JustPaste.it

Set jetting, czyli kompletny nonsens?

A może wcale nie?

A może wcale nie?

 

Po premierze filmu „Władca Pierścienia”  liczba turystów w Nowej Zelandii osiągnęła rekordową ilość 2,4 milionów.

„Set jetting” to prężnie rozwijająca się dziedzina turystyki (polegająca na podróżowaniu do miejsc znanych ze słynnych filmów, seriali czy książek) już nie tylko w USA czy w zachodniej Europie, lecz także i w Polsce.

Wystarczy wymienić choćby Sandomierz, gdzie kręcony jest serial „Ojciec Mateusz” z Arturem Zmijewskim w roli głównej,  okolice wodospadu Kamieńczyka i Karkonoszy, gdzie powstały niektóre sceny hollywoodzkiego „Fanaa” , miasteczko Jeruzal czyli serialowe Wilkowyje czy okolice Białowieży i Gór Stołowych , gdzie powstawały zdjęcia do "Lwa, Czarownicy i starej szafy", czyli „Opowieści z Narnii”(kręconej także w Nowej Zelandii).

Sandomierz zaczyna być polską Nową Zelandia a wszystko za sprawą serialu „Ojciec Mateusz”.  Jerzy Borowski, burmistrz miasta cieszy się, że popularność hitu „Jedynki” przyczyniła się do wzrostu turystyki w tym mieście: nie tylko zajęte SA miejsca w hotelach ale nawet mają powstać kolejne.

Najbardziej popularna jest Jeruzal, wieś położona między Mrozami a Latowiczem w gminie Mrozy, gdzie niektórzy mieszkańcy miasteczka zagrali role statystów w znanym serialu „Ranczo”. Już prawie nikt nie używa tej nazwy, zamieniając ja na serialowe Wilkowyje. Serial ma tylu fanów, ze poza forum miłośników organizuje się tam zloty miłośników i aktorów „Rancza”. Mało tego! To właśnie aktorzy, w 2007 roku,  uratowali kościół św. Wojciecha w Jeruzalu, którego proboszcz zwrócił się o pomoc o zorganizowanie akcji ratującej ten zabytek. Dzięki widokówkom ze zdjęciami z serialu, koszulkom z podobiznami aktorów, aukcji urządzonej przez Cezarego Żaka, ma której licytowano m.in. scenariusze serialu i akcji na stronie fanów „Rancza” udało się zebrać prawie 24 tysiące złotych. I tak mała wieś stała się znana w całej Polsce.

W hollywoodzkim filmie miłosnym Kunala Kohli  „Fanaaa” , w którym grają największe gwiazdy indyjskiej kinematografii, Tatry a konkretnie Kościelisko „zagrały” Kaszmir. Hinduskich aktorów, przyzwyczajonych do upałów i grających jak zawsze w zwiewnych strojach ponoć najbardziej męczył chłód naszej pogody. Licząca kilkadziesiąt (ponad 80) osób ekipa musiała bowiem kręcić sceny w lutym! Na Podhalu powstały plenery przed domem głównej bohaterki (wnętrza nakręcono w Bombaju) i bazy wojskowe.

Inne „filmowe” miasteczko to Ujazd z zamkiem Krzyżtopór: w 1972 r. Bogdan Dziworski zrealizował (wg scenariusza Stanisława Janickiego) film pt. "Krzyż i topór" W Ujeździe kręcono też jeden z odcinków popularnego wśród młodzieży serialu "Przyjaciele Wesołego Diabła". Z kolei Kompozytor Wojciech Jasiński, wywodzący się z Nowej Dęby, zafascynowany zamkiem skomponował utwór muzyczny utrzymany pt. "Krzyżtopór". Kręcono tu także odcinki do serialu „Pan Wołodyjowski”. W końcu na tym właśnie zamku w czasie potopu szwedzkiego, najeźdźcy urządzili sobie kwaterę. Dziś Krzyżtopór to arena współczesnych turniejów rycerskich, w których  od dwunastu lat walczą zarówno mężczyźni jak i…kobiety. Trwa on zwykle dwa dni a w trakcie można zobaczyć tańce z epoki, najeść się do syta i napić piwa. Powstało nawet Stowarzyszenie Krzewienia Tradycji I Opieki Nad Zamkiem Krzyżtopór, które w marcu tego roku promowało zamek na Targach Berlińskich. I nic dziwnego skoro Krzyżtopór zajął piętnaste miejsce w plebiscycie „Siedem cudów Polski”.

Ale czy ci ludzie powariowali, żeby aż tak fascynować się postaciami serialowymi czy filmowymi?

Że  nie wspomnę o rynku wydawniczym, gdzie zaczynają królować pseudo książki napisane przez nieistniejąych bohaterów seriali. Oczywiście piszą je ludzie, ale podpisuje się bohaterka serialu swoim serialowym imieniem! Czy to nie schizofrenia?