JustPaste.it

Nerwica natręctw, czyli

gdzie moje długopisy?

gdzie moje długopisy?

 

Moja nerwica natręctw znów powróciła. "Ze zdwojoną siłą" (samo się nasuwa bo nie wiem, czemu ale jak ktoś pisze że coś wraca to zaraz dodaje że ze zdwojoną siłą...) Postanowiłam TYLKO zrobić porządek w szufladach biurka. A jak już wyrzuciłam do kosza pełno papierków ( na pewno ważnych, bo to już u mnie nagminne, tak jak wyrzucanie łyżeczek wraz z pudełkiem po jogurcie. Jedna mi się ostała.) to przez GODZINĘ układałam notesy, notesiki, długopisy itp itd etc a to w takiej konfiguracji a to w innej konfiguracji i teraz w ogóle mi się nic w tych szufladach nie podoba (a ja estetka jestem) i nie wiem gdzie co jest i mam  dość takiego maniakalnego jakiegoś pedantycznego sprzątania!!! Do niedawna zamiatałam kurze pod szafki i było dobrze a teraz co??? Wacikiem - takim co się uszy czyści (ja nie czyszczę, bo się boję że sobie wbiję wacik w ucho  na stałe) usuwam brud, żeby było DOKŁADNIE. Nie zgadzam się. Protestuję! Dawniej  : liczenie liter w wyrazach w każdym zdaniu w książce czy gazecie, sprawdzanie czy na rejestracjach stojących pod domem samochodów znajdę 3 piątki ( po jednym numerku 5 na każdym z aut) i poprawianie włosów a konkretnie grzywki z prawej strony twarzy. Ale żeby sprzątanie???? Makabra. Aha! Jeszcze potrafiłam pół dnia spędzić na przenoszeniu lamp z miejsca na miejsce tak by w końcu uzyskać odpowiednie oświetlenie (nie znoszę górnego światła i zamiast lampy wisi klatka dla ptaków, nota bene fajna, z Maroka). W ogóle  to uwielbiam lampy i lampki.

 

Kiedy oglądam film a w tym filmie ktoś ma w pokoju super lampkę przy łóżku albo na biurku, to amok gotowy. Zaraz szukam podobnej. Nie, nie jestem otoczona tysiącem lamp, bo się ich w końcu pozbyłam w trakcie ostatniej przeprowadzki. Potrzebuję jeszcze tylko dwie malutkie, do kuchni i na biurko. I za te lampy, tę lampianą manię odpowiada jakaś  postkomunistyczna część w moim mózgu. Sto lat temu zobaczyłam w TV zachodni film, a w nim bohaterka miała w sypialni  dwie szafki a na ich dwie identyczne lampy. (po latach dopięłam swego! A co.) 

I tak samo na komodzie. I ja to pamiętam do dziś bo nocami marzyłam o tych lampach. A sto lat temu, czyli w komunie to można było sobie  co najwyżej dwie  identyczne żarówki położyć ..  Więc może te manie i natręctwa świadczą o tym, że jestem osobniczką postkom? Rany boskie. Nigdy wcześniej o tym nie pomyślałam.  I nie zgadzam się.  To świadczy o tym że się rozwijam.  Moja  osobista osobowość jest coraz bogatsza.  Pół ryba pól łusk, ale już chyba bardziej ryba?


Dobra, dość na dziś.  Muszę poukładać ręczniczki.