Bez komentarza
A – Czas pomyśleć o czymś poważniejszym.
B – Cha, cha, chi, chi
A – Tak, tak. Spokojnie. Spokojnie. Spokój tutaj. Gdzie ja pracuje. O czymś poważniejszym tzn. o szkole. Trzeba iść do szkoły. Trzeba zdobywać wiedzę. Rozpoczną się codzienne troski ze spóźnionym komarem – o właśnie paskuda jeden mnie ukąsił. A masz ty brzydalu.
B – Dołóż mu pan, dołóż.
A – Cicho, po co się wtrąca nie pytany. Jak miał być wywiad to wywiad. Jak się pytają to odpowiadać, jak nie to cicho bo zamkną. Gęba pod wodę i udawać kaczora co kaczkę podgląda.
B – A jak się utopię?
A – Nic straconego. Artysta nie dojechał, koncert odwołany. Proszę państwa wobec tego, że matury się zbliżają, dla innych się nie zbliżą nigdy, prawda?
B – ychy
A – Do roboty wory dźwigać, no. W związku z tym chcielibyśmy wprowadzić wszystkich państwa w tok naukowy i przypomnieć niektóre zagadnienia ze szkoły. To będzie powtórka do matury. Oto przed państwem znakomity uczony, dyrektor szkoły pan profesor....
B – Habilibilibilibilibili
A – kogo?
B – towany, tak
A – Ten, to pan właśnie tego, tam, ech, prawda, gdzie ja pracuje, pan Ciciupełko ze wsi Pępowina.
B – Tak, to ja.
A – Tak? Dobra. Co pan, panie Ciciupełko ze wsi Pępowina, w wolnych chwilach, proszę pana, porabia?
B – Pasę byki na pobliskiej łące, proszę pana.
A – Byki? Byczki? No dobra. Znaczy sprawdza pan, panie Pępowino.
B – Ciciupełko
A – Dobra już pan Siusiupełno. Wróćmy jednak do pasenia. Pasek to pamiętnikarz, prawda?
B – Mój przyjaciel też pamiątki stawia, może się pan załapie?
A – Coś takiego? Przepraszam, a jakie jeżeli w ogóle można spytać?
B – Można spytać.
A – No i...
B – Nagrobki dla umarłych.
A – Tak, tak, wielu znakomitych uczonych już umarło. Podajmy przykład znakomitej chemiczki polskiej Kurie Skłodowska.
B – Niech się pan tu nie wyraża.
A – Proszę pana, przecież to chemia. Co pan nie wie: polon, rad...
B – Rad bym był do tematu wrócić.
A – A może coś z fizyki: praca, moc, dynamika, prędkość....
B – Trening pan uprawia?
A – Jeny, nic panu to nie mówi... pęd, popęd, para nasycona...?
B – Oczywiście, jak przebywam z żoną. Jest bardzo seksowna.
A – No dobrze... To może coś z języka ojczystego?
B – A bardzo proszę. Co pan zechce.
A – Może ortografia. Przybliżmy słuchaczom: jak się pisze np. kukułka?
B – Np. kukułka? No tego jeszcze z uczniami nie przerabiałem, ale mogę panu, panie powiedzieć o pisowni słowa: srogość.
A – Gdzie?
B – I to się razem pisze, napisane jest, no...
A – Naprawdę? Ale chyba wykonanie osobne.
B – No ja robię to sam.
A – Przejdźmy do matematyki. Kto to był Tales z Miletu?
B – Też z tego robią? Na razie słyszałem o talerzu z porcelany, z fajansu...
A – Dobrze, dobrze. I to by było na tyle.
B – Ja bym jeszcze chciał.
A – No jasne, jak się ma siusiu pełno to się by chciało, ale trzeba czekać jak zakończę. Ściskaj pan tam ten, co pan tam masz. Jak w ogóle masz.
B – A mam, no..
A – Mówiłem cicho jak nie pytają.
B – I co ja mam znów tego kaczora udawać?
A – Dla odmiany spróbuj pan śledzia w solonej wodzie. I tym optymistycznym akcentem, znów za rok matura, dobranoc, dzień dobry państwu.