JustPaste.it

Xbox Live czy Xbox Lie?

Jakiś czas temu Microsoft wystartował z akcją "Nie przerabiam – nie kradnę". Inicjatywa słuszna, jednak sposób jej przeprowadzenia okazał się częściowo strzałem w stopę.

Jakiś czas temu Microsoft wystartował z akcją "Nie przerabiam – nie kradnę". Inicjatywa słuszna, jednak sposób jej przeprowadzenia okazał się częściowo strzałem w stopę.

 

Otóż jednym z rezultatów szerzącego się u nas piractwa jest zdaniem giganta z Redmond brak polskiego Live'a. No jasne, najłatwiej zrzucić winę na innych. I skłócić ze sobą rzesze graczy kupujących oryginały i tych wolących mniej legalną, lecz tańszą alternatywę. Doprowadziło to do dyskusji w szeregach redakcji, której wynik publikujemy w formie trójgłosu. Wypowiedzieli się: Marcin Madziarz (MM), Paweł Lasecki (PL) i Jerzy Bartoszewicz (JB).

9d1bda5cabb6479dddc9c822f1f85feb.jpg

Dziel i rządź, strategia stosowana od tysięcy lat, tym razem jednak nie okazała się słuszna. Zaraz znalazła się grupa urażonych graczy i powstała Kontrakcja. Nie, nie chodziło o inicjatywę propagowania piractwa, tylko o pokazanie Microsoftowi, że w Polsce jest paru uczciwych graczy, którzy mimo płacenia za Xboxa, oraz gry i usługi na niego tyle samo co użytkownicy zachodni, dostają wybrakowany produkt.

Problem stanowi nie tylko brak polskiej wersji językowej usługi Live. Zawsze można się od biedy zarejestrować gdzieś za granicą i korzystać, tak jak czyni to większość rodzimych posiadaczy Xboxa 360. Ale są sytuacje, których obejść nie można. Co powiecie na blokowanie możliwości ściągnięcia DLC po wykryciu polskiego IP? Naprawdę nie rozumiem, komu w ten sposób chcą dopiec. Przecież za tego typu dodatki się płaci, czyżby tak bardzo nie lubili polskich graczy, że nie podobają im się nawet nasze pieniądze? Zwłaszcza, że podobny problem już kiedys istniał i został bardzo szybko ograniczony. Potrzeba tylko dobrej woli.

4069c81ab7f9cf61bb0d97d3688a6b42.jpg

Xbox 360 jest już na naszym rynku ponad 3 lata. Konsoli zostało może drugie tyle życia. Jak do tej pory nie dostaliśmy usługi, to kiedy? No ale dobrze, zostawiając Live'a na boku, innym skandalicznym sposobem na walkę z uczciwymi graczami jest wyciąganie z wydawanych u nas gier dodatkowej zawartości. Tak, jest to walka z kupującymi oryginały, bo co obejdzie pirata, że w pudełkowej wersji zabraknie np. kodów na dodatkową zawartość (Dragon Age), czy że specjalna edycja będzie dużo uboższa, niż na Zachodzie (Forza Motosport 3)? Oni sobie ściągną płytę z torrenta i nawet się ucieszą, że nie przepłacili. Bo jakby pojawiła się bogata w dodatki, pięknie i za godziwe pieniądze wydana gra, nie daj Boże więcej osób sięgnęłoby po oryginał? I mógła by zniknąć wymówka, dlaczego polski gracz jest traktowany jak użytkownik drugiej kategorii, chociaż płaci tyle samo.

Postawienie kwestii Live'a jako jednego z rezultatów piractwa okazało się gwoździem do trumny akcji Microsoftu. Kontrakcja pokazała, jak w szybki i zorganizowany sposób potrafią się w dzisiejszych czasach zebrać użytkownicy internetu. Ta społeczna inicjatywa szybko przebiła tą profesjonalną i po kilku dniach ludzie już nie interesowali się, co ma do powiedzenia który zaangażowany przez MS redaktor. Wszyscy za to śledzili toczące się negocjacje w sprawie poprawienia sytuacji polskich graczy. Pierwszy raz polski oddział giganta z Redmond ugiął się i zdecydował na konferencję pomiędzy obiema stronami. Nie minął tydzień od rozpoczęcia kampanii "Nie przerabiam - nie kradnę", a jedni i drudzy zasiedli do stołów. W rezultacie organizacja graczy postanowiła zmienić swoją nazwę, gdyż oryginalna była myląca. Skoro akcja dotyczy walki z piractwem, to kontrakcja wydaje się brzmieć jako propagowanie tego. A nie o to chodziło, dlatego autorzy przenieśli się na stronę WeWantLive.com.

