JustPaste.it

Z pamiętnika 40-letniej singielki - cz2. druga młodość Kobiet...

... czyli wszystko co my Panie chcemy jeszcze zrobić 'zanim'... I mój oficjalny Manifest :)

... czyli wszystko co my Panie chcemy jeszcze zrobić 'zanim'... I mój oficjalny Manifest :)

 

PRZYDŁUGI WSTĘP teoretyczny - czym jest II młodość i kto jej doświadcza:

Typowy wiek drugiej młodości Panów przypada podobno między 40 a 50 r.z. - podobno (taki jest stereotyp, nie wiem tego na pewno) odczuwają oni wtedy na karku powiew nadchodzącej starości i jeszcze raz rzucają się w wir życia, 'zanim'... Tajemnicze 'zanim' odnosi się oczywiście do nadejścia owej stabilnej i nieodzownie nas czekającej starości, w której cieszymy się już bardziej uprawianiem ogródka czy wnukami niż samodzielnym doświadczaniem 'pełni życia' w rozumieniu namiętności młodości (tej pierwszej i tej drugiej... ;))

Otóż jakież było moje zdziwienie gdy odkryłam, że owa druga młodość, z której czasem podkpiwałyśmy sobie z koleżankami krotochwilnie, nas, kobiet wcale nie omija... Tzn. niektóre z nas omija, ale nie wszystkie... Kobiety, które na moich oczach właśnie teraz owej II młodości doświadczają, rekrutują się z 2 gatunków Pań:

- Wieczne Dziewczyny, które mimo prób czynionych na tym polu do tej pory Szczęśliwego Stadła nie założyły i Dziecięcia nie powiły. Mają one na ogół 35-42 lat, sporo wolnego czasu w życiu, który dzielą pomiędzy własne sprawy takie jak hobby, podróże i (raz na jakiś czas) kolejne próby ułożenia sobie życia z ciekawym mężczyzną.

- Samotne Matki Nastoletnich Dzieci, które owo Stadło swego czasu szczęśliwie założyły, ale związek nie przetrwał próby czasu. Dziecię szczęśliwie powiwszy i odchowawszy do wieku, w którym o tyle o ile samodzielnie jest w stanie organizować sobie czas i Mamusi coraz rzadziej potrzebuje, doświadczają obecnie pewnego nadmiaru wolnego czasu, ciągle jeszcze będąc Kobietami Pięknymi (wiek zwykle 39-45 lat). W ich II młodości podróże występują w mniejszym stopniu (bo dzieci), jednak hobby i poznawanie od nowa czym jest Mężczyzna realizują z dużą swobodą i energią :) 

W istocie istnienie w społeczeństwie licznych okazów owych 2 gatunków Pań to chyba znak naszych czasów, 100 lat temu były to okazy bardzo rzadkie, stąd o II młodości Panów wiemy od wieków wiele, II młodość Pań to zjawisko dość nowe. Dlatego my Panie Wyzwolone mogłyśmy sobie z niej krotochwilnie podkpiwać... dopóki same nie zaczęłyśmy jej doświadczać... ;) Obecnie traktujemy sprawę z większym szacunkiem i uważaniem ze względu na Własny Udział w rzeczonym ciekawym i jakże emocjonującym zjawisku :)

Oczywiście nie każda z nas ma szanse na przeżycie drugiej młodości w pełnym jej wachlarzu doznań. Bardzo przydatna jest do tego umiejętność uwodzenia mężczyzn (lub łaskawego dawania się uwodzić), bez niej namiętności mogą szaleć, ale ich nierozsądne rozładowywanie może zwyczajnie nie mieć szans zaistnieć inaczej niż w świecie niewinnych marzeń. Przydaje się też ogólna otwartość na nowe doświadczenia i trochę odwagi :)

Niestety do odpowiedzialnego przeżywania II młodości niezbędna jest też wolność od bierzących obowiązków rodzicielskich i małżeńskich. Stąd tylko 2 gatunki Pań powszechnie i jawnie zjawiska doświadczają... Oczywiście ciągoty do II młodości występują również wśród tych, które/którzy Obowiązki Rodzinne i Małżeńskie ciągle posiadają - tu niestety sprawa nie jest taka prosta. Większości na szczęście udaje się 'przyhamować swoje konie', jednak osoby, które na II młodość decydują się mimo owych zobowiązań czasami ładują siebie i najbliższych w niezłe tarapaty... Cóż - nikt nie obiecywał, że życie zawsze będzie łatwe...

CZĘŚĆ WŁAŚCIWA - JAK TO WŁAŚCIWIE JEST KIEDY SIĘ JEST w tym niezbyt błogosławionym ale bardzo ciekawym i emocjonującym stanie (będąc 'wolną, piękną i jeszcze ciągle młodą' - 'zanim'... :))

Zupełnie przypadkiem ja sama znalazłam się grupie Pięknych ok. wieku lat 30-tu, kiedy to z ogromnym zdziwieniem stwierdziłam, że z jakiegoś powodu zaczęli się za mną oglądać faceci... Zabijcie mnie - nie wiem dlaczego stało się to akurat po 30-tce i nie wiem ile czasu potrwa... Ale też nie jest źle być takim 'brzydkim kaczątkiem' :) W młodości miałam dużo czasu na naukę i rozwój zawodowy (bo chłopcy jakoś nie chcieli za mną latać i 'zawracać mi w głowie'). Miałam szansę pracowicie się rozwijać i wyrosłam w końcu na Kobietę całkiem niezależną, dość dobrze ustawioną w życiu i Świadomą tego co i dlaczego w chce lub nie chce robić...

