiej strony czasu na to patrzeć) ewolucję systemów społecznościowych innych, wcześniej usytuowanych w ewolucji naczelnych (jak na przykład szympansy). To właśnie gatunek ludzki stworzył najbardziej zaawansowane systemy moralne oraz prawne na Ziemi, co tak naprawdę nie powinno dziwić biorąc pod uwagę liczbę osobników w naszym społeczeństwie oraz bardzo szeroki wachlarz możliwości jaki tworzymy każdego dnia wymyślając coraz większą liczbę narzędzi. Wbrew pozorom to narzędzia czynią rozwinięte, społeczne organizmy tak wszechstronnymi i dominującymi w danym środowisku. To narzędzia oraz zdolność ich nazywania, dają szerszą możliwość interakcji z otoczeniem, powodując że dany gatunek zaczyna nabywać niespotykanych dotąd cech osobowości oraz zależności między osobnikami.

Zdaje się więc że stworzenie narzędzi oraz mowy jest kluczowym momentem w rozwoju danego gatunku społecznościowego a co za tym idzie stworzenia zasad rządzących danym zbiorem osobników.

No... Troszkę zboczyło mi się z tematu, choć było to konieczne aby uzmysłowić odważnemu, który za czytanie tych wypocin wylanych z bolącej jak cholera porannej głowy się zabierze, że zasady są tak naprawdę zakodowane podświadomie lub instynktownie, jak kto woli, w danym gatunku. Choć bardziej trafionym było by użycie stwierdzenia, że każdy gatunek społeczny ma zakodowaną skłonność do tworzenia zasad, co ułatwia mu przetrwanie i utrzymanie społeczeństwa w całości, co z kolei spełnia najważniejszy cel ewolucji – utrzymanie życia przy życiu.

Spójrzmy na małe dzieci w piaskownicy. Już one zdają się tworzyć własne zasady, które są kolejno akceptowane przez społeczność znajdującą się w obrębie desek wyznaczających granicę obszaru piaskownicy, lub przynajmniej przez inne dzieci bawiące się w tej grupie. Jeśli jedno z dzieci nie zaakceptuje zasad zatwierdzonych przez resztę lub zacznie te zasady notorycznie łamać skutek będzie oczywisty – zostanie ono wykluczone z danej grupy.

Skłonność do tworzenia zasad przejawia się w człowieku od najmłodszych lat kiedy tylko rozpoczyna on interakcję komunikacyjną z innymi osobnikami tego samego gatunku (choć dopóki pewnych rzeczy nie załapię, stara się również wmawiać pewne zasady przedstawicielom innych gatunków np. chomikowi, który dysponuje imperatywem raczej mało kompatybilnym z ludzkim...).

Od tego momentu zasady zaczynają pojawiać się w każdej społeczności do jakiej trafi dorastający człowiek. Zaczyna on również rozumieć że całe społeczeństwo w obrębie jego gatunku kieruje się pewnymi zasadami, których nieprzestrzeganie będzie skutkować danymi konsekwencjami.

W tych okolicznościach musimy wręcz stwierdzić że każde społeczeństwo musi opierać się o wspólny system zasad i schematów stosunków. Związane jest to z faktem posiadania bardzo zaawansowanego mózgu, który w przypadku każdego osobnika interpretuje rzeczywistość inaczej. Ludzie szybko zaczynają uczyć się że każdy z nas postrzega otoczenie i zdarzenia na swój sposób. Potrzebujemy zatem wspólnego systemu oceny rzeczywistości aby móc jakkolwiek ze sobą współdziałać. I tak powstają zasady.

Oczywiście każda społeczność tworzy własne zasady, jednak zazwyczaj mają one podobną charakterystykę, której głównym celem jest zapobieganie zagrożeniom społeczności.

I w tym właśnie punkcie tego jakże męczącego wywodu, ważne jest wtrącenie istotnego wyjaśnienia dotyczącego pewnych schematycznych tendencji społeczeństwa. Ze względu na tematykę grupy w jakiej obrębie ten tekst zostanie opublikowany nawiążę do takiego a nie innego przykładu, czyli do paranauki oraz różnych zjawisk budzących dwuznaczne skojarzenia.

Ważne jest zrozumienie mechanizmu jakim kieruje się społeczeństwo wyśmiewające taką tematykę, stawiające mur nie do przeskoczenia między sobą a problematycznym zagadnieniem dotykającym jego życia. Wynika to tak naprawdę z instynktów kierujących danym społeczeństwem. Jego ostrożność jest uzasadniona chęcią ochrony gatunku przed jakimkolwiek zagrożeniem z zewnątrz oraz wewnątrz, które może zaatakować zasady panujące w danej społeczności. Stąd zjawiska takie jak ostracyzm społeczny i wykluczanie pewnych grup poza obręb ludzi „zdrowych psychicznie”. Strach jest zwykłą emocją towarzyszącą większości organizmów ewoluujących na tej planecie – tak więc i ludzików. A instynktowną reakcją obronną, kiedy organizm odczuwa strach jest ucieczka.

