JustPaste.it

Religijność czy duchowość?

Religijność czy duchowość, to coraz częściej stawiane pytanie i nie tylko przez ludzi młodych wiekiem. Wielu też uważa te dwa słowa za synonim, choć ja bym się nie odważył.

Nie raz uczestniczyłem w dyskusji, gdzie słowa te traktowano wymiennie, jako równoznaczne.

Bywało też, że kiedy zadałem pytanie o sens zrozumienia obu słów, otrzymywałem zdziwienie na twarzy mojego rozmówcy. A ponieważ w mojej pracy jestem niejako zobligowany do wchodzenia na  „kruchy grunt”, dosyć często dochodzi do takiej dyskusji. Wierzcie mi, nie łatwo jest wybrnąć z sytuacji, by nikogo nie urazić i jednocześnie przytoczyć wiele zrozumienia i akceptacji.

Dobrze jest w takiej sytuacji przyjąć postawę integrującą i uzmysłowić, że pewne rzeczy, przyzwyczajenia i pragnienia, które służą w młodym wieku, później się dezaktualizują. Człowiek sięga po wyższe cele, wznioślejsze marzenia i wybory.

Dosyć prowokującym jest stwierdzenie, że religijność polega na wierze a duchowość na doświadczaniu. Ponieważ każdy wie czym jest jedno i drugie. Wszyscy wiemy, że doświadczenia nie da się zastąpić wiarą w działanie czegoś.

Jeżeli w tym momencie dojdzie do zaognienia sytuacji, bo ktoś w obronie swojej religii wyciągnie ciężkie „argumenty” , wtedy dodaję: przecież duchowość i tak wywodzi się z religijności. Za chwilę do tego dojdziemy.

Ludzie nauczyli się rozróżniać religie wertykalnie, pionowo z góry na dół. Najwyżej jest ta, którą ja wyznaję. Wszystkie w dół są mniejszej wagi, a nawet godne potępienia. A przecież można zaproponować rozróżnianie horyzontalne, gdzie wszystkie religie są na jednym poziomie. Jednakowo wartościowe, a może nawet uzupełniające się. Taka perspektywa oglądu wszystkich religii zmienia do nich podejście.

W tym momencie dyskutanci najczęściej stają się bardziej spolegliwi i wywołują zaciekawienie nową wizją. Można już wtedy przytoczyć nowy podział zaproponowany przez Kena Wilbera. Otóż zamiast się spierać o religie, ich jakość i hierarchie ważności proponuje on podzielić wszystkie religie na dwie grupy; „egzo” i „ezo”. Egzoteryczne to te wertykalne (rozróżnienie wertykalne i horyzontalne to mój własny koncept), głównie semickie, posługujące się przykazaniem: „Nie będziesz miał Bogów cudzych…” Egzoteryczne, dlatego że kierują do poszukiwania Boga na zewnątrz. Wszystkie te religie są nakierowane na wiarę i służą dla mas. A ponieważ większość ludzi wybiera postawę konformistyczną – „dajcie mi przepis, zasady gry, a ja się podporządkuję. Poco mam szukać na własną rękę, powiedzcie mi jak…” – religie owe cieszą się uznaniem.

Religie ezoteryczne, to te skierowane do wewnątrz. Tutaj, niejako w laboratorium wewnętrznej świadomości poszukujemy Boga przez doświadczanie. Nie koniecznie Boga osobowego, ale bardziej Absolutu, Stwórcy.  Absolut wg buddystów to: wszystko co Jest i Nie Jest, a więc myśl sprawcza.

Tak więc ezoteryczne religie łatwiej sobie wyobrazić horyzontalnie rozróżnione, bowiem tam nie ma lepszych ni gorszych. Wszystkie w doświadczeniu prowadzą do tego samego miejsca. I tak, jak nie mam chemii czy fizyki niemieckiej, francuskiej i amerykańskiej, tak i tutaj wszystkie religie ezoteryczne prowadzą do tego samego miejsca. Połączenia ze Stwórcą.

Mógłby ktoś zapytać; gdzie są te ezoteryczne religie? Otóż każda licząca się religia posiada swój pierwiastek ezoteryczny pozostawiony przez Mistrza, założyciela danego nurtu.

Spójrzmy na religie semickie, których fundamentem jest przekaz Starego Testamentu. Judaizm posiada swoją Kabełę, wiedzę dla wtajemniczonych. Otwartą dla poszukujących. Islam posiada swoją tajemną wiedzą sufich. Chrześcijaństwo swój pierwiastek ezoteryczny zachowało w wielu różnego rodzaju Zakonach jako doświadczanie kontemplacji. Poprzez kontemplację zakonnicy podobnie jak w medytacji zagłębiają się w siebie, by doświadczyć duchowego uniesienia.

Zapewne wielu z nas czytało lub słyszało o księżach, zakonnikach oddanych całym sercem sprawom duchowym i zapewnie nie są to ci sami, którzy nawołują do wiary w dogmaty.

W tym miejscu koło się zamyka. Dochodzimy do wniosku, że duchowość wywodzi się z religijności i jest jej wyższą formą. A może zawsze była, gdyby wiernie przywołać nauki Mistrzów i zaangażować się w doświadczanie?

I choć daleki jestem od faworyzowania którejkolwiek religii, to wydaje się być obiektywnym fakt, że buddyści najmniej nakłaniają do przyjmowania czegoś na wiarę. Zamiast tego uczą, jak w drodze medytacji otwierać kolejne wrota w doświadczeniu.

Przyjmując jednak wilberowski podział na egzo i ezo nie musimy rozważać nad zmianą religii a jedynie nad przekroczeniem jej obecnej formy. Zgłębiając ezoteryczny rdzeń jakiejkolwiek religii, przechodzimy od religijności do duchowości. Od wiary do doświadczenia.

Doświadczenia z kolei prowadzą do odkrywania swojej prawdziwej duchowej tożsamości. Tutaj też zbliżamy się do uzyskania odpowiedzi na pytania odwiecznie stawiane przez Naturę: Skąd przychodzę? Dokąd zmierzam? Jaki jest cel tej podróży? A są to pierwsze kroki do psychologii transpersonalnej.

Nie wierzcie niczemu, czego jedynym uzasadnieniem jest autorytet waszych nauczycieli i osób duchownych. Po osobistym sprawdzeniu wierzcie tylko w to, co sami wypróbowaliście i co okazało się dla was rozsądne, oraz w to, co przynosi dobro wam i innym istotom. (Budda Guatama, Kalama Sutra)


Henryk Markowski