już po...
Wigilia i po wigilii.
Powinnam się cieszyć że kolejny dzień minął. Że strach już chwilowo odszedł w niepamięć. Tak jak mówiłam, tak jak przypuszczałam:
-
przeżyłam ten magiczny czas po raz czwarty bez Ciebie,
-
kolejny raz wylałam morze łez na wspomnieniach,
-
kolejny raz marzyłam że jesteś obok,
-
widziałam cie przy stole jedzącego karpia,
-
chciałam poczuć muśnięcie twoich ust kiedy składamy sobie życzenia,
-
znów uśmiechałam się do Ciebie,
-
znów wsłuchiwałam się w dźwięk Twojego głosu,
-
przy Tobie i z Tobą śpiewałam kolędy,
-
to Ciebie czułam na kolanie, to Twoja dłoń dawała mi silę,
-
przy „Nie było miejsca dla Ciebie” chciałam czuć jak ocierasz mi łzę z policzka,
-
z Tobą cieszyłam się z prezentów...
Ale cóż to tylko marzenia i tęsknoty.
Cały czas byłam myślami z Tobą. Choć mój dom był pełen gości, choć miałam masę pracy, ale byłam tam gdzieś z Tobą i obok Ciebie.
Dziękuje za sms-y. Pewnie ukradkiem mi przesłane.
Leki mi pomagają. Mniej płakałam już po ich zażyciu.
Chciałam abyś okazał się choć cieniem nieobecnych, a To dodatkowe nakrycie na stole w moim sercu było specjalnie dla Ciebie. Marzyłam że okażesz się zbłądzonym wędrowcem...