JustPaste.it

Chciałbym pójść do kościoła w Ameryce

Różne kościoły w Ameryce wypełnia radość, nadzieja i śpiew. A u nas jest monumentalnie, trochę bojaźliwie i całkiem zimno.

Różne kościoły w Ameryce wypełnia radość, nadzieja i śpiew. A u nas jest monumentalnie, trochę bojaźliwie i całkiem zimno.

 

1a24932e96bfa0b9f8e271725f3daa40.jpgNigdy nie byłem w Ameryce, więc nie chciałbym, żeby mój tekst odbierać jako fachowy głos w sprawie. Chcę raczej pokazać swoje odczucia na podstawie tego co wiem na ten temat.

 Kościół to radość

Nasz kościół jest smutny, podczas gdy kościół amerykański przepełniony jest radością. W Polsce straszy się ludzi, którzy nie daj Boże, zgrzeszyli. Albo nie posłuchali księdza. Bój się Boga - słyszymy ilekroć zrobiliśmy, powiedzieliśmy czy pomyśleliśmy coś nie tak. A przecież Bóg to miłość. Nie powinniśmy się go bać. Wręcz przeciwnie. Trzeba iść do niego po pomoc, radę albo z przeprosinami, ale bez bojaźni. Z nadzieją.

W naszym kościele ksiądz grzmi na wiernych za nasze postępki, pouczając co wolno, a czego nie. Poucza nas o sprawach, o których wie tyle co wyczytał w książkach, np. na temat stosunków panujących w małżeństwie. W Ameryce pastor ma rodzinę i pouczając wiernych, wie o czym mówi.

 Ksiądz poucza nas o potrzebie miłości bliźniego, żeby po chwili odżegnywać od czci i wiary środowiska polityczne, które wprowadzają w życie ustawy nie pasujące kościołowi. A czy kościół, zamiast stanowienia prawa, nie powinien pomagać wiernym wskazywać drogę, pokazując wartości "dobre", mimo dopuszczania przez prawo wartości "niedobrych"? U nas, zamiast nauczania chrześciańskich zasad, stosuje się (raczej próbuje się stosować) wymuszanie zachowań i zasad. W Ameryce, dzięki temu, że współistnieje ze sobą wiele religii i wyznań, takie praktyki nie mogą mieć miejsca.

Jak oni śpiewają

Pieśni też mają związek z radością w kościele. Nasze pieśni są tak smutne, że aż ponure. Mój Boże, jak można radośnie zacząć dzień po odśpiewaniu: "Kiedy ranne wstają zorze"? A w amerykańskich kościołach rozbrzmiewa muzyka gospel. I to jest to, co podoba mi się najbardziej. Sama radość. Rytm. Prawie rock & roll. Nie potrzeba nawet organów. Jeśli dodać do tego frontmana, cały Dom Boży faluje, klaszcze w dłonie w rytm muzyki, wypełnia się radością, miłością i nadzieją.

W naszych pieśniach rytmu nie ma w ogóle. Nawet nasz marsz pogrzebowy jest taki, że... to już koniec. Idzie się w kondukcie pogrzebowym tak, jakby samemu szło się na ścięcie. Chociaż coraz częściej słychać na pogrzebach "ciszę" graną na trąbce. Ja wolałbym ją słyszeć nad swoją trumną, niż marsz pogrzebowy, od słuchania którego można umrzeć.

 Wreszcie kolędy. Czas Świąt Bożego Narodzenia to czas radości i wesela. To dobra nowina. A nasze kolędy, niby są radosne, ale jaka jest muzyka do kolęd? Np. "Cicha noc", "Lulajże Jezuniu" czy innych... Niezbyt radosna. Są oczywiście kolędy i pastorałki naprawdę ciepłe i pogodne, choćby: "Pójdźmy wszyscy do stajenki", ale jest ich niewiele i nie należą do tych "sztandarowych".

Nie ma za to piosenek na temat czasu Świąt i tego klimatu. W Ameryce (i nie tylko) jest ich mnóstwo. Któż z nas nie zna "White Christmas", "Jingle bells", czy "Marry Christmas". Śpiewa się je i gra na okrągło w czasie Świąt Bożego Narodzenia. Przecież one też przyczyniają się do klimatu tego czasu.

Kościół to społeczność lokalna

I tutaj akurat nasz kościół nie odstaje zbytnio od tego, jak sobie życie kościoła wyobrażam. Społeczności parafialne żyją swoimi lokalnymi sprawami. Księża angażują się w urozmaicene życia swojej młodzieży i reszty wiernych. Potrafią ich porwać do jakiegoś pomysłu czy jakiejś inicjatywy. I właśnie to, że kościół może tętnić życiem, świadczy o tym, że może być radośnie, wesoło, ciepło i z pożytkiem dla Boga i Jego wyznawców.

Czy nie warto by było aby kościół tryskał życiem, radością, nadzieją i jasnością nie tylko po mszy świętej, ale również, a może przede wszystkim, podczas niej? Myślę, że więcej ludzi wychodziłoby wtedy po mszy. I nie tylko więcej ludzi (szczególnie młodych), ale uśmiechniętych ludzi. Naładowanych pozytywną energią, radością, pocieszeniem i dobrą nadzieją.

 

Ten tekst powstał dwa lata temu, ale myslę, że zarówno wtedy jak i dziś można go opublikować.