JustPaste.it

Najsprawiedliwsza wśród Narodów Świata

Irena Sendlerowa, a właściwie Irena Stanisława Krzyżanowska urodziła się 15 lutego 1910 w Warszawie. Podczas okupacji uratowała ponad 2500 żydowskich dzieci.

Irena Sendlerowa, a właściwie Irena Stanisława Krzyżanowska urodziła się 15 lutego 1910 w Warszawie. Podczas okupacji uratowała ponad 2500 żydowskich dzieci.

 

 

 

3d887a24d003f108940d6f3a0f80dbbc.jpg

 

 

Irena Sendlerowa, a właściwie Irena Stanisława Krzyżanowska urodziła się 15 lutego 1910 w Warszawie. Była córką lekarza Stanisława Krzyżanowskiego, który opiekował się biedotą żydowską. Mała Irenka większość swojego dzieciństwa spędziła w Otwocku, który miał wówczas status uzdrowiska. Doktor Krzyżanowski organizował tam sanatoria przeciwgruźlicze dla biedoty żydowskiej. Irena wychowywała się ze społecznością żydowską. W wieku 5-7 lat biegle mówiła w języku jidysz. 

Po latach w swoim pamiętniku napisze :
„Wychowana byłam w duchu, że obojętna jest sprawa religii, narodu, przynależności do jakiejś rasy – ważny jest człowiek!” 

Doktor Krzyżanowski zmarł w lutym 1917 r. Żydzi w dowód wdzięczności ufundowali stypendium dla małej Irenki. Jej matka go jednak nie przyjęła, gdyż uważała, że potrafi sama utrzymać córkę i siebie. Przeniosły się do Warszawy. Tam Irena w latach trzydziestych ukończyła studia na wydziale polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Studenci żydowscy siedzieli po lewej stronie w ławkach, prawa była dla aryjczyków. Irena Krzyżanowska została zawieszona w prawach studentów.... za przekreślenie w swoim indeksie napisu ,Prawa strona aryjska’. Dopiero osobiste wstawiennictwo prof. Tadeusza Kotarbińskiego spowodowało, że mogła dalej kontynuować studia.  

W 1931 r. poślubiła Mieczysława Sendlera, asystenta na wydziale filologii klasycznej UW.  Zaczęła działać w Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej, a potem w Polskiej Partii Socjalistycznej.

W 1932 r. została zatrudniona w Sekcji Pomocy Matce i Dziecku, przy Obywatelskim Komitecie Pomocy Społecznej, która działała pod kierownictwem Heleny Radlińskiej. Opiekowała się tam matkami mającymi nieślubne dzieci. Przedtem jednak odbyła praktyki w Wolnej Wszechnicy Polskiej. Tam ukształtowały się jej światopogląd i poglądy polityczne. 

W 1935 r. rozwiązano Obywatelski Komitet Pomocy Społecznej i Irena Sendlerowa zaczęła pracę w Wydziale Opieki Społecznej Zarządu Miasta Warszawy. Tam zastał ją wybuch wojny.

Pomoc Żydom zaczęła organizować jeszcze przed utworzeniem getta wraz z pracownikami Wydziału Opieki Społecznej. Podstawą pomocy w opiece społecznej był wywiad środowiskowy. A więc fałszowano wywiady – podstawiano zmyślone nazwiska i w ten sposób zdobywano pieniądze, produkty żywnościowe, odzież.  Tak zdobyte rzeczy trafiały do getta. Ta praktyka trwała dość długo. Władze niemieckie jednak wykryły spisek. Niemcy wysłali zaufanych volksdeutschów na teren Warszawy, którzy sprawdzali wywiady . Wybuchła afera. Dyrektora Wydziału Opieki Społecznej wysłano do Oświęcimia.

12 października 1940 r powstało na mocy zarządzenia szefa dystryktu Fischera Getto Warszawskie. Na oddzielonym od reszty miasta murem, na terenie o powierzchni około 2,6 km kw zgromadzono ponad 400 tys. Żydów. Sendlerowa działała przez cały czas. Miała stałą przepustkę do getta. Wraz ze swoją współpracownicą Ireną Schultz została wpisana na listę pracowników Miejskich Zakładów Sanitarnych przeprowadzających dezynfekcje. Była to fikcja, ale bardzo pomocna. Mogła poruszać się po całym terenie getta bez żadnych ograniczeń. Pomagała wielu ludziom.  Los wielu rodzin żydowskich był przesądzony. Intencje hitlerowców były jasne i nie pozostawiały żadnych złudzeń. Narodził się pomysł by ratować przed zagładą dzieci. W tym przedsięwzięciu brało udział wielu ludzi. Należało znaleźć miejsce, nowych, przybranych rodziców lub opiekunów. Dzieci trafiały do polskich rodzin i klasztorów żeńskich. Było to zadanie ogromne i niezwykle delikatne. W większości wypadków były to małe dzieci. Należało je nauczyć nowego imienia, nazwiska. Dzieci te bardzo cierpiały i tęskniły do swych biologicznych rodziców. Była to jednak jedyna droga, aby ocalić im życie.  

