JustPaste.it

Masakra toruńska

Choć Ciechowski żył krótko, zostawił wiele. Prawie 12 lat temu nagrał z Republiką swoją ostatnią studyjną płytę.

Choć Ciechowski żył krótko, zostawił wiele. Prawie 12 lat temu nagrał z Republiką swoją ostatnią studyjną płytę.

 

 

8a0c0a2766cc6fb5c80ae453891137be.jpgArtysta mówił o „Masakrze”, jako o trzecim (po „Nowych Sytuacjach” i „Nieustannym Tangu”) albumie grupy. Tekstowo i muzycznie stanowiła powrót do lat 80-tych, najlepszego okresu zespołu. Ciechowski podkreślał potrzebę budowy nowego wizerunku zespołu. Za produkcją, aranżacją nagrań i tekstami stał jeden człowiek. „Ciężko było jak cholera, ale wydaje mi się, że doszliśmy do takiego miejsca, w którym bez wstydu można tę płytę pokazać” (wywiad dla „Magazynu XL”)  - człowiek instytucja, Grzegorz Ciechowski. Tym samym mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego Republika nigdy już nie wróci.

W nagrywaniu płyty uczestniczyła czwórka ludzi. Na płycie usłyszymy głosy Ciechowskiego, gitarzysty Krzywańskiego i perkusisty Ciesielskiego. Stawkę uzupełnia basista Leszek Biolik. Całość dograł Leszek Kamiński. Płyta zawiera 10 utworów i trwa niewiele ponad 41 minut. Oprócz klasycznych instrumentów usłyszmy różnego typu elektroniczne udziwnienia. Chociażby w „Raz na milion lat” czy „Koniec Czasów”. Największym przebojem okazała się jednak ironiczna i prowokatorska „Mamona”. Utworem tym Ciechowski igra ze słuchaczami: „Nie traktuję cię jak głupca, ja zakładam, że ty słuchasz I że widzisz to, ja dzisiaj piszę dla mamony”. Wprost mówi, że nic nie przeżywa, nic nie ukrywa. Liczą się tylko pieniądze i to właśnie dla nich tworzy. Nie kryje się za tym nic głębszego. Odważne, ale to takie Ciechowskie. Sam w wywiadzie z Hubertem Musiałem i Piotrem Walickim przyznaje: „…fajnie jest zachować autentyczność i niezależność, ale 200 tysięcy sprzedanych płyt też by się przydało, prawda?”. 

Kolejnymi ciekawymi pozycjami są „Masakra” i „Odchodząc”. „Masakra” to utwór tytułowy i rozpoczynający album. Nieco przerażający, nieprzewidywalny i zaskakujący - wypisz, wymaluj Ciechowski. Cała płyta miała być ostatnią deską ratunku dla upadającej legendy Republiki. Dlatego w „Masakrze” usłyszmy przekaz: „Żadnych kompromisów, żadnego schodzenia na pobocza. Po prostu: Wolę masakrę, niż przepaść bez słuchu”. „Odchodząc” to z kolei utwór nadzwyczaj interpretowany po nagłej śmierci artysty. Wszyscy zadawali sobie wówczas pytanie: co chciał przekazać przez tą niezwykle nastrojową, liryczną kompozycję? Śpiewa: „Jestem lżejszy od fotografii, z których będziesz mnie teraz wycinać, będę milczał - i tak jestem martwy”. Grzesiek nie mógł przewidzieć swojej śmierci, nie należy zatem podciągać „Odchodząc” jako ostatni testament poety.

Z całej płyty moim faworytem jest tajemniczy „Raz na milion lat”. W rozmowie z Wiesławem Królikowskim z „Tylko Rock” autor wyznaje: „Jest to historia wielkiej miłości, która zaczęła się od niepozornego spotkania”. Utwór fantastycznie rozwija się po upływie dwóch i pół minuty. To trzeba usłyszeć. Płyta dobra, ale na pewno nie najlepsza w całym dorobku toruńskiej grupy. Znajdują się na niej kompozycje mniej ciekawe („Strażnik snu”), które przed nudą chronią wyłącznie teksty Ciechowskiego. Ciekawostką jest, że w dniu premiery do albumu dodawano banknot z teledysku „Mamony”. Były one tak dobrze dopracowane, że uznano je za próbę fałszerstwa. Próbą oszukania publiczności na pewno nie była „Masakra”. Mogli oni swoje uczciwie zarobione/znalezione pieniądze przeznaczyć na uczciwie zrealizowaną płytę. Co dalej? Ciechowski zmarł. Skończyło się masakrą.

 

Licencja: Creative Commons