JustPaste.it

Z wyrokiem sądu się nie dyskutuje(?)

Bandyci mają się świetnie.

Bandyci mają się świetnie.

 

Cztery lata temu, w moim rodzinnym mieście miał miejsce bardzo szczególny incydent. Oto pijany mężczyzna wszedł na jezdnię wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Ten samochód, przypadkiem był nieoznakowaną „suką”. Kierowca zdążył się zatrzymać. Policjant po cywilnemu wyszedł z auto i wylegitymowawszy się, chciał wylegitymować pijanego faceta. Facet, coraz bardziej agresywny, szamotał się z policjantem, więc z auta wysiadł drugi policjant, żeby pomóc koledze. Jednak szybko spotkała go „niespodzianka”.

Otóż szarpiący się facet też miał pomocnika, który potraktował drugiego policjanta przyłożeniem „Z byka” prosto w twarz. Uderzony natychmiast osunął się na ziemię, nadal kopany i okładany pięściami a nawet duszony. Nie wiadomo co by się stało, gdyby nie zareagował przechodzień, który odciągnął napastnika.

Pobity policjant znalazł się w szpitalu z licznymi złamaniami kości twarzy i wstrząsem mózgu. A napastnik… nie został nawet aresztowany. Stał się bohaterem marginesowego środowiska w dzielnicy, który już nie musiał się martwić o piwo czy gorzałę.

W końcu młody bandyta trafił do puchy, ale z powodu odwieszenia mu kar za przeszłe przestępstwa. Po czterech (!!!) latach sprawa doczekała się finału. Zapadł wyrok, w którym oprawcę skazano na… dwa lata więzienia!

Wyrok ten zapadł zaledwie dwa tygodnie po zamordowaniu policjanta w Warszawie, interweniującego na tramwajowym przystanku.

Ludzie! Gdzie my jesteśmy? Co to jest? Moim zdaniem sprawiedliwą karę powinien ponieść nie tylko bandyta, ale również… sędzia, który taki wyrok ustanowił.

Choćbym nie wiem jak bardzo się starał, nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.