JustPaste.it

Jak na d... zrobic karierę.

Nie zżymajcie się na dźwięk tego słowa, bo przede wszystkim dostąpiło ono ostatnimi czasy nobilitacji bycia słowem literackim...

Nie zżymajcie się na dźwięk tego słowa, bo przede wszystkim dostąpiło ono ostatnimi czasy nobilitacji bycia słowem literackim...

 

    Nie zżymajcie się na dźwięk tego słowa, bo przede wszystkim dostąpiło ono ostatnimi czasy nobilitacji bycia słowem literackim, a po wtóre jakże się ono może równać z wieloma innymi, które składają się na język tzw. literatury współczesnej. Nie sięgając daleko, choćby objawienie najnowszej polskiej literatury, książka niejakiej panny Doroty Masłowskiej i jej „Wojna polsko-ruska”. Albo język ról gwiazdora polskiego kina akcji B.Lindy i jego słynne powiedzenie: „...co ty, ku..wa, wiesz o zabijaniu”. I wreszcie język potoczny naszej młodzieży, gdzie słowo na „k” pełni rolę przecinka w zdaniu.

   Ale ad meritum. Powiada się, że na tej części ciała ponoć świat stoi, bo jak świat światem przez nią wszczynały się waśnie międzynarodowe, ginęły tysiące niewinnych ludzi, upadały potęgi, obracały się w perzynę potężne grody. I zapewne nie była w tym dziele pierwszą Troja z homeryckiej epopei.

   Patrząc na naszym podwórku w tych obszarach historycznie, nie mamy specjalnych powodów do chwały. Już sam fakt, ze te które miałyby się czym pochwalić jakoś skapią nam tych drażniących męskie oko widoków, a biorą się za to typy z końca kolejki. Jedna Wanda, która nie chciała Niemca, czy w obszarach niebieskich Kózkówna, co to nie chciała dać Ruskiemu, to za mało by ratować nasz honor.

   Widząc te naszych pań zaniedbania na tym polu, panowie postanowili wziąć sprawy w swoje… hm…ręce i pierwszy bodajże lody w tej materii przełamał mężczyzna przecudnej urody niejaki Skiba, pokazując publicznie to, co w jego mniemaniu ma najpiękniejsze. Za jurora i znawcę przedmiotu, mającego oceniać walory jego wdzięków obrał sobie premiera rządu, pana Buzka,

   Było to jednak dla premiera doznanie o tyle dotkliwe, że oglądanie już części odsłoniętych ciała tego pana do przyjemnych doznań estetycznych nie należy, a co to dopiero zobaczenie tamtej. I na miejscu degustatora zdjąłbym buta i rzucił w ten galaretowaty obiekt, a trafić nie byłoby trudno, wobec ogromu tej zaimprowizowanej tarczy.

   Obydwaj panowie, jak pokazuje dalsza historia błyskawicznie awansowali, bo oceniający wkrótce awansował na międzynarodowym rynku stanowisk, natomiast prezenter wdzięku do dziś bryluje we wszelkich możliwych publikatorach.

   Ten obyczajowo-polityczno-szołbiznesowy eksces okazał się nie tyle zaraźliwy, co pouczający jak na tytułowej dupie robić karierę, bo wkrótce co śmielsi poszli w te ślady ze skutkami niestety różnymi.

   Oto w niedługim czasie frontmen rockowego zespołu Lady Pank Panasiewicz niejaki, dodawszy sobie animuszu sporą dawką trunku wyskokowego, ściąga majtki na scenie, błyskając bielą wcale nie frontowych części swojej anatomii. Przełomu tym w karierze swojej nie zrobił, więc jeszcze kilkakrotnie eksperymentował innymi sposobami jak rzucanie butelkami w tłum, ale zamiast na Parnas zawiodło go to na salę sądową. Później widząc niewielką skuteczność tej metody inny z frontmenów tej grupy, Borysewicz zaryzykował pokazać już frontowe swoje walory, ale doświadczenia te pozostały tylko w fazie eksperymentów.

   Wszystko to zapewne odbywało się przy uważnej obserwacji pań, przecież bardziej predestynowanych do tego rodzaju pokazów. Zniecierpliwione postanowiły wreszcie namieszać panom w tym męskim interesie, aby nie tylko przejąć prymat, ale przy okazji podreperować swoje kariery. Jedną z pierwszych, która w bardziej spektakularny, bo nie tylko na scenie, ale w telewizorze i to nie tylko pokazała, ale i dała i to w wannie, była niejaka Frytka. Tym pokazowym sekscesem zdobyła jednak nie to co chciała, bo zyskała miano pierwszej jawnogrzesznicy i jakieś tam małe rólki na obrzeżach schowbiznesu.

    Te próby w pokazywaniu przekroczyły już jakieś granice, bo choćby w przypadku Frytki na pokazywaniu się nie skończyło, ale obserwatorzy i prognozerzy w najśmielszych swoich prognozach nie przewidzieli, że przekroczyć to może granice wieku.

   I oto pewna artystka - litościwie określę ją  w „średnim wieku”, postanowiła pójść w ślady swoich młodszych koleżanek. I jakby nienasycona splendorami, ta ciotka rewolucji, zasłużona w chwalebnym dziele obalania komuny, mając zapewne przed oczyma obraz Marianny z odsłoniętą piersią – symbol wolności z czasów rewolucji francuskiej, postanowiła pójść dalej i publicznie odsłonić… no zgadnijcie co? Bingo! Oczywiście tyłek.

   I nie wiem po co, czy tylko dla samego rymu, czy z innych powodów do wyrażenia swojej dezaprobaty zabrał się reżyser o nazwisku Lupa i wywalił z pracy wyzwoloną biedaczkę na przysłowiową zbitą… nie, nie zgadliście, tym razem buzię.