O dramacie tamtych dni świadczy fragment jej pamiętnika :

 "Wyprowadzałyśmy dzieci ja i moje łączniczki czterema drogami.

Sposób pierwszy: samochód ciężarowy jeździł do getta z rozmaitymi środkami czystości. Szoferem był pan Antoni Dąbrowski, też razem ze mną pracujący w konspiracji. W uprzednio umówionym miejscu w getcie zabierał dziecko oraz mnie lub jedną z moich łączniczek. Dziecko trzeba było bardzo dobrze ukryć w tym samochodzie, w jakimś dużym pudle po środkach czystości lub - niestety - w worku. To nieszczęsne dziecko, odebrane często siłą od Rodziców, Dziadków, było tak przerażone, że rozpaczliwie krzyczało. Nikt nigdy nie opisał, co wtedy się działo w serduszku takiego dziecka: przecież trzeba było przejechać przez bramę, chronioną zawsze przez straż niemiecką, która w każdej chwili mogła to usłyszeć. I kiedyś pan Dąbrowski odezwał się do mnie: - "Jolanta", nie będę dalej prowadzić z wami tej niebezpiecznej akcji, bo kiedyś straż usłyszy te krzyki i Niemcy nas wszystkich rozstrzelają. "

Dane personalne każdego uratowanego dziecka były zapisywane na bardzo wąskich karteczkach,  które po wojnie nazwano po „Listą Sendlerowej”. Kartoteka była przechowywana w jej domu. Upchnięte w słoikach i zakopane w ogrodzie czekały na lepsze czasy.

Było tam napisane prawdziwe imię i nazwisko dziecka, jego imię i nazwisko według metryki oraz miejsce aktualnego zamieszkania. Te dane były konieczne dlatego, żeby móc dostarczyć pieniędzy, ubrań, leków, no i w ogóle mieć jakąś, choćby minimalną kontrolę i informację, czy nie dzieje się dziecku jakaś krzywda, a po wojnie, aby móc je odnaleźć. 
 

Irena Sendlerowa została aresztowana przez gestapo 20 października 1943 r. Przebywała wówczas w domu z matką, ciotką oraz przyjaciółką i łączniczką – Janiną Grabowską, które miały nocować u niej, gdyż nie zdążyły wyjść do domów przed godziną policyjną.  Dokumentacja dotycząca dzieci znajdująca się w mieszkaniu mimo szczegółowej rewizji cudem ocalała i nie dostała się w ręce gestapowców. Konsekwencje tego aresztowania mogły być tragiczne i dotyczyć tysięcy osób. Za jakąkolwiek pomoc Żydom groziła kara śmierci. Sendlerowa zabrana została na Pawiak.


Pewnego dnia do pokoju gdzie przebywała Irena wszedł gestapowiec, który, pod pozorem poddania jej dodatkowym przesłuchaniom wyprowadził ją na zewnątrz Pawiaka i uwolnił.  Poprosiła wtedy gestapowca aby oddał jej dokumenty, ten jednak uderzył ją kilka razy w twarz, i odszedł. Upadła i straciła przytomność. Po pewnym czasie doszła do sklepu. Jego właścicielka pomogła jej dojść do siebie, dała jej płaszcz ( było to w zimie ) i pieniądze na tramwaj.

Potem dowiedziała się, że została uwolniona z Pawiaka dzięki Marii Palester z „Żegoty”. " Łaskawość " gestapowca została kupiona za gigantyczną łapówkę. Była jednak " spalona". Poszukiwana przez policję musiała zmienić personalia.

Klara Dąbrowska - bo tak się nazywała musiała cały czas ukrywać się przed Niemcami. Przez jakiś czas mieszkała u rodziny pod Nowym Sączem. Po pewnym czasie wróciła do dalszej współpracy z „Żegotą” i kontynuowała prowadzenie Referatu Opieki nad Dziećmi. Podczas powstania w getcie warszawskim organizowała  tzw. Punkty Opiekuńcze.  Z coraz większym trudem przychodziła komunikacja z ukrywanymi dziećmi, działali „szmalcownicy” , a towary pierwszej potrzeby były coraz droższe i mniej dostępne.

Uratowała ponad 2500 żydowskich dzieci.

