JustPaste.it

Google rządzi?

I Pudelek też podrzędnie

I Pudelek też podrzędnie

 

jeśli kogoś nie ma w wyszukiwarce google, to znaczy że nie istnieje?

taki społeczny parias?

a nawet jeśli jest to jego status wyznacza liczba wyskakujących stron a następnie JAKICH stron.

Im więcej stron tym bardziej się liczysz ale w środowisku kolorowych pism absolutnie chociaż ze dwa razu musisz pojawić się na pudelku, żeberkach itp. plotkarskich portalach, bo tam sama śmietanka bywa, vipy i znane megagwiazdy ( w majtkach lub bez).  Jak się pojawi nius ze np. pani L. zmieniła kolor włosów, to zaraz wszystkie inne portale o tym napiszą a i wywiadziki będą w czasopismach.  Wprawdzie większość ludzi ( mam na myśli tych, którzy nie żyją od serialu do serialu i nie czyhają na niusy pudelkowo-żeberkowe) nie wie kim jest pani L. ale nie szkodzi. Ważne że wie to Pudelek i sama pani L.  Jak się z miesiąc utrzyma na portalach to znaczy że sławna jest. Ale niestety po miesiącu już robi się przeterminowana i zastępują ją X,Y,Z.....Wszyscy (czyli ci od wymyślania  "tworów medialnych" a la pani L. czy pani U.) się pocą, by znaleźć następczynie, więc zaraz  kolejny serialik albo tańce na lodzie w bikini i na rolkach połączone ze śpiewem.  Koniecznie ze śpiewem, bo wtedy od razu mamy nowe muzyczne "odkrycia" i jest kim zapełnić estradę Sopotu czy innego Opola. A jak się pani U. potknie i wywali na lodzie, i ramiączko od stanika odpadnie to rany! Ile zdjęć na Pudelku będzie! I tak leci kabarecik...

 

Jeszcze niedawno by zaistnieć to znaczy ZAISTNIEĆ wystarczyło się przyznawać. Najpierw kto mógł przyznawał się do alkoholizmu i wciągania dragów, nawet zagorzali abstynenci. Potem, jako ze nałogowcy już się wszystkim znudzili i spowszednieli, nastąpił wysyp gejów, co zaraz podłapali heterycy i zaczęli paradować w paradach i marszach (byle w pierwszym rzędzie) i dzielić się swoimi doświadczeniami gdzie się tylko da, byle publicznie.

To ja już nie wiem, do czego się teraz przyznać??? Ale tak, żeby od razu furorę zrobić i żeby łącza się przepaliły z zachwytu i prąd zgasł w całym kraju ! No, do czego? Może milioner wyzna, ze tak naprawdę mieszka w budce skleconej z tektury (własnoręcznie, według podręcznika "Zrób to sam") a te wille to fałszywe były i  komputerowo wygenerowane? Ale niestety już pan W. - ten, który "jest jaki jest" ogłosił, że klepie biedę i o datki prosi.  A że bieda niemodna więc to jest zły chwyt.  Zatem pytanie pozostaje otwarte.