Ostatnia decyzja Sądu Najwyższego dająca wolną rekę korporacjom w popieraniu za pomocą ogłoszeń , lub krytykwaniu wybranego przez siebie kandydata na polityczne stanowisko
POLITYCY… A PIENIĄDZE
Ostatnia decyzja Sądu Najwyższego dająca wolną rekę korporacjom w popieraniu za pomocą ogłoszeń( lub innymi sposobami publikacji) , lub krytykwaniu wybranego przez siebie kandydata na polityczne stanowisko. Jest to z jednej strony zagwarantowaniem , bez żadnych ograniczeń pierwszej poprawki konstytucji USA, ale jednoczesnie jest zagrożeniem według Prezydenta Obamy dla tej własnie tzw. demokracji, której ten sam Sąd powinien bronić.
Na czy polega istota zagadnienia?
Oczywiście, ze jednostki , jak też i korporacje wg Najwyższego Sądu mają równe prawo do głoszenia swoich poglądów . Z tym , z e obecnie poszczególni obywatele , chyba z e są nieprzecietnie bogaci , jak korporacje , mogą wypowiadać swoje opinie na temat kandydatów za pomocą mass media płacąc za ogłoszenia w tychże. Z tym , z e kogo stać na setki czy miliony dolarów, aby wydać na ogłoszenia popierające, lub krytykujące kandydata startującego w wyborach?
Tymczasem korporacje, mając własne partykularne korzysci na wzgędzie mogą sobie pzwolić na tego rodzaju wydatki. Pieniądzie wydane na polityczne popieranie kandydata traktują, jako konieczny wydatek w ramach interesu, który ma przynieść określone korzysci materialne , gdy odpowiednie prawo będzie przegłosowane, lub uchwalone w procesie legislacyjnym, czy też, w ostaecznosci zaaprobowane prze władzę wykonawczą Prezydenta USA. (Ponad 70 % ustaw i praw USA jest pisane na zamówienie prze Lobby).
Niestety nasi Sędziowie z Sądu Najwyższego „zapomnieli”, z e finasowa siła przebicia korporacji i poszczególnych obywateli jest niepomiernie inna. A co gorzej , iz obecnie opiniotworcze środki masowego przekazu są juz pośrednio w rękach tych własnie korporacji( ogłosznia ich produktów, lub usług), lub są pod całkowitą kontrolą poszególnych miliarderów, witalnie zależnych i powiązanych z tymi własnie korporacjami.. Także żegnajmy się już z resztkami demokracji, odznaczającej sie wolnym wyborem obywateli , bow końcu przecież jestesmy „ciastem” urabianym prze te własnie korporacje , jak też mass media . w końcu , pod wpływem mediów glosujemy zgodnie z interesem tych własnie korporacji ( Zgodnie z naukowymi badaniami , tylko 25% naszych prostych decyzji jest podejmowana samodzielnie). W praktyce , gdy idzie o wybór kandydatów na stanowiska polityczne , to opieramy sie na zdaniu „rabiaczy”( pundits) publicznej opinii .
Klasyczny przykład to kwestia dyskutowanej ustawy o ubezpieczeniach społecznych . Mamy to doczynienia , z jednej strony z grupami partykularnych interesów , a z drugiej to dobro ponad 40-tu milionów nieubezpieczonych obywateli USA, którym w końcu wyelimonowano mozliwość kupna ubezpieczenia od Panstwa. Dyskusje na wspomniany temat sprowadzono na „boczne” tory , sugerując , z e to nie jest w interesie zainteresowanych , uzywano strachu ( zaduzy deficyt), czy tez mówiono o zastepczych tematach nie związanych z ustawą.
Po prostu ustawa ta , ja pierwotnie dyskutowana prze Urząd Presydenta nie była zgodna z interesem ubezpieczeń, lekarzy, firm farmaceutycznych, czy adwokatów. Stąd „wymyślano” bajki o ekipach śmierci, o zagrożeniach dla Medicare, o zaprzepaszczeniu jakosci usług medycznych, o sociaalizmie w USA , czy tea parties , gaworzeno o nieprzeciętnych finansowych obciązeniach , czy deficycie Państwa.
Rezultat: Ponad 1000 czy więcej stron przepisów bez celowych omijających zasadniczy problem ubezpieczenia wszystkich , lub prawie wszystkich prawnych mieszkanców USA.
W końu, ostatnio sromotna porażka wyborcza demokratów ( wybór Pana Brown -Republikanina do Senatu) w stanie Massachusetts przypieczętowała jeszcze bardziej „rozwodnienie” ustawy ubezpieczeniowej.
Nie dziwi mnie , dlaczego , tylko około 20% Amerykanów wyrazają się pozytywnie o Senacie USA , tymczasem za 75% ma pozytywne zdanie o Sędziach S ądu Najwyzszego, a o adwokatach tylko 15% wyraża się pozytywnie.
