CZĘŚĆ I. TRÓJCA. Copyright nu. 1057537 2008 Kanada.
WSTĘP
Religia chrześcijańska ze swoją biblią czy też religie oparte na Kodeksie Masoreckim¹, przekazują nam pewne formy działania Boga, na wcześniej stworzonej przez siebie Ziemi, czyli jego bezpośrednią interwencję w jeden z gatunków ssaków, który stworzył – ludzi. Osobista działalność Boga najpierw objawiła się nam przy tworzeniu tego ssaka w Raju, a potem jeszcze w kilku innych epizodach, ale już od czasów Mojżesza, który pierwszy raz ujrzał Go w krzaku ognia, towarzyszy Żydom na co dzień.
Uwzględniając współczesną moralność świecką, znacznie wyższą od kościelnej (jeżeli ktoś chce zaprzeczyć temu stwierdzeniu, to niech przeczyta trochę publikacji etycznych) i przenosząc czasy biblijne w obecne, co bez żadnych skrupułów robią Kościoły, to widzimy, że Pan zrobił wszystko, aby w kontekście moralności świeckiej wzbudzać w „stworzonych przez siebie rozumnych istotach” uczucia nie mające nic wspólnego z miłością. Jednak mimo wywoływanych swoimi nakazami rzezi, niemoralnych postępowań czy ustanowionych przez siebie barbarzyńskich aktów prawnych, obdarzany jest przez swoich wyznawców bezwzględną miłością. Miłość ta jest przenoszona przez tych których stworzył, czyli przez jeszcze nieoświecone rozumne istoty ziemskie – często niezależnie od ich wykształcenia – na pokolenia następne. Piszę „których stworzył”, ponieważ nie stworzył człowieka wykształconego (na świecie jest około 1% wysoko wykształconych ludzi, niech będzie 5%, a co zresztą?), ale na pewno jurnego (na swój obraz i podobieństwo).
Na stworzonej przez niego Ziemi ciągle panują wojny, zbrodnie, wszelkiego rodzaju gwałty, kataklizmy i … głód. Czytałem, że każdego dnia umiera z głodu przynajmniej 25 tysięcy rozumnych ziemskich istot, czyli rocznie ponad 9 milionów, zatem średnio co 3,5 sekundy jedna osoba. Statystyki są różne. Czytałem również, że w samej Afryce dziennie umiera z głodu około 40 tysięcy osób, a ogólnie około 100 tysięcy, tzn. co sekundę jedna śmierć głodowa. Blisko trzecia część, czyli ponad 2 miliardy głoduje. Zatem matka klęcząca przy zaplutej kratce konfesjonału klęczy tam, bo nie czytała Starego Testamentu i ponieważ jeszcze żadne z jej dzieci ze wspomnianego powodu nie umarło jej na rękach.
Dlatego powstała ta książka. Powstała w wyniku niemożności akceptacji tego, co dzieje się na Ziemi (zarówno w formie zbiorowej, jak i indywidualnej), w konfrontacji z tym, co przekazują nam różne religie – – nie tylko chrześcijańska i żydowska, i tylko rozum (istniejący w wielu z nas) odgranicza nas od skrajnych uczuć do istoty, która nas stworzyła. W religii chrześcijańskiej, Bóg przyjmuje osobową formę istnienia i podobno jest to nieskończenie dobra, miłosierna i wybaczająca istota, ale karze, i to piekłem – z miłości.
Kiedy byłem małym chłopcem, nad łóżkiem rodziców wisiał obraz przedstawiający Pana Boga w pozycji horyzontalnej, skierowanej lekko w dół, wyglądającego zza chmury i palcem pokazującego coś poza obrazem. Wtedy napawał mnie jednocześnie lękiem i podziwem, ale była to tylko chwila – chwila kiedy byłem w sypialni rodziców. Wtedy bardzo się go bałem, bo „bojaźń boża”, tak często słyszana w środowisku, w którym się wychowywałem, poprzez rówieśników docierała i do mnie. I chociaż rodzice byli nad wyraz tolerancyjni, to jednak wpływ środowiska był mocno znaczący, tak więc „bojaźń boża” zaczerpnięta przez społeczeństwo z ambon, gnieździła się i we mnie.
