JustPaste.it

Prezenty czy świąteczny podatek od spokoju?

Czy cioci się spodoba? Ile jeszcze kasy mam do wydania? Tak można tak by ten monolog wewnętrzny ....

Czy cioci się spodoba? Ile jeszcze kasy mam do wydania? Tak można tak by ten monolog wewnętrzny ....

 

Prezenty czy świąteczny podatek od spokoju?

Czy cioci się spodoba? Ile jeszcze kasy mam do wydania? O kurde, o wujku zapomniałem. Zośce nie kupię za to, co powiedziała ostatnio, Jak nie kupię Zdzichowi to się obrazi. Skoro kupiłem Ani to i Michałowi muszę.

Tak można by ten monolog wewnętrzny ciągnąć aż do …. świąt. Kto nie ma takich dylematów do rozwiązania i fruwających myśli?

A może by do sprawy podejść z innej strony i zadać sobie parę pytań?

Co mnie łączy z tym człowiekiem? Dlaczego chcę obdarować tego, a tego nie? Czy chcę mu sprawić przyjemność czy robię to dla świętego spokoju? Ile mnie taki spokój kosztuje i co przez to tracę? Dlaczego starając się bez opamiętania zadowolić innych, zaczynam czuć niechęć do siebie i całej tej bezsensownej świątecznej gonitwy?

święta pokoju?

Co jest ważniejsze? Zrobić przyjemność wszystkim i za wszelka cenę czy posłuchać siebie i wreszcie zrobić to, co należy – kupić tym, którym rzeczywiście chcę sprawić przyjemność i nie wydawać pieniędzy na całą resztę?

Dlaczego tak trudno dać sobie prawo do zachowania zgodnego ze sobą, aby wreszcie poczuć do siebie szacunek i spędzić święta jak król w zadowoleniu, że zrobiłem tak jak chciałem a nie powinienem, nawet, jeśli nie spodobało się to wujkowi i Ani?

Zaryzykuj, chociaż raz zobacz, co się wydarzy? Przerażony(a)?

Ale czego się boisz? Weź kartkę papieru i wypisz, wszystkie te bzdury, które chodzą ci po głowie, zaoszczędzisz mnóstwo pieniędzy. Na koniec… będziesz zaskoczony wynikiem takiego eksperymentu….

Powodzenia.

rw