JustPaste.it

Różaniec dla Kaczyńskiego czy czerwone wino dla Tuska?

Innowacje techniczne i troska o naród.

Innowacje techniczne i troska o naród.

 

Podziwiając polską rzeczywistość polityczną, nie możemy nie zauważyć, że powiedzenie, „ każdy naród ma taki rząd na jaki zasługuje", jest niepodważalną prawdą. Prof. prawa Lech Kaczyński, Prezydent Polski, której ludność jest najbardziej chrześcijańska w Europie, a może nawet i w świecie, posiada w Pałacu Prezydenckim kaplicę. Przypomnę, że mimo iż Pan Prezydent tam mieszka jest to miejsce publiczne i kaplica w tym miejscu jest znieważaniem obywateli inaczej myślących i wychowanych. Jest to znieważeniem osób takich jak ja i mnie podobnych. Czuję się obrażony postawą Pana Prezydenta. Wiadomości matczyno-amonowe, a mówiąc inaczej środowiskowo-kościelne wiedzą nie są i wstyd, aby ktoś z tytułem prof. akceptował je jako wiedzę, i ulegał im do tego stopnia, że aż obrażał uczucia inaczej myślących. W tym miejscu zwracam również uwagę na fakt nagłaśniania Mszy świętych i innych nabożeństw kościelnych tak, że nie można spokojnie przejść ulicą. Myślę, że prezydent nie powinien przynosić wstydu krajowi, ale w polskiej rzeczywistości tak nie jest. Chyba wystarczy tego, co w przeszłości zrobił „Pan" Lech Wałęsa. (Królową Anglii przyrównał do matki pszczoły w ulu. Dlaczego nie przyrównał siebie do trutnia?). Nie jesteśmy jeszcze państwem wyznaniowym, a Pan Prezydent Lech Kaczyński „Chomeinim katolicyzmu". Chyba, że się mylę i pod Pana Prezydenta nadzorem powstaną inne artykuły i paragrafy prawa niż artykuł 196, ale tego rodzaju. Np. pod groźbą dożywotniego więzienia nie będzie już można zmieniać katolickiego wyznania na wyznanie inne, albo na wzór Iranu Pan Prezydent powoła urząd gwałciciela dziewic podlegających takiej karze. Kara śmierci jest już w Polsce zniesiona – chwała Bogu i Unii. Wydaje się, że Pan Prezydent wraz z Rządem III RP nad tym mocno ubolewa, bo Minister Sikorski, odnośnie pochwyconego w Pakistanie zabójcy powiedział, że dobrze, że złapano go w kraju w którym jeszcze wykonuje się karę śmierci. W każdym cywilizowanym kraju taki minister podałby się do dymisji lub byłby do niej zmuszony. Widać z tego wyraźnie, że Polska krajem cywilizowanym nie jest. Tu w dalszym ciągu można zapachowo pierdzieć przy stole, byleby tylko pierdzenie było chrześcijańskie, a zapachy katolickie. Inne pierdzenie nie jest akceptowane. Proponuję Panu Prezydentowi, aby w swojej kaplicy, na wzór tybetański posiadał taki „kręciołek", z wyglądu podobny do maszynki do liczenia, który przy każdym obrocie korbką wydzwaniałby jeden werset modlitwy „Zdrowaś Mario", a potem wersety innych modlitw potrzebnych do skompletowania całości modlitw różańcowych. Zaoszczędziłoby to Panu Prezydentowi dużo czasu i energii, która bardzo potrzebna jest Polsce i narodowi polskiemu. Pan Prezydent mógłby robić to na kolanach – tu nie ma żadnych usprawnień. Takie kręciołki mogłyby być zaakceptowane przez Prymasa Polski i za niewielką opłatą wypożyczane potrzebującym, uczestniczącym w różnych kościelnych nabożeństwach. Szczególnie polecam ten pomysł biznesmenowi o. T. Rydzykowi. Biorąc pod uwagę te innowacje, z pewnością moglibyśmy pretendować do roli państwa wyznaniowego. Szkoda tylko, że należymy do Unii Europejskiej.

O ile Pan Prezydent Lech Kaczyński bardzo lubi się modlić, o tyle Pan Premier Donald Tusk lubi czerwone wino. Trudno jest określić, który nawyk jest silniejszy. Wiadomo jednak, że alkohol powoduje obumieranie szarych komórek mózgu, a zatem ciągle pogarszające się myślenie. W takim przypadku Premier Donald Tusk może konkurować o palmę pierwszeństwa z księżmi, którzy z kolei piją białe wino – i to codziennie. Tym samym upodabniają się do Ewangelistów z tą różnicą, że oni pili wieczorem. „Albowiem ludzie ci nie są pijani, jak mniemacie, gdyż jest dopiero trzecia godzina dnia" (Dz. 2, 15). Co działo się wieczorem, można sobie wyobrazić. Jednak istnieje takie powiedzenie, „jak ci wódka w pracy szkodzi, porzuć pracę, o co chodzi". Tymczasem nie mamy tu do czynienia z wódką, a jedynie czerwonym winem i piciem tego trunku nie podczas wykonywania swoich codziennych obowiązków jak robią to księża, ale w dni wolne od pracy lub już po niej. Pan Premier Donald Tusk, zajmując w państwie tak wysoką pozycję, musi – chcąc czy nie, nadzorować wykonywanie bardzo ważnych prac. Przede wszystkim nadzoruje sprzedaż reszty majątku narodowego, zapoczątkowaną wraz z przemianami ustrojowymi, i śmiem przypuszczać, że gdyby nie czerwone wino, dokańczanie sprzedaży przebiegałoby znacznie szybciej i sprawniej, a to byłoby z „korzyścią dla narodu". Zatem zakaz importu i dystrybucji takiego wina jest wskazany ze społecznego punktu widzenia, a poza tym moglibyśmy pretendować nie tylko do miana państwa wyznaniowego, ale i częściowo prohibicyjnego. W takim przypadku Polska „całą gębą" byłaby „Iranem katolicyzmu".