JustPaste.it

Mumifikacja po polsku

Media często ukazują przypadki eksmisji albo poważnych kłopotów mieszkaniowych przeżywanych przez bezrobotnych albo schorowanych obywateli.

Media często ukazują przypadki eksmisji albo poważnych kłopotów mieszkaniowych przeżywanych przez bezrobotnych albo schorowanych obywateli.

 

9ad4f1f7de06acac353d9a6cdc20a46b.jpg

     "Fakt" (10 listopada 2009) donosi o koszmarnym przypadku pana Gałązki z Żar. Lokator przez lata nie płacił rachunków za prąd (który w końcu odcięto) oraz za czynsz. Przez lata nie interesowali się nim ani sąsiedzi, ani rodzina, ani urzędnicy. Dopiero kiedy zaległości urosły do kilku tysięcy złotych, zainteresowano się starszym obywatelem Przyjaznej Polski.

     Po komisyjnym otwarciu mieszkania "w kuchni na podłodze leżały zasuszone zwłoki lokatora, niczym mumia faraona".  Wyjaśniono w notce, że cały czas było otwarte okno i dopływ powietrza zmumifikował zwłoki. Jeśli jest to istotnie właściwe wyjaśnienie, to dlaczego na "Discovery" pokazują długotrwały, żmudny i kosztowny proces mumifikacji dawnych Egipcjan? Wszak wystarczyłoby otworzyć okno i zadanie jest wykonane! Wręcz to podpowiedź dla rodaków, którzy nie chcą pochówku ani kremacji...

     W mieszkaniu znaleziono gazety (najstarsze z czerwca 2005) i na tej podstawie został wystawiony akt zgonu z przybliżoną datą, jednak niedokładną. A gdyby nie było tam prasy? Mamy tu opisaną dodatkową a cenną społecznie rolę papierowych mediów...

     Paradoks także polega na tym, że owym biedakiem nikt nie interesował się przez ponad 1500 dni, zaś żywymi lokatorami mającymi finansowe kłopoty (o perfidny Losie!) interesują się eksmitujący komornicy znacznie szybciej.

     Jednak najpoważniejszy problem mają urzędnicy naszego drogiego ZUS - przez 4 lata wysyłali emerytalne przelewy na konto nieżyjącego lokatora i zastanawiają się, w jaki sposób odzyskać społeczne pieniądze...