JustPaste.it

Nick Cave - "Śmierć Bunny'ego Munro"

Przedstawiam recenzję najnowszej powieści lidera zespołu The Bad Seed's.

Przedstawiam recenzję najnowszej powieści lidera zespołu The Bad Seed's.

 

 

  Wszyscy znamy mroczną wizję świata, jaką na język artystyczny przekłada Nick Cave. Mogliśmy poznać ją dzięki poetyckim tekstom do utworów m. in. The Bad Seed’s; w roku 1989 do zbiorów wypowiedzi Cave’a dołączyła jego debiutancka powieść Gdy oślica ujrzała anioła. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, tak w muzyce zespołu, jak i w prozie poety. W minionym roku na polskim rynku ukazało się tłumaczenie najnowszego płodu Nicka Cave’a pt.: Śmierć Bunny’ego Munro. Nie jest to książka, po której czytelnik pozostaje obojętnym.

828282f6b361d4e6b277ab9a310a978e.jpg


    Jestem przeklęty – myśli Bunny Munro w nagłym przebłysku samoświadomości, jaki zdarza się wyłącznie tym, którzy mają niebawem umrzeć. Pierwsze zdanie rozpoczynające lekturę przypomina nam tytuł i wskazuje na najważniejszy problem bohatera – nadchodzącego Szatana, który w zestawieniu z życiem Bunny’ego staje się wypaczonym symbolem, karykaturą samego siebie, wskazówką co do jego istnienia. A jakie życie prowadzi Bunny? Ocenić musi to każdy czytelnik indywidualnie, a jego pojmowanie opowieści zostanie na końcu utworu skonfrontowane z racjami autora.


    Jak zagłębić się w powieść bardziej, aby pisząc recenzję nie zdradzić jej zawartości, tych wszystkich pajęczyn domysłów i interpretacji? Jak uniknąć wpływu na potencjalnego czytelnika, żeby mógł w pełni samodzielnie zrozumieć książkę? Nie jest to łatwe, gdyż Śmierć… jest powieścią tajemniczą, mroczną, w pewnych kategoriach wręcz fantastyczną; otrzymujemy z jej kart opowieść prostą fabularnie, aczkolwiek skomplikowaną przez poetyckie zabiegi i wizje. Nie da się ukryć, że ta pozycja jest trudna do przebrnięcia za sprawą wulgarnego i czasami skrajnie potocznego języka pełnego metafor i porównań odnoszących się do elementów budzących w człowieku największą odrazę, jest pełna rażących w oczy powtórzeń, których nie sposób negować. Innymi słowy jest to tym samym, co znamy z utworów The Bad Seed’s.


    Dla poety, który pisze prozę charakterystyczne jest kilka zjawisk. Bogactwo porównań, metafor, wszelkich zabiegów typowych dla poezji, wyraźnie odczuwalne klimat i emocje sposobem znanym z form lirycznych (bowiem w tym aspekcie między poezją a prozą istnieje ogromna rozbieżność sięgająca podstaw obu rodzajów sztuki pisanej), brak wyrafinowania warsztatu prozatorskiego, skupianie się utworu na węższej płaszczyźnie opowieści przy jednoczesnym głębszym analizowaniu tej właśnie płaszczyzny. To tylko skromna część, jaką można dopatrzeć się u tego rodzaju autorów, ale to właśnie one sprawiają, że Śmierć Bunny’ego Munro jawi się czytelnikowi w świetle innym niż można oczekiwać od opowieści o erotomanie, nieudaczniku życiowym, sodomicie, hipokrycie, tchórzu, czy coś w tym stylu. Cave ni proponuje nam historyjki, którą pochłoniemy z przyjemnością, i którą zapomnimy po następnej lekturze następnego autora; Cave dzieli się z nami opowieścią, która ma skłonić nas do myślenia o niej, co w szczególności udaje się na koniec, pomimo tego, że wiemy, iż Bunny umrze.


    Lektura Śmierci… przynieść może przede wszystkim gorycz świata i życia, nie zostaniemy oszukani żadnym happyendem (rzekłbym, że mamy tu do czynienia z najsmutniejszym zakończeniem, z jakim się spotkałem, a wiem, co napisał w Oskarze i pani Róży Schmitt), odłożymy książkę wstrząśnięci, bo świat Nicka Cave’a jest przytłaczająco ponurym miejscem, w którym odrobina kolorytu pojawić się może pod wpływem jednego słowa, ale w tej historii się ono nie pojawia. Mimo to nie będziemy siedzieć nad jej kartami z gorzkim wyrazem twarzy, bo humor, choć czarny, rozbawi nas do łez.


    Nie spodziewałem się po tej książce genialnego dzieła literackiego, takich rzeczy się już po prostu nie pisze, ale warto sięgnąć po najnowszą powieść Nicka Cave’a i zmierzyć się z jego wizjami, warto, bo na standardy obecnie ukazujących się na polskim rynku pozycji Śmierć Bunny’ego Munro wypada bardzo dobrze.