JustPaste.it

Mundurek codzienności, opowieść o dwóch przyjaciółkach

Warto czasem zdjąć mundurek codzienności...

Warto czasem zdjąć mundurek codzienności...

 

 

      Szłam przez las i nagle usłyszałam głośną muzykę, zobaczyłam moją przyjaciółkę Oliwię. Zachowywała się dziwnie, jak zupełnie nie ona. Zdjęła swój mundurek i tańczyła, jak by miała w spodniach zimną rybę albo stado wściekłych mrówek. Poczułam się dziwnie, jak wyrzutek, patrząc na jej wesołą minę zapraszającą mnie do tańca. Odmówiłam, gdyż nie miałam zamiaru szaleć razem z nią, bo to nie mój styl, nigdy tak się nie zachowywałam i nie zamierzam. Oliwia jest moją najlepszą przyjaciółką i zawsze jej ufałam, nigdy się nie rozstawałyśmy nawet na krok. Oliwia znalazła sobie tam wiele innych znajomych, którzy mieszkali nie daleko miejsca, z którego dochodziła ta szalona muzyka. Tańczyli tak samo, jak małe robociki na baterie z migającym nosem i nogami bez kolan. Niedawno usłyszałam coś takiego: „ Ja nie mam przyjaciół, bo różne rzeczy mogą się w życiu zdarzyć” I chyba się zdarzyło…, Ale ludzie powinni się od siebie różnić, bo podobno to będzie lepiej. Pomyślałam, że co by się stało jak bym zrobiła to, co ona- ZASZALAŁA. Wróciłam do domu i nadal słyszałam rytm szalonej muzyki. Myślałam o mojej koleżance i o tej muzyce i o jej nowych znajomych o tym jak od niej odeszłam. Było mi przykro, ale nie przez Oliwię, tylko moje zachowanie. Przebrałam się w luźne ciuchy zdjęłam koszulę mundurek i to, w czym chodzę, na co dzień. Pobiegłam do lasu i dziwnie humor mi się poprawił, gdy biegłam do Oliwii. Zobaczyła mnie i krzyczała, choć potańcz. Tym razem zgodziłam się bez wahania. Pomyślałam, że warto czasem zdjąć mundurek codzienności i uwolnić swoją inną połowę…