JustPaste.it

Wybór religii, wybór drogi życiowej

Problem wiary, wyboru, osądu, jaki stawiamy przed innymi ludźmi jest powszechny. Czym bardziej społeczeństwo, w którym żyjemy jest zróżnicowane...

Problem wiary, wyboru, osądu, jaki stawiamy przed innymi ludźmi jest powszechny. Czym bardziej społeczeństwo, w którym żyjemy jest zróżnicowane...

 

Problem wiary, wyboru, osądu, jaki stawiamy przed innymi ludźmi jest powszechny. Czym bardziej społeczeństwo, w którym żyjemy jest zróżnicowane tym większa tolerancja i zrozumienie jest wymagane. Tym większa powinna być nasza delikatność w wygłaszaniu doktryn religijnych.

Znam kobietę, która jest chrześcijanką, której rodzice natomiast buddystami, znam firmę, w której pracują chrześcijanie, buddyści, protestanci, grekokatolicy. Znam ludzi, którzy szukają, zadają pytania.

Chciałbym opisać przypadek właśnie jednego takiego człowieka, któremu doktryny chrześcijańskie zostały wpojone za młodu, jednak z wiekiem coraz bardziej zaczął rozumieć, że musi znaleźć własną drogę. Drogę, która jest odległa od stwierdzenia „Wierzę w Boga jedynego, stworzyciela ….”, Którego droga prowadzi go przez pytania: „czy jest Bóg?”, „Czy jest jedno życie?”, „Czy może są wcielenia postępujące po sobie?”.

Czas, który żadnego człowieka nie omija, również i dotarł do myśli i przekonań, a pytania zaczęły sięgać raczej filozoficznego punktu widzenia „drogi życiowej”, a mniej stawiającego pytanie o boskość. Styl życia, pragnienia, które są udziałem naszego współtowarzysza na Ziemi zaczęły drążyć sprawy rozwijania umysłu, osiągania takiego stanu, który chcielibyśmy nazwać totalnym współczuciem. Oczywiście realizacja stawianych przed nim celów nie była zawsze udana, nie zawsze również dumny on był z tego, co się dzieje za Jego udziałem jednak zrozumienie i pewność zmierzała w jednym kierunku z coraz bardziej świetlistą poświatą, z precyzją porównywalną z ideą stworzenia. Widoczną, namacalną a jednak ulotną. „To, co istotne to życie, to, co istotne to brak cierpienia” to były Jego słowa, one towarzyszyły mu w drodze, dziwnej wędrówce między medytacją a poszukiwaniem Boga, którego widział jak był młodym człowiekiem.

Myślę, że przypadek naszego bohatera nie jest nam obcy. Dzisiaj, kiedy świat z całą pewnością przyspieszył do niewyobrażalnej wprost prędkości, rzeczy wokół nas bardzo często dzieją się bez naszego udziału a wybory, których dokonujemy są częstokroć wyborem między złem a złem, pomiędzy niechcianym a niechcianym skłania w pewien sposób nad zastanowieniem i głębszą analizą tego, co zastajemy i dokąd dążymy. Po wielokroć łatwiej znaleźć kontrprzykłady dobrego zachowania, kontrprzykłady tego, co chcielibyśmy w życiu naśladować, a postaci, które całym swoim życiem stanowiłyby dla nas wyzwanie praktycznie już nie ma. Z mojego punktu widzenia istotnym jest abyśmy znaleźli odpowiedź na pytanie czy nasze poszukiwania „idealnego guru” nie jest jedynie sprytnym wykrętem przed rzeczywistością a stopień czepialskości, jaki osiągamy i niewątpliwe szukanie dziury w całym nie stanowi zwyczajnej zasłony przed pracą nad sobą i wytłumaczeniem nas samych przed podejmowaniem jakichkolwiek starań.

Ten świat, który dzisiaj nas otacza daje nam przecież z drugiej strony niezapomnianą możliwość dokonania wyboru tego, co nam prawdziwie w życiu odpowiada i podążania tą drogą, jednak pamiętajmy równocześnie, że wybór to jest tylko jedno i nie zwalnia on nas z ciągłej pracy nad sobą. W pewniej książce, którą miałem okazję czytać było postawione pytanie o to jak długo będziemy osiągać doskonałość, jeżeli zaczniemy dzisiaj nad sobą prawdziwie pracować. Odpowiedź brzmiała: „Co najmniej całe życie.”

Chciałbym, aby każda osoba, która jest zdecydowana, co do swoich przekonań religijnych czy pozareligijnych starała się zrozumieć te wszystkie osoby, które żyją koło nas, ich przekonania i bagaż, jaki niosą przez swoje życie, gdyż oceniać innych jest najłatwiej a być ocenianym znacznie gorzej. Chciałbym, aby każda osoba zastanawiała się nad tym czy to, co czynimy, mówimy chętnie byśmy przyjęli na powrót na siebie. Chciałbym, aby każda osoba, która waha się, która szuka swojego życia, swojej drogi znalazła oparcie i zrozumienie.

Bądźmy tacy, jacy chcielibyśmy, aby inni byli wobec nas – bez względu na to, kim jest człowiek obok nas. Pomyślmy o tym, że nie zawsze to my wybieramy czy jesteśmy żebrakiem, bezdomnym czy tym, który wyciąga rękę. Bądźmy tacy, jacy chcielibyśmy, aby inni byli wobec nas.