JustPaste.it

To follow or not to follow

Google zaczęło zauważać negatywne skutki zbytniego zachęcania do używania nofollow.

Google zaczęło zauważać negatywne skutki zbytniego zachęcania do używania nofollow.

 

Używałeś nofollow? Ucierpią na tym Twoje pozostałe linki…
Wygląda na to, że Google zaczęło zauważać negatywne skutki zbytniego zachęcania do używania nofollow. Nie ufasz do końca jakiejś stronie? Nie chcesz spamu w komentarzach/na forum? A może sprzedajesz linki i boisz się zostać za nie ukaranym przez Google? Jeśli na któreś z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco, cudownym środkiem było nofollow, dzięki któremu link oznaczony tym atrybutem był ignorowany.

Tak było kiedyś…

W pewnym momencie zaczęło dochodzić do sytuacji, w której podstawa internetu – czyli linki - a tym samym podstawa ustalania rankingu przez Google, najzwyczajniej zamierała zamiast się rozwijać. Internauci polecali sobie strony, jednak w obawie przed różnorodnymi karami (np. filtrami) zaczęto coraz częściej używać wspomnianego atrybutu, zakazując robotom uwzględniania ich w ustalaniu pozycji.

Z drugiej strony, webmasterzy mieli kontrolę nad przepływem PR i z tego względu jedynymi linkami dofollow były linki prowadzące do ich własnych stron bądź do serwisów zaprzyjaźnionych. W końcu mając 10 linków, w tym tylko 1 do strony pozycjonowanej, ich moc nie rozkładała się na 10 tylko cała przekazywana była tej jednej jedynej stronie.

Za jakiś czas mogłoby dojść do sytuacji, w której Google uwzględniałoby tylko linki wstawione przez pozycjonerów promujących swoje strony m.in. na zapleczu, bo tylko one byłyby linkami dofollow i to jeszcze z idealnie dobranymi anchorami ;-)

Tak będzie teraz…

Być może jednak nadszedł czas na zmiany. Nie chcesz przekazywać mocy stronom, do których linkujesz? Sam też nic z tego nie dostaniesz. Mając wspomniane już 10 linków i w tym tylko 1 dofollow, nie przekażesz temu ostatniemu pełnej wartości tylko 1/10. Co z resztą? Pozostała wartość po prostu może zniknąć.

Poniżej znajduje się fragment rozmowy Lisy BaroneMattem Cuttsem:

It seems like you supported PageRank sculpting a year ago and now it seems like you don’t support it anymore. Why is that and will it become a negative indicator?

No, it won’t hurt your site. You can do your links however you want. You can use it to eliminate links to sign in forms and whatnot, but its a better use of your time to fix your site architecture and fix the problem from the core. Suppose you have 10 links and 5 of them are nofollowed. There’s this assumption that that the other 5 links get ALL that PageRank and that may not be as true anymore (your leftover PageRank will now “evaporate”, says Matt.). You can’t shunt your PageRank where you want it to go. It’s not a penalty. It’s not going to get you in trouble. However, it’s not as effective. It’s a better use of your time to go make new content and do all the other things. If you’re using nofollow to change how PageRank flows, it’s like a band-aid. It’s better to build your site how you want PageRank to flow from the beginning.


grafika ze strony www.seomoz.org

203086fc5824820bb90997964098e3c4.gif

Jeśli powyższe zmiany faktycznie wejdą w życie, ktoś złośliwy mógłby zacząć dość aktywnie komentować np. mojego bloga, wstawiając przy każdym komentarzu adres strony (domyślne nofollow) tylko po to, żeby zmniejszyć wartość linków dofollow. Takie rozwiązanie miałoby oczywiście także sporo zalet i to one są tak naprawdę najważniejsze. Przede wszystkim webmasterzy przestaliby nadużywać nofollow i wśród naturalnych linków większość przekazywałaby moc, tak jak to powinno wyglądać już od dawna.

Aktualizacja:

Doczekaliśmy się zajęcia stanowiska w tej sprawie przez Matta Cutts’a. Na swoim blogu napisał on, że opisywane zmiany w nofollow zostały wprowadzone już ponad rok temu, jednak nie zostały one zauważone przez webmasterów. Matt nadal zaleca stosowanie tego atrybutu w linkach wewnętrznych, ale tylko wtedy kiedy prowadzą one do podstron, które nie powinny znajdować się w indeksie, tak więc jego zdaniem do podstron z regulaminem, polityką prywatności itp. nadal powinny prowadzić linki dofollow, ponieważ są one mniej bądź bardziej wartościowe dla internautów.

Nie zachęca on jednak do kontrolowania przepływu PR w obrębie danej strony. Uważa on, że lepszym sposobem na to jest zastanowienie się nad rozmieszczeniem linków i wstawianie na stronie głównej tylko tych do najważniejszych podstron. Nadal jednak należy oznaczać tym atrybutem linki zewnętrzne, do których nie ma się zaufania, w tym również linki płatne. Matt pisze, że:

if a link on your website is internal (that is, it points back to your website), let it flow PageRank–no need to use nofollow. If a link on your website points to a different website, much of the time it still makes sense for that link to flow PageRank. The time when I would use nofollow are when you can’t or don’t want to vouch for a site, e.g. if a link is added by an outside user that you don’t particularly trust.

 

Źródło: http://www.lexy.com.pl/blog/pozycjonowanie/to-follow-or-not-to-follow/