Czujemy strach ponieważ ktoś burzy nasz system zasad. Pokazuje że społeczeństwo, które stworzyło dany system mający nas bronić, mogło się mylić. Nasza mapa istnienia – zasady – nagle jest atakowana innymi zasadami. Logicznym więc odruchem jest obrona. I naprawdę nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Oczywiście prawdą jest że zasady ograniczają wolność jednostki, jednak jest to koszt który musi zostać poniesiony jeśli dana społeczność (obojętne jaka; kraj, kółko brydżowe, kościół) chce funkcjonować w sposób efektywny.

Czasami zdarza się jednak że społeczeństwo zbyt represjonowane zaczyna się buntować i wyrażać wyraźny sprzeciw w stosunku do panujących zasad. Człowiek w toku rozwoju został wyposażony w zaawansowany organ mózgowy, który wytworzył o wiele mocniejszą samoświadomość niźli w przypadku zwierząt. Mocniejsze ego, skutkujące większym indywidualizmem oraz poczuciem oddzielności od reszty przyrody, sprawia że zaczynamy postrzegać wszystkie doświadczenia z pewnej perspektywy. Z czasem tak mocno ugruntowujemy własne przekonania że rozpoczyna się tworzenie i narzucanie zasad będących wynikiem indywidualnego postrzegania świata (mówiąc po ludzku narzucamy innym własne zdanie).

I tutaj w grę wchodzi prawo silniejszego znajdujące swoje odzwierciedlenie w każdym aspekcie natury. Jednak w tym wypadku dochodzi do konfliktu interesów. Społeczność godząca się na przestrzeganie pewnych zasad dla dobra ogółu zaczyna dostrzegać że pewne zasady są jedynie efektem chęci dominacji pewnej jednostki lub grupy. Tak dochodzi do rewolucji, która również jest czynnikiem obronnym. Pewien ogół zebranych indywidualności zauważa zagrożenie swoich wolności i postanawia zmienić zasady lub uporządkować je.

Nie zawsze jest to jednak możliwe. W takim przypadku najrozsądniejszym wyjściem powinno być opuszczenie stada, tak jak ma to miejsce w przyrodzie kiedy społeczność nie może dojść do porozumienia z pewnym osobnikiem tudzież grupą osobników (lub odwrotnie). Jednak w świecie ludzi doszło do paradoksalnej sytuacji gdzie opuszczenie pewnego stada nic nie da ponieważ najmocniejsze stado trzymające władzę narzuca swoją wolę innym stadom. W efekcie może skutkować to jedynie trafieniem z deszczu pod rynnę.

Problem leży w wyborze. Tak mocno przywiązaliśmy się do naszej ufności w zasady że zaczynamy je narzucać siłą nowo narodzonym jednostkom lub z perspektywy bardziej indywidualnej, akceptujemy i powtarzamy to narzucanie. Wcielamy osobniki siłą w okręg danej społeczności nie pytając czy dany osobnik sobie tego życzy. Oczywistym faktem jest że nie można funkcjonować w danej społeczności łamiąc jej zasady, jednak powinniśmy mieć swobodny wybór grupy do jakiej chcemy przynależeć. Kierując się wyborem „kodeksu zasad” który najbardziej nam odpowiada, powinniśmy sami decydować czy chcemy pewne zasady uszanować i pozostać w danej społeczności, czy też poszukać takiej, której model zależności między jednostkami będzie bardziej nam odpowiadał. I oczywiście mamy taką możliwość, jednak w bardzo ograniczonym zakresie.

Uważam że są w społeczeństwach inteligentni ludzie, zdający sobie sprawę z zależności jakimi kieruje się gatunek i wykorzystujący je aby tym gatunkiem rządzić w sposób uniemożliwiający postęp indywidualny a co za tym idzie utrzymanie władzy totalnej. Jednak naprawdę ważna jest świadomość, że tak jak w przypadku pieniędzy, to nie same zasady są złe a jedynie sposób w jaki są wykorzystywane. I właśnie o tym powinniśmy pamiętać.
 
Uwaga autora: artykuł dotyczy ogółu ludzi jako gatunku, nie zaś relacji prawnych pomiędzy statusami własności oraz przynależności obywatelskiej.

 

 



Więcej naszych artykułów znajdziesz na: thelinked.pl

 

Źródło: http://thelinked.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=224&Itemid=61