Stary Testament pisze:
Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia. *
Mimo, że Stary Testament zakazuje wyobrażać sobie tego Boga, Pana naszego, to jednak obraz, który wisiał nad łóżkiem rodziców, przedstawił mi Go jako podstarzałego, dobrze zbudowanego mężczyznę z dobrze wyczesaną brodą – czyli wyobrażonego na podobieństwo człowieka, w szczególności mężczyzny. Nie można się dziwić, temu przeinaczaniu biblijnych zakazów, ponieważ zawodowi przedstawiciele Kościoła zawsze byli za formą przynoszącą im materialne korzyści – formą przeciwną do zakazów samego Pana. Takie wyobrażenie jest z kolei zgodne z wcześniejszymi wersetami Biblii, które mówią, że Pan Bóg (już bez przecinka między wyrazami) stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (I Moj. 1, 27), lecz trochę dalej ta sama Biblia mówi:
Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył.*
A w innym miejscu:
Przeklęty człowiek, który robi posąg rzeźbiony lub lany, obrzydliwość dla Pana, robotę rąk rzemieślniczych, i stawia go w skrytości. **
Pamiętam, że jako mały chłopiec kartką papieru z „Głosu Robotniczego” czyściłem cylindry do lamp naftowych, a kiedy mróz szczypał mi palce spieszyłem się, aby zrobić to jak najszybciej i jak najlepiej, bo zimowe wieczory były długie, a światło potrzebne, a mnie w te mroźne zimowe wieczory czekał jeszcze krótki spacer. Wychodziłem z ojcem na dwór i patrzyłem w rozgwieżdżone niebo. Wtedy, na podstawie jego opowiadań wydawało mi się, że trzeba być nieskończenie niesprawiedliwym, aby nie dać poznać tego wszystkiego co stworzył, nigdy nie dać tam dolecieć, dotknąć, zobaczyć z bliska.
Koniec wieku XX dał nam do ręki zredagowany pod nadzorem Jana Pawła II „Katechizm Kościoła Katolickiego”, w którym czytamy, że:
(…) gdy wskazujemy na podobieństwo między Stwórcą i stworzeniem, to zawsze niepodobieństwo między nimi jest większe’, [ i że – przyp. autora] ‘mówiąc o Bogu, nie możemy określić kim on jest i jakie miejsca zajmują inne byty w stosunku do niego***.
Skąd zatem epitety takie jak: nieskończenie dobry, miłosierny, wybaczający, czy te mówiące, że jest on mocny, zawistny, mściwy, a w ustalanych przez siebie prawach okrutny, skoro możemy tylko powiedzieć jaki on nie jest? Poza tym, jakie inne byty widzi Jan Paweł II, skoro we Wszechświecie stworzonym przez Pana Boga jesteśmy tylko my, aniołowie dobra i zła, i On – Bóg Wszechmogący? Oprócz tego w „Katechizmie Kościoła Katolickiego” czytamy, że w człowieku jest więcej różnic niż podobieństw, a jest to kompletnie sprzeczne z biblijnym stwierdzeniem, że jesteśmy stworzeni na jego obraz i podobieństwo, a nie na podobieństwo jakiegoś małpoluda.
W naszym świecie na każdym kroku objawia się nam dualizm. Mamy gwiazdę – gazowy obiekt, który wypromieniowuje swoją energię i nie przyjmuje innej, oraz jej przeciwieństwo – czarną dziurę, która w całości energię pochłania. Mamy plus i minus, a zatem plus nieskończoność i minus nieskończoność, mamy dobro i zło, mamy materię i antymaterię, rodzaj męski i żeński – co w najwyraźniejszej postaci jest kobietą i mężczyzną. Mamy stronę lewą i prawą, oraz rozum i uczucia, mam w końcu kij, który zawsze ma dwa końce – dlatego też na samym końcu tej książki Xen śnił o kiju, który pękł mu we śnie, ale to co zobaczył, to też jego koniec – z tym tylko, że mocno postrzępiony, a drugi tkwił w „mrocznej przeszłości”. A czy Pan Bóg ma duszę? Czy jest dualistyczny? Skoro dmuchnął Adamowi, bo tworzył go na swój obraz i podobieństwo, to chyba ją ma? My – ludzie stworzeni na jego obraz i podobieństwo podobno mamy. Jesteśmy zatem dualistyczni – materialni i niematerialni.
„Katechizm Kościoła Katolickiego”, mówi nam, że mamy być uczestnikiem Jego [Boga – przyp. autora] szczęśliwego życia.**** A na czym polega jego szczęśliwe życie? Tego ten katechizm nie mówi, ale sądząc po tym, co dzieje się na Ziemi można wnioskować, że na grze w kości z innymi bogami, bo ogólnie przyjęta forma jest taka, że wszystko co się tutaj dzieje, zależy wyłącznie od niego. Jeżeli tak jest w istocie, to dlaczego dzieje się aż tak źle, a jeżeli to nie zależy od niego, to dlaczego chodzimy do kościoła, synagogi, meczetu itd.?