Władze komunistyczne w 1949 r. zafundowały jej brutalne przesłuchania przez UB, gdyż doniesiono, że ukrywa i pomaga ludziom z AK. Wtedy przeżyła dramat - straciła dziecko, była w zaawansowanej ciąży. Dzięki pomocy jednej z jej „dzieci”  – Ireny Majewskiej – nie została aresztowana.

W wieku 1967 musiała odejść na przymusową emeryturę, gdyż została oskarżona o sympatie pro izraelskie i manifestacje zadowolenia po wygranej wojnie Izraela ze światem arabskim.

Była niezwykle skromna i unikała rozgłosu. W swoich pamiętnikach pisała :


„Unikałam dziennikarzy, aby po pierwsze nie zrobili wielkiego ‘szumu’ koło mojej osoby,  a po drugie ja się ich boję, bo im się mówi jedno, a oni piszą coś drugiego, zupełnie innego” .

Nad tym, że stała się drugą matką dla ponad 2500 istnień ludzkich nie rozwodziła się i zawsze podkreślała, że w to dzieło zaangażowanych było tysiące ludzi dobrej woli i bez nich niczego by nie osiągnęła. O sobie pisała :

 „Ogromnie mnie osobiście krępuje cała ta ‘ otoczka ’, która nieustannie robi z nas ‘ bohaterów ’. Te wielkie manifestacje, które towarzyszą przy sadzeniu drzewka w Jerozolimie,ta wielka uroczystość, jaka odbywa się w Izraelu, to bardzo jest krępujące dla osób mego pokroju, które nie uważają się za wielkich ludzi, ani za bohaterów. Robiliśmy to jako rzecz zupełnie normalną, w myśl zasady, że jak człowiek tonie, to ten drugi musi mu podać rękę, lub choć mały palec. To podkreślanie nadzwyczajności naszych prac jest żenujące. Żyd,  Francuz, Niemiec to przecież tacy sami ludzie, jak my. Tylko taka idea przyświecała nam. 
To, co robiliśmy wypływało z potrzeby serc”.


W 1965 r. została odznaczona Medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Do Izraela pojechała  dopiero w 1983 r., wcześniej zdaniem komunistycznych władz nie zasługiwała na... paszport.


Odebrała wtedy medal i zasadziła drzewko oliwne w Alei Sprawiedliwych Yad Vashem zgodnie z przyjętym zwyczajem.

W 1991 r. została odznaczona honorowym obywatelstwem Izraela.

 

 

Wstydliwy chichot historii 

 

W 1999 r. amerykański nauczyciel Norman Conrad wraz z uczennicami wystawili sztukę teatralną pt. „Życie w słoiku”. Opowiadała ona o losach naszej wielkiej rodaczki. Sztuka ta wywarła spory oddźwięk w prasie i mediach amerykańskich. Była wystawiana ponad 200 razy w USA i Europie. Założono fundację w USA, która stawia sobie za cel promowanie postawy Ireny Sendlerowej. Wtedy dopiero zwrócono na nią uwagę w kraju. W 2007 roku zgłoszono ją do Pokojowej Nagrody Nobla, ale bezskutecznie. Nagrodę otrzymali Al Gore i Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu.  

Oskar Schindler – niemiecki przemysłowiec, który uratował około 1000 Żydów doczekał się  filmu i ogromnego rozgłosu.

Nie o licytację jednak chodzi, a o oddanie czci i szacunku tym, którzy potrafili przeciwstawić się złu z narażeniem własnego życia. Z Ireną Sendlerową współpracowało mnóstwo anonimowych ludzi. Niewykluczone, że wielu z nich przepłaciło to życiem swoim i swych bliskich.

"Jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat. A jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat " (Talmud Babiloński, Sanhedryn, 37a)

My Polacy mając taką ikonę nie potrafiliśmy i nie potrafimy tego wykorzystać. Przedstawia się nas jako antysemitów i współwinnych holocaustu w  " polskich obozach zagłady " .  Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie gdzie za najmniejszą pomoc Żydom rozstrzeliwano całą rodzinę i krajem gdzie uratowano najwięcej Żydów. Z liczby 22 765  osób uhonorowanych medalem " Sprawiedliwy wśród Narodów Świata "  jest  6135 Polaków. 

Irena Sendlerowa zmarła 12 maja 2008 w Warszawie. W tym roku ukończyłaby właśnie 100 lat.  Zaczęto doceniać ją w kraju. Miejmy nadzieję, że nie będzie to słomiany ogień, wynikający  z rocznicy i poprawności politycznej, a stały element propagujący ludzkie postawy.

 

 

Źródło: http://www.foreks1.yoyo.pl

Licencja: Creative Commons - bez utworów zależnych