JustPaste.it

O co chodzi w piercingu(Felietom)

O co chodzi w piercingu?(Felieton)

Witajcie! Za oknami już stąpa Wiosna. Stąpa, bo zostawia zielone ślady na wciąż zalegającym ogródek śniegu.W ręku trzyma słoneczko, od którego widoku jest nam nie tylko jaśniej ,ale i cieplej na duszy.Mnie to dało asumpt do napisania felietonu, w jakiejś mierze związanego z kwitnieniem, chęcią pokazania się,zmianą za wszelką cenę swego wyglądu.

Dla mego pokolenia kolczykowanie dotyczyło zwierząt i było zabiegiem niehumanitarnym. Kółko wsadzone w ryj knura lub w nozdrza byka, na długo raniło zwierzę w dosłownym znaczeniu, a na lata sprawiało mu ból , gdy chciało skorzysta z ruchu poza kontrolą człowieka.
Kolczykowanie ludzi przed pięciu tysięcy laty oznaczały społeczną pozycję ich właściciela. Do niedawna było domeną egzotyki, trudnych do wymówienia z nazwy szczepów żyjących w Australii i Afryce. Budziło zgrozę i politowanie cywilizowanego świata.
Body piercing, to jeden z wielu angielskich zwrotów, których nieznajomość w dzisiejszych czasach poważnie ponoć zubaża człowieka odbierając mu możność przyozdobienia na stałe swego ciała.
W praktyce, znaczy to tyle, co nasze swojskie kolczykowanie, tyle, że nie byka czy krowy, a ludzi, na przykład sromu u wiotkiej, romantycznej dziewczyny.
Body piercing znaczy przekłuwanie skóry, jeśli skórą można nazwać mięśnie języka, chrząstkę nosa lub powiekę oka, nie mówiąc o wspomnianych miejscach bardziej ustronnych.
Czy zwrot ten obejmuje również deflację?
Powinien, bo przecież tam również w grę wchodzi dziurawienie ciała.
A nacinanie żołędzi męskiego członka w esy floresy dla zwielokrotnienia przeżyć seksualnych?
A tatuaż?
A podcinanie młodym Afrykankom łechtaczki?
Body piercing wymaga stanowczo bardziej pojemnej definicji.
Zapewne wielu zrezygnowałoby z takich zabiegów, gdyby znało ich konsekwencje.
Przyjrzyjcie się sepleniącemu. Jeśli ma perłę w języku, to okaleczył się na własne życzenie. Ten zabieg jest bolesny i rana trudno się goi. Lekarze z Yale (USA) przekonani są, iż bezpośrednią przyczyną częstego występowania infekcji mózgu u młodych kobiet jest właśnie implantacja kolczyka na języku. Założenie kolczyka na języku sprzyja cofaniu się linii dziąseł i nadkruszeniu szkliwa.
Jeśli ktoś do was zbyt intensywnie puszcza oko,nie musi być nadpobudliwym podrywaczem, przyjrzyjcie się , czy nie jest to wynik przekłutej kolczykiem brwi, a jeśli błaznuje kurcząc ni stąd ni zowąd połowę twarzy, to może to być następstwem przekłutego policzka, przez który przebiega nerw.
Niechęć twojej partnerki do pieszczenia piersi, to wcale nie musi być odruch chłodu, lecz następstwo przekłuwania sutków.
Sprzeciw pieszczenia sromu, to zapewne następstwo nakłuwania okolic intymnych, które naraża się na trwałe zmniejszenie wrażliwości na bodźce seksualne.
Lekarzy niepokoi stosowania biżuterii z metali nieszlachetnych. W przypadku alergików może ona wywołać groźne dla zdrowia infekcje. Objawia się on stanem zapalnym, któremu towarzyszą bóle, rumień, ropienie i nadżerki.
Szczególnie niebezpiecznej infekcji można się nabawić, zakładając błyskotki w pępku, blisko którego znajdują się duże sploty żylne. Stąd ewentualna infekcja potrafi bardzo szybko się rozprzestrzenić na cały organizm.
Jeśli się jednak postanowiłeś mimo wszystko upiększyć, to zasięgnij rady lekarza. Niektóre dolegliwości, jak cukrzyca, wykluczają piercing.
A jak ma to się wszystko do amorów.
Jestem sybarytą. Lubię miękkość, obłość, gładkość, stromizny. Do szału natomiast doprowadzają mnie na przykład ziarnka piasku w pościeli, ostre guziki w powłoce na kołdrę lub poduszce. Słowem nie przepadam za obcym, a tym bardziej uwierającym ciałem.
Lubię dyndające się sutki, ale przekłute z dzwoneczkami, wcale nie napawają mnie beztroską alpejskich krasul, lecz strachem, że je połknę albo mi dzwonieniem popsują ekstazę.
Jak błyszczek szczupaka, tak brylancik w języku, rajcuje naszą partnerkę. Ja ze swej strony przewiduję nieopatrzny zgryz i w najlepszym wypadku stratę porcelanowej koronki.
O następstwach obcego ciała w sromie, wolę nie myśleć.
Zakładasz kondoma i sądzisz, że jesteś kryty.
Tak to się jedynie wydaje. Niczym,jest tradycyjny strach przed zgubą prezerwatywy w pochwie, z perspektywy jaką niesie zagrożenie body percingiem.
Pieścisz ją zbrojnym rycerzem, z hiszpańska, po piersiach, a tam ostre jak żyletka kwiatki zatopione w brodawkach.
Zmierzasz ścieżynką po brzuszku do miękkiego pępuszka, a w nim motylek o ostrych krawędziach.
Sięgasz wreszcie upragnionego, ale tu się nadziewasz na maleńki grot strzały Amora albo na żądło skorpiona.
Klęska, rozpacz, dramat.
Body piercing przekształca się w gummi piercing, czyli z obcego na nasze, łapiesz gumę i chciał nie chciał masz szansę zostać tatusiem.
A może zresztą, w tym wszystkim, właśnie o to chodzi?