Ostatecznie, decyzja Sądu Najwyzszego stanęła po stronie tych co mają pieniądze i decydujący wpływ na wybory, czli oblicze demokracji.
Stąd też odywają się głosy publicystów jak też niekórych opolityków , aby jak najszybciej zreformować Senat , gdzie jeden senator , taki jak Joe Libermann, czy Scott Brown ( w 2006 głosował on za reformą ubezpieczeń w Mass.) mogą zadecydować o być lub nie być danego prawa, a wkonsekwencji interesie 40-tu milionów Amerykanów.
Nie ma jeszcze głosów aby reformować Sąd Najwyższy, chociaż mówi się , z e prawny system USA potrzebuje kategorycznej reformy od dołu do góry. Symptomatyczna w tym wzgledzie jest wypowiedż Kongresmana Mark Kirk:”we are the most litigious contry on earth”. ( Jesteśmy najbardziej sądzącym się krajem na świecie). Trafną jest wypowiedz
John Lande (How Much Justice Can you Afford?) „“ilość”sprawiedliwosći sprowadza sie do zagadnienia na ile masz pieniędzy , aby “kupić’ odpowiednia ilość sprawiedliwośći. W tym systemie nie chodzi kto ma racje, czy o wyrok wydany zgodnie z faktami, ale chodzi o wydanie wyroku. Moge dodać w tym miejscu , z e około 40-60% ferowanych wyroków w USA są niezgodne z zaistniałą rzeczywistoscią, która była sądzona.
Stadteż rodzi się nasz paniczy strach przed amerykanskimi sądami. Ostatecznie amerykanskie sądy , jak tez w innych krajach są pod poltycznymi wpływami. Sędziowie , jak inni przedstawiciele władzy są wyrazicielami idei Demokratów , czy Republikanów. Sądowe decyzje mają kolosalny wpływ na polityke tego kraju od GTMO do reperacji własnego domu.
Omawiana więc decyzja Sądu Najwyższego otwarła drogę do wiekszech jeszcze partykularnych interesów, jak tez zadała cios reformie prawa wyborczego, tak niby dyskutowanego w kuluarach legislacyjnych, c zy prezydenckich , atak istotnego ważnego w prezydenckiej demokracji USA.
A jak wygląda pieniądz i politycy w konkretach? Innymi słowy: Czy politycy płacą swoje rachunki? Jest rzeczą prawie normalna, że często chcą, aby za nich płacono rachunki, czasem ociągają się z płaceniem , obecują z e zapłaca, a potem wykręcają się , odwracają kota ogonem i niechcą płacić zwalając obowiązek na innych. Zdarza się to nie tylko początkujacym politykom, ale i tym z najwyzszej półki.
Kilka miesięcy temu czytałem o niezapłaconym rachunku prze członków Prezydentury Busha w izraelskiej restauracji. Mówiono, że rząd Izraela powinien zapłacicć rachunek, potem , z eUSA . W końcu sprawa została załagodzona i własciciel restauracji otrzymał pewnie rekompensatę..
Rok temu nagłaśniano sprawę zapłaty miastu Chicago za wydatki poniesione w związku z akceptacyjną mową nowo wybranego Prezydenta Baraka Obamy w Grant Park. Po ponaglaniach miasta Chicago , w końcu Komitet Wyborczy Obamy uiscił zapłatę. A jak jest z innymi politykami
na polonijnym podwórku? W zeszłym roku znana była wyborcza kampania Doktora Viktora Forysia na Kongresmena 5-tego Dystryktu wChicago. Kampania ta była prowadzona wielowarstwowo, chciano dotrzeć do jak najwiekszej liczby wyborców. Bardzo dużo ludzi nie tylko wspierało finasowo, ale tez bezinteresownie pracowało na rzecz Forysia. Czasem oficjalni przedstawiciele wyborczej kampanii Forysia zobowiązywali się woluntariuszom do wynagrodzenia biurowych kosztów, takich jak wysyłka listów , czy druki powiadomień.
Niestety ,mimo zapewnień zwrotu kosztów , po upływie prawie już roku nie zwrócili poniesionych kosztów. Po prostu zaprzeczyli uprzednio danym zapewnieniom. Nie zapłacili mimo przedstawionych rachunków, wysłanych prośb o pieniadze. Dr Viktor Forys znowu startuje w wyborach w tym roku.. Jesli wyborcza kampania stosuje tego samego typu obietnice, to należy sie uprzedzić woluntariuszy, aby nie ufali nie tylko tym wytrawym politykom , ale i tym początkujacym. Jak chcecie dostać pieniądze, za wykonaną usluge na rzecz kompanii , to :cash before delivery( pieniądze naprzód, zanim cos dostarczycie), w wypadku wydatków na kampanie Forysia.
Oczywiscie, ze trudno znalezć uczciwych polityków , ale przyjnajmniej początkujacy powinni mieć trochę z elementarnej uczciwosci , a ostatnia decyzja Sądu Najwyzszego nikogo nie zwalnia z tego obowiązku.
Carlos Benson