00cb76fe324ef27b913453c9058b6185.jpg

A co było rezultatem po drugiej stronie? Czy jest szansa, że tym razem coś się zmieni? Niedługo się dowiemy, terminem ostatecznym jest teoretycznie 3 marca, godzina 15. Twórcy kontrakcji usłyszeli od Microsoft Polska, że nasz rodzimy oddział ma niewiele do powiedzenia w sprawie spolszczenia usługi Live. Ale obiecał zainteresowanym pomóc trafić tam, gdzie trzeba i że dostaniemy odpowiedź w ciągu 30 dni. Pora na rozliczenie ich z tej obietnicy i sprawdzenie, co ludzie mający głos w tej sprawie mają nam do powiedzenia. Autorzy akcji We Want Live wystosowali oficjalny list do giganta z Redmond i czekają na odpowiedź. Co w liście? Oczekiwania wobec tej firmy poparte uzasadnieniami. Nie jest to długi tekst, a możecie się z nim zapoznać na stronie projektu, na którą jeszcze raz zapraszam. I trzymam kciuki. Oby więcej takich inicjatyw, może w końcu coś się zmieni

PL: Nie byłbym sobą, gdybym nie zdecydował się skomentować tego artykułu jeszcze przed publikacją. Nie chcę zabrzmieć jak adwokat diabła, ale do pewnego stopnia rozumiem Microsoft.. Kiedy czytam komentarze użytkowników w internecie mam nieodparte wrażenie, że większość graczy nie wykazuje nawet odrobiny dobrej woli, czy chęci zrozumienia głosów z drugiej strony barykady. Wbrew temu, co niektórzy myślą - to nie jest tak, że Ballmer siedzi sobie w Redmond tuż obok dżwigni z napisem "XBOX LIVE FOR POLAND" ustawionej na pozycję OFF. Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana.

Microsoft to kolos, firma, dla której rynek elektronicznej rozrywki jest - jaby na to nie spojrzeć - jedynie marginesem działalności. Jak na razie zainwestowali sporo w nasz rynek - choćby kampania promocyjna Windows 7 (nawiasem mówiąc - bardzo przyjemny system), a nawet to nieszczęsne hasło: "nie przerabiam - nie kradnę" - kosztowało to na pewno furę pieniędzy. Nie zmienia to faktu, że te przedsięwzięcia wymagały zapewne ułamka tych nakładów, które poniosłaby firma wprowadzając oficjalnie polskiego Live. Niezależnie od tego jak bardzo się będziemy puszyć, niezależnie od tego co powie Steve Ballmer, prawda jest brutalna - nie jesteśmy dla nich aż tak ważnym rynkiem, żeby inwestować weń TAKIE pieniądze. Przynajmniej jeszcze nie w tej chwili. Jak na razie strategię marketingową Microsoft można potraktować w kategoriach "badania terenu" przed podjęciem powazniejszych inwestycji. Oczywiście wierzę, że Live w Polsce to tylko kwestia czasu - pytanie tylko, czy mówimy tu o miesiącach, czy o latach. Oczywiście - sama inicjatywa kontrakcji jest bardzo zacna i jako użytkownik Xboxa w pełni ją popieram. Nie mogę doczekać się rezultatów.

