JustPaste.it

Poradnik (nie) samobójcy

Nie ma na świecie nic tak złożonego jak osobowość samobójcy, bo co takiego człowieka może skłonić do morderstwa, w dodatku zadanego sobie, własną ręką?

Nie ma na świecie nic tak złożonego jak osobowość samobójcy, bo co takiego człowieka może skłonić do morderstwa, w dodatku zadanego sobie, własną ręką?

 

Potencjalnym samobójcą jest każdy człowiek poddany właściwym naciskom społecznym, ekonomicznym i psychologicznym.

Samobójcy nie wyróżniają się w tłumie, nie mają żadnych znaków szczególnych, są zwyczajni, ale tylko z pozoru.

Nie ma na świecie nic tak złożonego jak osobowość samobójcy, bo co takiego człowieka może skłonić do morderstwa, w dodatku zadanego sobie, własną ręką?

Więc zadajmy sobie pytanie: CZY JA JESTEM POTENCJALNYM SAMOBÓJCĄ?, albo lepiej: CZY BĘDĘ KATEM I OFIARĄ W JEDNEJ OSOBIE?

Oto kilka prostych pytań:

Czy masz dość samego siebie?

Czy znudziło ci się twoje własne życie?

Czy monotonia dni zabija twoją inwencję, twoją żywotność, twoje inspirację?

Masz już dość całego otaczającego cię świata, który ciągle ci przeszkadza w kontemplacji własnej niedoli?

Czy chciałbyś skończyć ze sobą w jakiś miły i bezbolesny sposób?

 

Jeśli większość jest na tak to zapraszam do grona potencjalnych morderców własnej duszy, którą otwieram ze sobą na pierwszym miejscu.

Przyznanie się do tego jest takie samo jak powiedzenie jestem pijakiem i wstąpienie do klubu AA. Nic strasznego a ile satysfakcji.

Ale jak wiadomo pierwszy krok jest najtrudniejszy.

Zawsze zastanawiałam się, jaka jest ta cała ŚMIERĆ. I wcale nie musiałam się doczekać starości, żeby się przekonać.

Wiecie to taka typowa, banalna historia. Zwykły wypadek na basenie, którego nie zauważył ratownik, ale nie mam do niego pretensji, bo wcale nie zachowywałam się jak ofiara, która tonie. Nie podejrzewałam, że w tak tłocznym i hałaśliwym miejscu może się zrobić nagle tak cicho, że słyszysz tylko bicie własnego serca i tętniącą krew w żyłach. To brzmiało jak tamtamy wojenne, bo tak między Bogiem a prawdą moje serce szło na wojnę o moje życie.

Mówi się, że przed śmiercią widzi się swoje całe życie, ale ja widziałam tylko swoją babcię, która kręciła głową, jakby mówiła, że to nie moja pora. Ale ja przecież nie znałam swojej babci, bo babcia Dominika zmarła zanim się urodziłam.

Ale wracając do meritum wcale nie utonęłam, choć mało brakowało, bo uratował mnie kolega z grupy.

I tak się dowiedziałam, że śmierć po pierwsze nie jest łagodna a po drugie, jeśli kiedyś jeszcze będę chciała ze sobą skończyć to na pewno nie wybiorę dobrowolnie utonięcia. To straszna śmierć, powolna, bolesna i przy pełnej świadomości umysłu.

 

Jeśli już obrzydziłam wam umieranie to może skupmy się na waszym życiu.

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Tak też jest z wami. Los potrafi być prawdziwą wiedźmą z Szekspirowskiego „Makbeta”. I w dodatku udawać, że sami jesteśmy sobie winni.

A więc jak z nałogiem, metodą małych kroczków możemy zmienić swoje życie na lepsze.

Ale nie róbcie od razu czegoś szalonego. Nie rzucajcie rodzin, pracy i nie zmieniajcie kraju zamieszkania.

Powoli. Nic tak nie działa jak dobry relaks, którym może być:

 joga ( proszę tylko bez min sama osobiście ćwiczę jogę i wcale nie jest bolesna, i poprawia rewelacyjnie samopoczucie),

 biegi- tzw. Jogging ( jeśli ktoś chce być aktywny),

 siłownia ( wiecie w sprawnym ciele sprawny duch),

 dobre jedzenie ( tylko teraz kto co lubi ale dla kobiet polecam czekoladę, to najlepszy terapeuta- tylko panie bez przesady bo trzeba będzie iść na dietę, dla panów oczywiście dobrze wysmażone mięso z dodatkami jakie tam lubią- tylko ta sama rada co dla pań tłuszczyk tylko czeka żeby się odłożyć)

 sex (jeśli łaska ze swoim partnerem, nie chcę mieć pozwu o namowę do zdrady)

 jakieś zajęcia które lubimy: czytanie, szydełkowanie, pranie , zmywanie, gra w karty, bilard, dbanie o ogródek, i wiele innych rzeczy,

 

Potem myślimy, co można zmienić w swoim dotychczasowym życiu.

• Może należy wyjść gdzieś z przyjaciółmi.

• Zajrzeć do fryzjera i kosmetyczki.

• Pomalować sypialnię.

• Zrobić coś, na co mieliśmy ochotę już dawno temu, ale baliśmy się tego, że ktoś nas wyśmieje. To nie wstyd, wiek nie gra roli, liczy się tylko nasze zdanie i opinia osób, które kochamy.

 

To właśnie takie małe i z pozory nic nieznaczące rzeczy pomagają przetrwać nudę, monotonię i szarość naszego świata.

 

Ja zaczęłam realizować swój plan, staram się pomagać innym.

Może to pomoże zmienić nasze jutro na lepsze.