JustPaste.it

Pamiętać jak Anglik

Wspominając Anette Grosvenor (1946 - 2009)

Przy wyjeździe z Bridgwater na Taunton, przy drodze A38, można zauważyć obrazek nader niezwykły jak na angielskie warunki. Prawie przy jezdni, od ponad czterech lat, zawsze jest bukiet świeżych kwiatów. Zupełnie przypadkiem wiem, co się wtedy stało, bo obserwowałem tę scenę, byłem tez jedną z osób, które dzwoniły na pogotowie. Rowerzysta, mocno po pięćdziesiątce, zasłabł nagle i osunął się na pobocze. Akcję reanimacyjną prowadziło dziesięciu ratowników medycznych przybyłych trzema karetkami. Na próżno. Znałem tego człowieka. To był Polak.

11d69d590844740efd491f3564725ac8.jpgW Anglii nie ma zwyczaju stawiania krzyży przydrożnych i przybijania (sic!) wieńców do drzew. Pamięć tych, którzy odeszli, czci się zupełnie inaczej. Powiedziałbym, że tyle godnie, co pragmatycznie. Najpopularniejsze są ławki - pomniki, stawiane przez rodziny zmarłych w miejscu, gdzie ich ukochany bliski lubił siedzieć, karmić ptaki i łowić ryby. Chyba nie ma większego parku pozbawionego tych specyficznych pomników. Oczywiście usiąść może każdy…

Każda gazeta lokalna posiada stronę zwaną obituary. Nie zawiera ona z reguły nekrologów w formie, do której przywykliśmy, z ramkami i zdawkowymi kondolencjami. Zmarłych wypisuje się raczej na liście. Natomiast żelazną częścią każdej takiej strony są wspomnienia pośmiertne, niekoniecznie pisane zaraz po tragedii, bywa, że wiele lat po niej. Inną formą pamięci, tym razem już nieco mniej ponurą, jest umieszczanie z okazji urodzin zdjęć jubilatów przy drodze czy w gazetach. Są to zazwyczaj fotografie wesołych dzieciaków, które w danej chwili kończą, powiedzmy, czterdzieści lat.

Typowo angielskie są również dość niekonwencjonalne formy czczenia pamięci odeszłych. Ostatnio spotkałem się z tym podczas wypadu do Dartmouth, a to co wzbudziło moje lekkie zdziwienie, przedstawia fotografia poniżej. Przed przeczytaniem myślałem, że to życzenia urodzinowe, gdyż wcześniej takie widywałem. Zmarły młody chłopak musiał być naprawdę lubiany, by zasłużyć sobie na tak spontaniczny gest kolegów… Na pogrzeb, zwłaszcza osoby młodej, wypada również przyjść w koszulce lub z szalikiem drużyny, której zmarły kibicował. Odnoszę wrażenie, że mniej ważny jest smutek, a bardziej rzeczywiste uczucia, którymi darzyliśmy tych, których już nie ma z nami. Niedawno zmarła moja koleżanka z pracy. Angielskim zwyczajem w pracy wystawiona była puszka na datki pieniężne. Ponieważ z tą koleżanką żyliśmy, powiedzmy, rożnie i na dodatek wszyscy to wiedzieli, któryś z Anglików powiedział: nie musisz się dokładać. Jakie było jego zdumienie, gdy publicznie wrzuciłem tam trochę forsy. Wcale nie dlatego, że wypadało, czy przez szacunek - ja ją w sumie lubiłem. I tak ten gest został odebrany. A tekst ten piszę na komputerze, na którym Ona bardzo lubiła pracować...


dscf0495_1

Pamięć o człowieku...

dscf0503

Tabliczka na pamiątkowej ławce

 

Źródło: http://kicior99.blox.pl/2009/09/Pamietac-jak-Anglik.html

Autor: kicior99

 

Źródło: kicior99

Licencja: Creative Commons - na tych samych warunkach