JustPaste.it

Odgrzewana awangarda czyli: Bujać to my panowie szlachta...

...znowu mamy początek wieku i znowu kryzys wartości... nic to - zróbmy to jeszcze raz! Przedyskutujmy jeszcze raz te same 'odgrzewane' tematy 'na czasie' :)

...znowu mamy początek wieku i znowu kryzys wartości... nic to - zróbmy to jeszcze raz! Przedyskutujmy jeszcze raz te same 'odgrzewane' tematy 'na czasie' :)

 

Szanowni Państwo,

Tak sobie ostatnio myślałam o swoich (i nie tylko) awangardowych poglądach i naszła mnie refleksja, że w zasadzie 'to wszystko już było'... Przypomina mi się, kryzys przełomu wieków i XX-lecie międzywojenne - czyli np.:

1. Obrazoburczy wiersz Tuwima przeciwko propagandzie i wojnie, 'odgrzany' z resztą parę lat temu w formie bardzo udanej piosenki przez grupę Akurat - "Do prostego człowieka" (można jej sobie posłuchać np. na wrzuta.pl, może Państwo jeszcze pamiętają powtarzający się w radio kilka lat temu refren 'bujać to my panowie szlachta'). Wiele osób po prostu nie mogło uwierzyć, że taki ,na czasie' tekst powstał kilkadziesiąt lat temu...

Video thumb

http://www.poema.art.pl/site/itm_2614_do_prostego_czlowieka.html

2. Gombrowicz i mityczna już 'gęba' z Ferdydurke, czy moja ukochana ponadczasowa 'Iwona Księżniczka Burgunda' (na chomikuj.pl można znaleźć jej super ekranizację z teatru TV - jeszcze z Zapasiewiczem). Gombrowicz to nasz stary dobry polski Wielki Protestujący. Kwestionował sens i 'prawdy' zawarte w utartych zwyczajach społecznych. W Iwonie odniósł się i do 'współczensej łatwości stosunków eroto-miłosnych' i do kryzysu wiary ('o Bogu z pogardą')... Generalnie poruszał się na granicy geniuszu i absurdu - mój ulubiony tekst: 'stój Filipie! - czy ty jestes na serio paradoksalny??'... a tak na marginesie 'aswangardy' - dziś wszystkie dzieci uczą się o nim w szkole :), a tematy o których pisał są ciągle dość gorące...

3. Witkacy i jego narkotyczne wizje... Powraca dziś stare pytanie - czyżby narkotyki to nie było tylko Samo Zło? Do Witkacego chyba nie muszę chyba dawać odnośników - Witkacy jaki jest każdy widzi :)

To tak na szybko, 'spod dużego palca', przykłady pewnie możnaby mnożyć. Te same problemy, o których dziś znowu rozmawiamy pełni emocji... tak cichutko, 'między nami', po kątach i tak głośniej - w mediach, szczególnie tych awangardowych...

Czyli co? - kręcimy się w kółko, przypominając tematy już dawno przedyskutowane na wszystkie strony, czy ta nasza dzisiejsza awangarda to jednak coś nowego? Samej mi trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale po takim wstępie może nie będę się wstydziła umieszczać w nowych postach 'odgrzewanych' tematów 'na czasie' takich, jak kwestionowanie przeróżnych utartych zwyczajów społecznych czy np. sprawa legalizacji miękkich narkotyków... 

Miło jest zastanowić się czasami nad różnego rodzaju wariactwami i kretynizmami (określenia jakich użylibyśmy posługując się aparatem pojęciowym społecznego mainstreamu) czy też ekscentrycznościami i fascynującymi eksperymentami z żywą tkanką rzeczywistości (jak powiedzielibyśmy o tym samym posługując się nomenklaturą ekscentryków i mniejszości). 

Oczywiście i utarte zwyczaje społeczne mają swój głęboki, niezaprzeczalny sens (gdyby go nie miały dawno przestałyby obowiązywać), a i miękkie narkotyki nie są 'dla każdego', mogą zarówno wiele wnieść jak i wiele zniszczyć w życiu człowieka. Ale to nie znaczy że nie mamy prawa eksperymentować i dawać sobie (i innym) prawa do odmienności... W końcu tzw. Większość i tak zawsze będzie szła znanym, sprawdzonym szlakiem, więc jako gatunek mamy szansę przetrwać... A eksperymentowanie przez mniejszości z rzeczami tak fascynującymi jak i niebezpiecznymi w sumie na ogół nie zagraża Dobru Społecznemu.

Przy tym warto pamiętać, że w kraju, gdzie żyje prawie 40 mln ludzi nawet 1% 'odmieńców' to baaardzo dużo 'sztuk' :) Więc zastanawiając się nad tym, jakiego typu 'odmienności' i 'kretynizmy' możemy otwarcie dopuścić do życia społecznego i zalegalizować, tak na prawdę być może zastanawiamy się nad losem 400 000 niezależnych, autonomicznych jednostek. To więcej ludzi niż żyje obecnie na Islandii. Proszę sobie wyobrazić teraz taką duuuużą wyspę, na której żyje te 400 000 osób - być może o ich prawie do szczęścia decydujemy zastanawiając się nad legalizacją różnych zwyczajów/zachowań, które wydają nam się dziwaczne... (ale być może też są nieszkodliwe)...

TAK - mimo że to problemy 'odgrzewane' warto się nad nimi po raz setny zastanowić :) Jak zwykle pozdrawiam wszystkich którzy doczytali do końca... i może za parę dni znowu napiszę coś trochę obrazoburczego choć nienowego :)