Niniejsza książka mówi o biblijnym kreacjonizmie Ziemi, natomiast nauka mówi o czymś innym – jednak prezentowany przez nią poziom myślenia jest niedostępny dla wiernych ograniczających się do kreacjonizmu biblijnego.
Słyszałem, że w czasach przedwojennych, kiedy w Boga Ojca wierzono dużo bardziej niż obecnie, wyjeżdżano na „bocianówkę”. Prawdopodobnie przed wyjazdem w miejsce „przeznaczenia”, proszono Go o zacienienie, bo jak mówi przysłowie strzeżonego Pan Bóg strzeże, więc chyba proszono i w wielu przypadkach te wyjazdy okazywały się skuteczne. Dawniej, tzn. około czterech tysięcy lat temu i później, takie wyjazdy nie były potrzebne, bo Pan wysyłał na miejsce Ducha, a zdarzył się też przypadek, że zrobił
to sam. Zresztą, nie było powodu wyjeżdżać gdziekolwiek, bo wszędzie wody były krystalicznie czyste i wszędzie było czyste powietrze, słowem – kurort na miejscu. Ale z czasem wszystko się zmieniło i już około trzech tysięcy lat później, wyjazdy na „bocianówkę” stały się konieczne – Pan już „nie dojeżdżał” na miejsce przeznaczenia. Może się zestarzał, bo biblijny cherub z Księgi Ezechiela, z pewnością był
unowocześniany i zawsze sprawny, tak samo seraf z Księgi Izajasza. W każdym bądź razie, jeżeli już zdarzyło się poczęcie „za sprawą”, to „nie odwoływano” tego, co poczęto.
Książka składa się z biblijnych epizodów, i zaledwie kilku historycznych faktów (a jest ich niezliczona ilość), które są tutaj zinterpretowane przez biblijne stwierdzenia, jako skandale Boga biblijnego. Jednak tylko w nielicznych przypadkach fragmenty Starego Testamentu są przytaczane przez kler jako pozytywne przykłady, bo tylko nieliczne fragmenty tej nie czytanej, grubej księgi do tego się nadają. Przytaczając z niej przykłady kler chce wykazać miłość Pana (chrześcijańskiego Ojca) do wierzących w niego istot, i tym sposobem wywołać miłość tych istot do Niego. Nie będziemy w tym miejscu dodawać wyrazu Bóg, aby Go nie obrażać – jeżeli istnieje.
Każdy, kto uważa Stary i Nowy Testament za księgi o niepodważalnej prawdzie, i na dodatek święte, proszony jest o nie czytanie tej książki, aby nie czuć się obrażoną uczuciowo religijnie. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że uczuć religijnych obrażać nie wolno, ale że bezkarnie można obrażać antyreligijny rozum.
Nie czytaj więc czytelniku religijny, a nie będziesz obrażony, bo jeśli przeczytasz, to postąpisz wbrew ostrzeżeniu i przyjmujesz to na swoją odpowiedzialność. Jest to twoja wolna wola, którą obdarzył cię Wszechmogący. Skorzystaj z niej w sposób Chrystusowy. Bo dopóki nie zostaną zlikwidowane prawa wynoszące pod niebiosa uczucia i dyskryminujące rozum, to ty, po przeczytaniu tej książki w dalszym ciągu bezkarnie będziesz mógł obrażać rozum i czyjąś wolną wolę.
Nie czytaj więc!
* Stary Testament. Tłumaczenie: ks. Jakub Wujek. Moj. II. 20, 5
** Stary Testament. Tłumaczenie: ks. Jakub Wujek. Mojż. II. 20, 4-5
*** Stary Testament. Tłumaczenie: ks. Jakub Wujek. Mojż. IV. 27,
**** Katechizm Kościoła katolickiego. Dział I, rozdział I, punkt IV „Jak mówić o Bogu?” (43)
***** Katechizm Kościoła katolickiego. Wstęp, punkt I. „Życie człowieka –znać i kochać Boga.”(1)
1 – Kodeks Masorecki (Tekst Masorecki, Pięcioksiąg Mojżeszowy, Tora) – w niezmienionej formie. Masoreci – czyli żydowscy kopiści Tory, którzy między VI a XI w. stworzyli system zapisu samogłosek w alfabecie hebrajskim nie wprowadzali żadnych zmian w ich świętym tekście. Było to surowo zabronione, dlatego choć Masorecki zaznaczyli zarówno samogłoski, jak i akcenty, w sam tekst nie ingerowali w najmniejszym stopniu.