Do wieku lat 35 z owej Piękności korzystałam ostrożnie i uważnie - po prostu byłam w stałym związku (dla ścisłości - w 2 zwiąkach, jeden po drugim) i cieszyłam się że Partner patrzy na mnie z zachwytem ;) Jednak plan ustabilizowania się i powicia dziecięcia ostatecznie się nie powiódł (koleżanki mówiły, że przecież od początku było to jasne, skoro związałam się z takim to a takim facetem, no ale miłość bywa ślepa).

Po owych magicznych 35-tych urodzinach i ostatecznym rozstaniu z ostatnią Toksyczną Miłością zaczęłam Piękności swej używać mniej rozsądnie... Nagle miałam dostęp do wszystkich tych przyjemności o których w czasach 'przed łabędziem' marzyłam skrycie ale doświadczyć nie mogłam... Ech...

Cóż więc to było? - ano  'lekki' półroczny związek z pięknym, długowłosym blondynem z tatuażami w typie 'starego hipisa' - pół roku poświęcającym na zarabianie pieniędzy, drugie pół - na podróże i wydawanie ich w ciekawych i egzotycznych miejscach... Potem parę bużliwych flirtów z mężczyznami coraz bardziej odchodzącymi od mojego 'dotychczasowego typu' (błyskotliwych intelektualistów) do 'typu na II młodość' (trochę zbyt pewnych siebie, ale w sumie uroczych przystojniaków). I w ten sposób, nieco krętą ścieżką, dotarłam do obecnego momentu swojego życia... 38 lat - druga młodość w pełni rozkwitu!

Gdzieś w niedalekiej przyszłości widzę siebie jako stateczną Ciocię, siedzącą co jakiś czas z dziećmi mojej rodziny i/lub przyjaciół, drugą część czasu wolnego poświęcającą sprawie Solidarności Kobiet Niezwiązanych (czyli ploteczkom z rzeszą przyjaciółek - singielek :)) Oczywiście nie wykluczam możliwości wejścia z stały związek z Mężczyzną, jeżeli fajnego 'chętnego' znajdę, ale... Póki co - hulaj dusza, piekła nie ma! Mogę sobie poflirtować z przystojniakami - wiem jak to robić, żeby ograniczać niebezpieczeństwa i korzystać z miłych stron takich wydarzeń. Mogę sobie pojeździć po świecie nie wydając na to za dużo pieniędzy - tu i tam mam znajomych, do których mogę przyjechać w odwiedziny, wiem jak korzystać z takich twórczych rozwiązań na poznawanie świata jak praca wolontariacka i tanie linie lotnicze, poważnie rozważam wypróbowanie 'couch surfing' (obecnie przebój wśród postępowej młodzieży międzynarodowej)... Odnalazłam kilka interesujących hobby, które w końcu mam czas, energię i odwagę realizować...

I wbrew pozorom w tych przeżyciach nie jestem osamotniona. Wśród moich koleżanek II młodość realizują obecnie przynajmniej dwie Samotne Matki Nastoletnich Dzieci (nie miały szans na I młodość, bo bardzo wcześnie wylądowały w pieluchach), oraz przynajmniej jedna Zwykła Singielka, która jakoś tak do tej pory życia sobie nie ułożyła, choć w sumie chciała. Wszystkie przeżywamy różnego rodzaju zawroty głowy, wzloty i upadki, ale jest to dla nas okres niezwykle ważny - robimy wszystko to, czego wcześniej z jakiegoś powodu zrobić nie mogłyśmy lub nie miałyśmy odwagi... Biorąc na siebie zarówno pozytywne jak i negatywne konsekwencjie tych przeżyć/wyborów... bo tak na prawdę wiemy, że jesteśmy już dużymi, odpowiedzialnymi dziewczynkami, mimo, że czasem zachowujemy się jak gówniary :)

 MANIFEST czyli podsumowanie:

Odpowiedzialnie zorganizowana II młodość jest fajna, nawet jeżeli z zewnątrz może wyglądać dość śmiesznie :) Odszczekuję niniejszym moje własne podśmiwajki z Płci Brzydkiej, której gdzieś koło 40-50-tki coś pada na mózg i zachowują się znowu jak 20-latkowie. Od dziś własną piersią będę bronić prawa osób nieobciążonych Ważnymi Obowiązkami Rodzicielskimi i Małżeńskimi do 'wyszumienia się', zanim nadejdzie ostateczny wiek stateczny... Odważnie więc stańmy naprzeciw Napominającym Krytykom, dumnie wypnijmy pierś i powiedzmy - cóż z tego że czasem z boku wygląda to śmiesznie, a nawet żałośnie? Nikogo nie krzywdzimy (w każdym razie staramy się tego nie robić, jeżeli nie ma takiej konieczności dziejowej) i dobrze się bawimy... Nie będzie to trwało wiecznie, ale póki co, korzystajmy z życia! Lub może - korzystajmy dopóki pozwala nam na to zdrowie i świeżo odgrzebane zapasy energii... :)

Co oficjalnie oświadczywszy odcinek dzisiejszy kończę, pozdrawiając serdecznie wszystkich tych, którzy zdecydowali się dobrnąć ze mną aż do końca tych Wielce Ciekawych Wynurzeń ;)