JB: Pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze. Decydując się na wybór stacjonarnej konsoli obecnej generacji świadomie wybrałem Xbox'a, między innymi ze względu na bardzo dobrą usługę online. Fakt że nie jest bezpłatana nie przeszkadza mi aż tak bardzo bo, po doświadczeniach jakie miałem po okazjonalnym pogrywaniu online na PS3, doszedłem do wniosku że zasada "płacę i wymagam" lepiej się sprawdza. Problem w tym, że polski użytkownik Xboxa płacić musi a wymagać nie może. Kuriozalne były sytuacje gdy gracze pisali rok temu na forach, że miewają problemy z konsolą po update do NGE za pomocą internetu,  na co pani z infolinii odpowiadała, że nie może pomóc bo usługi w Xbox Live w naszym kraju nie ma. Problemem nie jest nawet brak możliwości kupowania pełnych wersji gier, bo mówiąc szczerze są one kosmicznie drogie i dużo bardziej opłaca się kupić nową wersję pudełkową, bądź używany egzemplarz. Brak możliwości wpisania prawdziwego adresu też nie jest jakiś dotkliwy, w końcu chyba nikt z nas nie przepada za podawaniem gdzie popadnie swoich danych osobowych. Czymś co jednak doprowadza nas, użytkowników Xbox'a 360 do szału są ograniczenia regionalne. Naprawdę nie mam pojęcia kto to wszystko wymyślił, ale hasło "ta zawartość nie jest dostępna w twoim regionie" powoduje, że czuję się jak mieszkaniec kraju trzeciego świata a nie Unii Europejskiej.

Ze względu na trzymanie się przez Microsoft stanowiska "w Polsce nie ma Live'a" doszło nawet do tak dziwnych sytuacji, że poszkodowani podczas jesiennej fali banów piraci wyprzedawali swoje zablokowane konsole na aukcjach internetowych z komentarzem "konsola nie ma możliwości grania online, ale w Polsce to i tak nielegalne więc nic straconego"- sytuacja niczym z filmów Barei. Pojawienie się konkursu i akcji "Nie przerabiam, nie kradnę" podziałało jak wsadzenie kija w mrowisko. Nagle okazało się, że rejestrowanie się na fałszywe adresy nie jest przewinieniem, a Microsoft zachęca do nieprzerabiania konsoli, bo wtedy jesteśmy pewni, że nie dostaniemy bana. Problem w tym, że jeszcze niedawno twierdzili, że grając na brytyjskich kontach łamiemy regulamin. Gdzie tu konsekwencja?

Osobną sprawą jest samo hasło promujące akcję. Zaproszeni do wypowiedzi "znawcy" używają ostrych słów: "przerabianie konsoli to złodziejstwo, za łamanie praw autorskich grozi tyle i tyle lat więzienia". Problem w tym, że w naszym kraju prawo nie jest jednomyślne, gdyż jednocześnie zakazuje i zezwala na robienie kopii oprogramowania. Gracze zaczęli więc standardowo dyskutować w intenrecie na temat, który był już poruszany niejednokrotnie, a sprawia problem nawet zawodowym prawnikom. Żeby tego było mało, sama idea konkursu doprowadziła do zwarć w środowisku użytkowników Xboxa. Microsoft po prostu namawiał nas byśmy pokazali swoją kolekcję oryginałów i powiedzieli swoim kolegom z Xbox Live, że są złodziejami. Na dłuższą metę do tego się to sprawdziło, a konkursowe filmy zawierające treści typu "oryginały są fajne bo mogę się nimi pochwalić wśród kolegów ze szkoły" spotkały się z wulgarną i ostrą reakcją w internecie. Raz jeszcze okazało się jaką grupę wiekową reprezentuje znaczna większość użytkowników konsol w Polsce, a co gorsza jak niski prezentują poziom.

1be5d13fb65e75beff9d8930208e3294.jpg

Dlatego moim zdaniem, pojawienie się Kontrakcji znakomicie rozładowało atmosfrę. Gracze zamiast wyzywać się nawzajem skupili się na jednym wspólnym celu, nie negując tym samym akcji Microsoftu. Wskazali jedynie na hipokryzję giganta z Redmond czyli to, że najpierw obiecywano nam przez trzy lata Live'a bez względu na wszystko, a potem nagle oświadczono nam, że nie otrzymuujemy usługi "za karę". Cieszy mnie więc, że polscy dojrzali gracze potrafią tak skutecznie połączyć siły w walce dla jednej sprawy. Akcję wsparli nawet użytkownicy konkurencyjnych platform, co również bardzo pozytywnie rokuje dla rozwoju rynku elektronicznej rozrywki w Polsce.

Consoleo.pl - Konsolowy Konkret
Consoleo.pl - Konsolowy Konkret

 

Źródło: http://consoleo.pl/publicystyka/51-felieton/372-xbox-live-czy-xbox-lie.html