Czy wszyscy Polacy wiedzą, że wyraz 'minuta' powinniśmy skracać jako 'min' (bez kropki)?
Jedni mówią, że brak kropki uniemożliwia pomylenie minuty z ministrem ('min.'), co jest dość bezsensownym wyjaśnieniem, bowiem istnieją identyczne skróty i z kontekstu wynika, co one oznaczają. Zresztą jest wiele homonimów, których znaczenie wynika właśnie z kontekstu.
Inni uważają, że skoro w języku angielskim oraz w innych językach skrót ten nie ma kropki, to i w naszym języku mieć nie powinien, ale przecież w naszym języku piszemy 'dr Oetker', choć wszyscy cudzoziemcy pisują bodaj 'dr. Oetker'. Po prostu my mamy inne zasady, może dziwne, ale dla nas logiczne.
W załączeniu kopia pewnej reklamy, na której widzimy parokrotne 'min.', co jest niezgodne z naszymi słownikami, ale zgodne z przekonaniem większości Polaków, którzy ze zdumieniem reagują na zwrócenie im uwagi - przecież "skrócenie minuty" piszemy bez kropki! Kto o tym wie? Ani w szkole podstawowej, ani w liceum, ani na politechnice o tym nie wspominali. Ja dowiedziałem się kilka lat temu i... zamurowało mnie na parę min. (nie 'min'), choć oczywiście błędem jest zastosowanie tutaj „parę min.”, podobnie jak - "kilka tys. zł", "podałem tel. do znajomego", „ten rys. dokończ na jutro".
Przy okazji - po przyjęciu informacji facjata wykonała parę dziwnych min w parę min., kiedy zajrzałem, upewniając się, do słownika. Zatem, choć większość pisuje z błędem, to – jak sądzę – Polacy popierają ten błędny zapis (świadomie lub nieświadomie), z czasem zaś zapewne autorzy słowników pójdą wreszcie po rozum do głowy... Przecież mamy skróty z czasowej branży – ‘sek.’ albo ‘s’, ‘godz.’ albo ‘h’.
Autorzy reklamy z pewnością nie chcieli zaprotestować - po prostu im się w głowie nie mieści, że można pisać bez kropki!